Rozmowa I Książka
Zaraz po wejściu do kwatery, zostałam zaciągnięta przez Hanji do jej gabinetu i posadzona na krześle. Nie spodziewałam się, że tak szybko się znajdę u niej.
- Pokazuj tą kostkę - Wskazała na moją prawą nogę, szukając czegoś w szafce. Bez zbędnych pytań, ściągnęłam buta ukazując kostkę. - Nieźle się załatwiłaś - skomentowała, kucając przy mnie z potrzebnymi jej rzeczami do opatrunku.
- Tiaaaa
- Czemu nikomu o tym nie powiedziałaś? Albo czemu od razu nie przyszłaś do mnie z tym, tylko ukrywałaś to? - Hanji zadała mi te pytania z prędkością światła, zajmując się moją kostką.
- Em... Ja miałam zamiar przyjść do ciebie zaraz po treningu, hah. A nie powiedziałam nikomu bo nie chciałam sprawiać problemów.
- Nie wiem czy Levi ci to mówił, ale łatwo było zauważyć, że jest coś nie tak.
- No w sumie to mówił... - zaśmiałam się nerwowo.
Ciekawe ile tak będę musiała chodzić w tym opatrunku... Mam nadzieję, że nie za długo bo od nic nie robienia, stracę swoją i tak kiepską, kondycję. W sumie to przecież nie muszę rezygnować z treningów, co nie?
Czyli nie rezygnuje z treningów, mam gdzieś że dostanę opieprz.
- A teraz opowiadaj. - Powiedziała Hanji, po schowaniu wszystkiego, siadając na krześle, na przeciwko mnie. Spojrzałam na nią tylko z zaskoczeniem, o co jej chodzi?
- Um... Ale o co chodzi?
- Proszę cię, nie mów mi teraz że niczego nie zauważyłaś - Brązowowłosa się zaśmiała i nie dając mi dojść do słowa powiedziała. - Przecież obie wiemy jak patrzysz na Levi'ego i że Ci się podoba.
-C-co?! - Tego się nie spodziewałam, jak ona się tego domyśliła, a może lepiej - skąd to wie? Momentalnie się zarumieniłam i schowałam twarz w dłoniach.
To nie dzieje się właśnie na prawdę... Czekaj... Przecież Hanji najprawdopodobniej nie utrzyma języka za zębami i wygada wszystkim... Czekaj, jest jeszcze nadzieja...
- Kat, ja to już od dawna widziałam więc no. - wzdychłam cicho.
- Hanji, jeśli mu o tym powiesz to wiedz że ja się zemszcze, a mam na ciebie pewnego haka.
Ona popatrzyła na mnie z taką samą miną co ja przed chwilą miałam. Uśmiechnęłam się szyderczo dając jej do zrozumienia że tylko jedną ze z mogę mieć na myśli.
- Więc jak? Ty nic, nie mówisz i ja też ninie mówię?
- No doooobra... - kobieta wzdychła - Ale daj sobie chociaż pomóc! - Hanji zerwała się z krzesła podchodząc do półki z mnóstwem książek, szukając czegoś.
Patrzyłam na nią, bojąc się trochę o co może jej chodzić i czego szuka na tej półce.
Mówiłam wcześniej o tym haku na nią, no właśnie. Tak w skrócie to po prostu wiem o czymś o czym nikt nie wie i chyba nie powinien się dowiedzieć hah (możecie zgadywać co mi w głowie siedzi i co to jest za "hak" dop.aut)
Mam nadzieję że nie zrobi mi tu zaraz wykładu o tym co powinnam zrobić aby przyciągnąć uwagę Levi'ego... A może chce i dać jakąś książkę? Tak, to by było bardzo w jej stylu. I na dodatek ta książka miałaby mi pomóc...?
Zaśmiałam się w duchu, ale nie z tego że mnie to bawi, ale dla tego że jestem przerażona co ona mi za książkę chce dać. Obserwowałam Hanji jak szuka, z moich podejrzeń - książki.
Po jakiś 10 minutach, moja towarzyszka usiadła wraz z książką na kolanach. Czyli dobrze kombinowałam.
- Podejrzewam, że nie chce ci się słuchać jak będę Ci mówiła co możesz zrobić aby zdobyć sympatię tego karzełka, ale mam dla ciebie książkę idealną - podała mi, nie za dużą i nie za grubą książkę. Przekechałam dłonią po okładce, pozbywając się części kurzu. "Porady na miłość - czyli jak zdobyć sympatię osoby która ci się podoba" tytuł mnie rozwalił, chciałam się zacząć śmiać ale po prostu nie miałam siły. Nie spodziewałam się takiego tytułu, ale teraz wszystko mi się rozjaśniło i stało się łatwiejsze w sprawie tej sprawy Hanji o której nikt nie powinien wiedzieć. - Słuchaj Kat, ta książka pomoże tobie w pewnym stopniu, ale sama też musisz pomyśleć dużo. Jakbyś potrzebowała mojej rady lub pomocy to pamiętaj że służę pomocą.
- Okey...? Dziękuję za książkę...? - powiedziałam niepewnie co zabrzmiało jakbym się pytała.
Wstałam powoli z książką w ręce i skierowałam się do drzwi, otworzyłam je i zanim wyszłam, spojrzałam na brązowooką z delikatnym uśmiechem. Szczerze to może znajdę jakieś plusy tej całej sytuacji? W sumie... Ta książka miejem nadzieję że mi pomoże, no ale Hanji nie daje byle czego co nie? A skoro jej pomogła to mi też pomoże...
...Chyba...
Wyszłam z jej gabinetu i poszłam do swojego pokoju z zamiarem poczytania książki w spokoju. Na całe szczęście nie miałam tak daleko do pokoju, jeszcze jeden zakręt w korytarz i... No i gówno bo z moim szczęściem znów na kogoś wpadłam, upuszczając przy tym książkę.
- przepraszam - wymamrotałam nie patrząc nawet na kogo wpadłam. Podniosłam książkę i ominęłam ktosia, wpadając po chwili do swojego pokoju jak burza.
Usiadłam od razu na łóżku, patrząc na książkę. Boję się ją otworzyć (nieeeee ma się czego bać, to przecież nie jest książka z Harego Pottera, ta co żyła... Ale mnie się możesz bać bo to ja wymyślam treść tej książki hehehehehehe... Dop.aut) Głupia jestem! Jak można bać się książki! Tytanów, owszem można, ale nie książki! Nie wiedząc czemu wybuchłam śmiechem kładąc książkę na łóżku bo sama się na nim położyłam, śmiejąc się aż do łez.
Sama nawet nie wiem kiedy ale zasnęłam zmęczona śmiechem.
Siemanko!
Co tam u was w szkole?
Przepraszam że tak długo nie było rozdziału ale szykuje nowe rozdziały do innych książek, również nowe książki w najbliższym czasie się pojawią... Do jednej mogę dać taką podpowiedź "kocham ten ship nad życie" Infra_Riot wie o co chodzi więc niech nawet nie próbuje się na ten temat wypowiadać haha
No i przepraszam że ten rozdział taki krótki, postaram się aby następny był dłuższy ♥
Do następnego~
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top