1.2

Lekko zimnawe powietrze przecinały miarowe podmuchy wiatru wypuszczane z pod malinowych ust, a już po chwili z gardła wydostał się szloch.

- Dlaczego mnie rzucił? - ciało Alisy zatrzęsło się, gdy kolejny raz zapłakała.

Reszta dziewczyn pozostawała cicho nie chcąc, aby jej przyjaciółka poczuła się gorzej.

'Będzie dobrze', 'Znajdziesz sobie lepszego'. To tylko wymówki i stek kłamstw, które mają w delikatny sposób powiedzieć, że masz się odwalić, bo nie chcą słuchać wyżalającej się dziewczyny.

Ale wyjaśnię sytuację.

Podczas rewanżowego meczu nagle zadzwonił telefon brązowowłosej oznajmiający, że siatkarki mają sobie zrobić chwilę przerwy.

Jednak możecie sobie tylko wyobrazić strach, troskę i zaskoczenie kreujące się na twarzach trzech pozostałych dziewczyn (jak i małej widowni), kiedy nagle brązowowłosa upadła kolanami, na szczęście, na piasek i zaczęła niesamowicie głośno szlochać. Dobrze, że jej już były chłopak dawno się rozłączył, bo inaczej by teraz myślał, że jest wariatką, która nie może bez niego żyć.

Tak więc zaczęło się picie. Oczywiście bez Oikawy, która była niepełnoletnia i nie miała dostępu do alkoholu.

- Wybacz, że musisz to słyszeć, Hide - rudowłosa spojrzała na blondynkę przepraszającym wzrokiem.

- Spokojnie, przyzwyczaiłam się - Hideko machnęła ręką. I w sumie racja. Alisa była bardzo kochliwa i zakochiwała się już po kilku dniach znajomości z poznanym dopiero chłopakiem, a ich związek trwa co najwyżej trzy miesiące. Nigdy nie miała szczęścia w miłości i mimo, że dobrze o tym wiedziała, nadal popełniała te same błędy.

- Może już pójdziecie do domu zanim wleje w siebie kolejne litry i nie będzie mogła utrzymać się na nogach? - Catarina spojrzała na bełkoczącą brązowowłosą.

- Tak, chyba masz rację - rudowłosa westchnęła - Gdy już się ogarnie, to dokończymy mecz - uśmiechnęła się w kierunku przeciwniczek i ruszyła do wyjścia z pijaną siatkarką.

- Myślisz o tym samym co ja? - współlokatorki spojrzały na siebie na wzajem.

- Zawsze, wszędzie i o każdej porze dnia i nocy- uśmiechnęły się i zabierając rzeczy wyszły z lokalu, wcześniej jeszcze płacąc, i ruszyły na plażę zrobić bałwana z piasku. Co jak co, ale zima jest mimo wysokich temperatur.

- Kto ostatni ten Voldemort! - ruszyły sprintem i po szybkim biegu co chwilę się potykając w końcu dotarły na wielkie skupisko kuwety.

********
Do starszej Kageyamy dotarł dźwięk przychodzącej wiadomości.

Spojrzała na zdjęcie i nawet ona nie mogła się powstrzymać nad parsknięciem śmiechem przez zdjęcie dwóch dziewczyn przy piaskowym bałwanie, który zamiast oczu, miał liścia na głowie.

- Dlaczego się tak śmiejesz? - Tooru, który wrócił do pokoju przecierając włosy ręcznikiem (i jeszcze nie oglądając wiadomości od własnej siostry, bo oczywiście telefon zostawił w pomieszczeniu), spojrzał na swoją dziewczynę z podniesioną brwią. Co jak co, ale można było żadko widzieć Shiro, która powstrzymuje się od kolejnego wybuchu śmiechem.

- Lepiej zobacz co Hide wysłała - niebieskooka wycierała kąciki oczu z małych łezek.

- Huh? - odblokowując telefon wszedł na skrzynkę pocztową i spojrzał na zdjęcie.

Dosłownie śmiech rodziny Oikawa plus Kageyamy i wielu innych znajomych rozniósł się po domach przez zdjęcie siatkarek.

~
Like that

~
A same dziewczyny zaczęły chichotać kiedy niektórzy ze znajomych zaczęli wysyłać nagrania głosowe z ich śmiechem.

- Chcesz pojechać ze mną do Japonii na przerwę świąteczną? - miodowowłosa zapytała studentkę, gdy już zmierzały w stronę mieszkania.

- Chyba w tym roku pojadę do rodziny, już i tak mają mi za złe, że nie byłam ostatnio - czarnowłosa westchnęła i poprawiła torbę spoczywającą na jej ramieniu, która pod wpływem jej kroków zaczęła zjeżdżać z jej umięśnionego ramienia - Ale może za rok - spojrzała na młodszą, która zaczęła rozpinać bluzę pokazując przy okazji koszulkę z napisem 'Milk bread is everythink'.

Dostała je na swoje czternaste urodziny od młodszego o rok Tooru. Do dzisiaj jest jej ulubioną koszulką i to nie tylko ze względu na napis.

- Może przyjedziesz też na wakacje? Musisz koniecznie spróbować onigiri! - miodowowłosa rozmarzyła się na myśl o kulkach z ryżu z nadzieniem, podawane w liściu sałaty lub pasku wysuszonegi wodorostu.

- Na razie nie będzie mnie stać, ale może za rok....kto wie - i w tym samym momencie kiedy skończyły rozmowę, doszły do mieszkania.

*******

- Ale mnie łeb nawala - Alisa jęczała co chwilę podczas rozgrzewania się na plaży.

Siatkarki robiły tak codziennie nawet jeśli nie były umówione na mecz. Miały po prostu rano wyznaczoną godzinę i miejsce spotkania i po jakimś czasie stało się to ich tradycją.

Jedynym wyjątkiem były jakieś wyjazdy na zawody lub odwiedzanie rodziny. Czyli po prostu brak obecności w Rio.

- Nie powinnaś tyle pić w barze, a jeszcze wyciągnęłaś alkohol z szafki w salonie - rudowłosa pokiwała głową na boki w akcie zrezygnowania.

- Powinnaś chować gdzieś lepiej wino - Oliveira usiadła krzyżując nogi i zaczęła uspokajać oddech.

- Wiem - współlokatorka brązowowłosej westchnęła.

- Widziałyście w ogóle naszego zajebistego bałwana? - Oikawa wskazała głową na kupkę rozwalającego się już piasku, który jakimś cudem jeszcze stabilnie stał. Blondynka zaczęła przyciskać głowę do wyprostowanych kolan.

- Mogę go zniszczyć? - Alisa zaczęła wstawać.

- Nie! Zostaw Stefana! - Hideko rzuciła się na przyjaciółkę kiedy ta chciała zgnieść stopą piaskowego potworka.

- Sztefhana? - Brazylijki z trudnością wymówiły imię budowli.

- Kyszaj stąd - miodowowłosa zaczęła machać ręką jakby chciała odgonić natrętną muchę.

- Daj mi się wyżyć! - brązowooka krzyknęła.

- Ale nie na Stefanie! - brązowooka położyła listek na najwyższej kulce.

- To piach!

-To Stefan!

- Ogarnąć tyłki! - krzyknął dobrze znany przez nich mężczyzna. Albo przynajmniej przez Oikawę.

- Katou*! Alisa chce zniszczyć mojego bałwana! - osiemnasto i dwudziestojednolatka zaczęły zachowywać się totalnie jak dzieci przez co były członek Shiratorizawy westchnął.

~~~
Katou Lucio - był kiedyś w drużynie Shiratorizawy, a jego nauczycielem był Washijo. On pojawia się w mandze Haikyuu w 370 rozdziale. Postanowił jechać do Rio De Janeiro, aby trenować młodszych zawodników.
~~~

- Proszę, ogarnij je - czarnowłosa spojrzała błagalnym wzrokiem na Lucio kończąc się przy okazji rozgrzewać.

- A co ja mogę? - spojrzał na blondynkę - Kiedy wracasz do Japonii? - zapytał po japońsku, a reszta dziewczyn spojrzała na niego wymownym spojrzeniem.

- Raczej za rok - odpowiedziała tym samym - Czemu zmieniłeś język? - tym razem powiedziała po portugalsku.

- Chciałem sprawdzić czy zniknął Ci akcent - wzruszył ramionami - jednak nic z tego - mężczyzna zaśmiał się i zaproponował współlokatorkom wizytę w jego klubie juniorów.

Blonynka już dość dawno nie grała na twardym podłożu, więc z chęcią się zgodziła. Catarina również przytaknęła na ten pomysł. Jednak jej powód był trochę inny. Minęło dobrych dwanaście lat kiedy ostatnio grała na sali gimnastycznej i postanowiła odświeżyć swoje umiejętności w tym kierunku.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top