Prolog


Noc tysiąc oczu posiada,
Dzień tylko jedno ma.
A jednak światło pięknego świata umiera z odejściem Słońca wraz.
Umysł tysiąc oczu posiada,
Serce tylko jedno ma.
A jednak światło całego życia umiera,
Gdy miłość gaśnie w nas.

Lemony Snicett

Oparłam rozgrzane czoło o szybę i spojrzałam w las. Obiecał, że wróci. Po oknie spływały strużki deszczu. Jeszcze raz spojrzałam na drogę.

Mówił mi. Mogłam go prosić żeby został. Tylko, że skrzywdziła bym go tym. Nienawidzę tego. Muszę czekać. On wróci. Bo ja jestem jego, jasne?

Niby zwykły dzień. Wstaje, myje się jem śniadanie, idę do szkoły, wracam ze szkoły, odrabiam lekcje jem kolację i idę spać. Ta.. Chciała bym. Chociaż tak w zasadzie to moje życie tak wyglądało. No właśnie, wyglądało.. Do czasu. Jak gdyby nigdy nic szłam sobie na przerwie do szatni i otworzyłam szafkę gdzie znalazłam liścik. Okej, rozumiem. Liścik w szafce to zazwyczaj Liścik miłośny. Ale nie ten. No chyba, że inaczej rozumiem słowo "romantyczny".

Treść listu była następująca:
Mademoiselle

No okay. Nie będę tego komentować...

-Jak łazisz?- moje rozmyślania przerwał mi ostry głos mężczyzny. Jacek. Jeden z Najprzystojniejszych więc leci na niego każda, ale nie ja.

Ostatnio złapałam go na patrzeniu na mnie jak gadam z koleżanką ale nie wnikam.

Każdy ma inne fantazje.

-em.. - poczułam, że na moje policzki wkrada się rumieniec- przepraszam ale się zamyśliłam. - odpowiedziałam trochę zestresowana tym co chłopak może zrobić.

-to odsuń się łaskawie z mojej drogi- zostałam brutalnie odepchnięta na bok, przez co upadłam na ziemię.

- Ty! Matka nie nauczyła jak się traktuje damy?- rozpoznałam Karola. Jest piekielnie przystojny. Ma zielone oczy, które dają wrażenie jak by zaglądały ci w dusze. Czarne włosy ułożone na jedną stronę, ale dalej w nie ładzie. Przyznaje się, że mi się podoba no ale... Jest przystojny i ma super siostrę, z którą jesteśmy siostrami od innych rodziców. Uwielbiamy spędzać czas razem więc często jestem w domu Kamińskich. Tak w zasadzie to Karol nigdy się nie uśmiecha i jest typem podrywacza. Pół dziewczyn ze szkoły była z nim w łóżku. Może i mi się podoba ale nie dam się zaciągnąć na pierwszej randce.

-przestałaś obserwować moją zacną osobę?- znowu usłyszałam głos Karola.

-Em... No.. Tak..? - byłam zawstydzona, tym że chłopak złapał mnie na obserwowaniu siebie. Ale chyba mu to nie przeszkadzało- dzięki za obronę.-posłałam w stronę chłopaka cierpki i dość mocno wymuszony uśmiech.

Szybko wstałam i poszłam w stronę wyjścia ze szkoły ale zatrzymała mnie moja ukochana nauczycielka chemii.

-Cholewczyńska!- krzyknęła za mną na co odwróciłam się z dziwacznym grymasem na twarzy.

-słucham panią- starałam się aby mój głos był miły.

-Słyszałam że twoja nauka jest naprawdę na wysokim poziomie... -dalej nie słuchałam tylko zatraciłam się w wspomnieniach z podstawówki gdzie chłopcy mnie wyzywali i ciągali za długie brązowe włosy oraz dziewczyny które wyśmiewały moje oczy. Mam niezwykłą przypadłość bo mam heterochromię czyli dwukolorowe oczy. Jedno mam niebieskie a drugie zielone.

-... Więc chciałam ci zaproponować wymianę uczniowską, co ty na to?- Po usłyszeniu propozycji nauczycielki zdębiałam, ale już po kilku sekundach pokiwałam przecząco głową.

-Nie chcę jechać na wymianę. Tutaj mam przyjaciół i tutaj czuję się bezpiecznie m

-rozumiem cię Dagmaro ale propozycja jest nadal aktualna- i odeszła w stronę pokoju nauczycielskiego.

Udałam się w stronę domu wcześniej wkładając słuchawki do uszu.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top