Rozdział II
- Mam wrażenie jakbym bardzo długo nie była w szkole - powiedziała do siebie Shino, wzdychając.
Przed chwilą rozpoczęła się długa przerwa obiadowa, więc wyjęła zrobione przez siebie bento i je otworzyła. Już zaczęła podnisić do ust pałeczki z porcją ryżu, gdy nagle chłopak siedzący przed nią, odwrócił się w jej stronę.
- Cześć, miło cię widzieć - powiedział, wyciągając rękę w jej kierunku. - Jestem Mahiru Shirota.
Shino podniosła wzrok i się na niego spojrzała. Miał brązowe oczy i pogodny uśmiech. Przez chwilę miała wrażenie, że już kiedyś go widziała, lecz znikło ono tak szybko, jak się pojawiło.
- Mi także miło - odparła dziewczyna, ściskając wyciągniętą w jej kierunku rękę. - Jestem...
- Shi-chan... Mam rację?
W jednej chwili Shino przypomniała sobie jedną rzecz. Jakieś dziesięć lat temu była w tym mieście. Jej ojciec został przeniesiony w pracy i przez rok tutaj pracował. W tym czasie chodziła do przedszkola, w którym spotkała chłopca w swoim wieku. Miał brązowe włosy i oczy, i cały czas się uśmiechał. Mówił na nią "Shi-chan". Nazywał się... Tego nie pamiętała, ale pamiętała, że mówiła na niego...
- Maa-kun? To ty? - zapytała. - Maa-kun z przedszkola Aoi?
- Tak, to ja! Więc jednak mnie pamiętasz? Bo przez chwilę myślałem, że mnie nie poznałaś. ... Nie miałaś przypadkiem zielonych oczu?
Shino nie wiedziała jak na to odpowiedzieć. Po tym, gdy stała się wampirem, tęczówki jej oczu zmieniły barwę na krwistoczerwoną, a jej kły trochę się wydłużyły. Myślała kilka sekund, aż stwierdziła, że to co wymyśliła jest dosyć dobrym pomysłem.
- To soczewki zmieniające kolor - gdyby powiedziała, że zawsze taki miała, Mahiru mógłby szybko stwierdzić, że kłamała, patrząc na przedszkolne zdjęcie, które ich grupa zrobiła jakiś miesiąc przed wyjazdem dziewczyny. - To do cosplay'u - dodała, widząc zdziwione spojrzenie kolegi. Pokiwał głową.
- Gdzie byłaś przez te dziesięć lat? Tęskniłem za moją najlepszą przyjaciółką, wiesz?
Shino ze wzruszeniem wciągnęła powietrze. Pierwszy raz w życiu ktoś nazwał ją swoją najlepszą przyjaciółką. Gdyby było inaczej, pewnie miałaby większe problemy z opuszczeniem miasta, w którym mieszkała jeszcze przed dwoma dniami.
- Byłam w Osace - odpowiedziała po chwili dziewczyna. - Ja także za tobą tęskniłam, Maa-kun... Znaczy, eee, Shirota-kun.
- Mów mi po prostu Mahiru. A czy ja mogę mówić do ciebie Shino? - Kiwnęła głową. - Z jakiego powodu tu znowu przyjechałaś, Shino? Twój ojciec znowu został przeniesiony w pracy?
- Moi rodzice i brat zginęli tydzień temu - w jej głowie słychać było smutek.
- Przepraszam, nie chciałem - powiedział Mahiru ze współczuciem. On sam kiedyś stracił matkę, więc rozumiał jej ból. - Mieszkasz teraz sama?
- Nie, ze znajomymi - odpowiedziała, dyskretnie ocierając dłonią okolice oczu. - Może zjemy swoje benta? - zaproponowała, chcąc zmienić temat. - Bo jeszcze zaraz się przerwa skończy.
- Dobry pomysł. Itadakimasu!
- Itadakimasu.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top