1.4

- Jeszcze chwilka iiii...- blondynka wystawiła język w geście koncentracji.

- Możecie zająć się Akiteru? - najstarsza siostra szybko przeszła obok niedoszłego domku z kart zdmuchując go.

- NIEEEEE! - młodsze rodzeństwo patrzyło jak budowla się wali, a karty upadały na podłogę.

- Ja się nim zajmę, jeszcze by mu coś zrobili, po tym jak zniszczyłaś ich zamek - prychnęła pani Oikawa.

- Na prawdę martwicie się o jakąś niestabilną budowlę? - zapytała najstarsza, a młodsi spojrzeli na nią z pod byka.

- Poświęciliśmy na to trzy godziny - wycedziła brązowooka - Idę pobiegać - westchnęła i zmierzała do swojego starego pokoju, aby się przebrać.

- Tak późno? - brązowowłosy spojrzał na zegarek wiszący nad wejściem do jadalni. Była godzina dwudziesta.

- Muszę jakoś odreagować - przy ostatnim słowie spojrzała z przymrużonymi oczami na siostrę, która ubierała się na urodziny swojej koleżanki.

- Nie zatrzymuję cię, ale ubierz się ciepło - oznajmiła pani Oikawa z kuchni.

- Tak, tak...

***

- Dlaczego nie wzięłam cholernego szalika? - Hideko przeklinała się w myślach, że nie zabrała dodatkowego nakrycia szyi. Mimo, że biegała już godzinę, to nadal zimny wiatr okalał jej wrażliwe miejsce.

Dodatkowo nikogo nie było w pobliżu, ponieważ biegała starą ścieżką, a niedawno podczas jej nieobecności w Japonii wybudowali nową drogę w parku i teraz każdy tam spędza czas.

- Ja i moje cholerne szczęście - i w tej chwili wpadła na kogoś. Od razu rzuciły jej się w oczy rude włosy, które przypominały jej piękny kolor pomarańczy dodany do czarnej herbaty z goździkami.

Przytrzymała zapewne młodszego chłopaka, który prawie się wywalił.

- S-Sumimasen! - gdy już stanął na równych nogach krzyknął i ukłonił się, oddając jej tym szacunek.

- Nic się nie stało. Też nie patrzyłam na drogę - uśmiechnęła się pocieszająco kładąc mu dłoń na ramieniu - Oikawa Hideko, ale mów mi Hide - odsunęła się delikatnie, gdy rudy delikatnie się spiął pod jej dotykiem.

- Hinata Shoyou - uśmiechnął się szeroko, a w tej chwili dziewczyna poczuła, jakby patrzyła się w samo słońce, a jej ciało otulały miękkie płatki słoneczników - miło mi cię poznać! - skoczył niesamowicie wysoko zaskakując dziewczynę.

- Łooo! Grasz w siatkówkę? - zapytała podekscytowana.

- Hai! A ty!? - zamiast brązowych oczu było widać dwie gwiazdki.

- Też! Musimy kiedyś zagrać. Uhm...

- Coś się stało? - chłopak przekrzywił głowę w bok.

- Tak jakby - i blondynka zaczęła tłumaczyć, że aktualnie mieszka w Rio, więc mogliby dopiero zagrać jeszcze w tym tygodniu lub dopiero za rok, kiedy będzie na dłużej w Japonii.

- Rozumiem. Więc będę czekać! - sam podał swój numer telefonu dziewczynie i odbiegł od czasu do czasu skacząc ze szczęścia.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top