Prolog
- I co, dziewczyno? Zostałaś sama - powiedział niewysoki mężczyzna ubrany w czarne kimono i drewnine geta. Patrzył się na leżącą na ziemi dziewczynę, która co chwilę kaszlała krwią. Ukucnął i delikatnie dotknął jej głowy. Spojrzała się na niego.
Kilka minut temu uczestniczyła w wypadku samochodowym, w którym zginęli jej rodzice i młodszy brat. Tylko ona przeżyła, lecz znajdowała się w stanie krytycznym. Ledwo wyczołgała się z pokiereszowanego samochodu, by móc normalnie położyć się na plecach na trawie obok niego.
Przed minutą przyszedł tutaj, kucający teraz przy niej, mężczyzna i do niej zagadał. Nie wiedziała o co mu chodzi, ale nie miała dość siły, by jakkolwiek na to zareagować, więc się tylko na niego patrzyła.
- Mogę sprawić, byś żyła. Chcesz tego?
Wahała się tylko przez chwilę. Nieznajomy właśnie proponował jej szansę dalszego życia. Czemu by jej nie przyjąć? Ostatni raz kaszlnęła, wypluwając przy tym mnóstwo krwi, po czym powiedziała tylko jedno krótkie słowo:
- Tak.
Jej głos był strasznie zachrypnięty, lecz w jej przygasających oczach można było dostrzec błysk determinacji.
Mężczyzna, usłyszawszy jej odpowiedź, ugryzł się w nadgarstek, po czym przysunął go do ust dziewczyny i poczekał aż kilka kropel jego krwi skapnie na jej język. Gdy tak się stało, powiedział, by ją przełknęła.
Przez chwilę nic się nie działo. Dopiero po kilku minutach poczuła jak w jakiś tajemniczy sposób wracają jej siły na tyle, by spokojnie mogła się podnieść.
- Właśnie zostałaś moją podwładną - powiedział mężczyzna, podnosząc się z pozycji kucającej. - Od teraz jesteś wampirem - wytłumaczył dokładniej, widząc jej niezrozumiałe spojrzenie, po czym nagle się roześmiał.
- Kim pan jest? - spytała dziewczyna, najwyraźniej pogodziwszy się z usłyszaną przed chwilą informacją.
- Jestem Tsubaki, servamp melancholii. A ty, jak masz na imię?
- Shino.
- Witaj w mojej rodzinie, Shino.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top