Rozdział 31/Nudam xd

Oczami Olfix:

Dobra, trzeba się bać. Trzeba uciekać. Trzeba uważać...

Error spojżał się narpierw na mnie, później na talerz z śmietaną, i znowu na mnie.

- Null? - pomyślałam.

Jak na zawołanie się zjawił xd

- Co siostra? - spytał.

- Nosz jak coś to broń mnie przed tym Errorem okay? - i wtedy zwrócił uwage na zachowanie czerwonookiego.

- Czaję. - mruknął rozbawiony.

- To nie jest śmieszne Nu... No dobra, jednak masz racje. - parsknęłam śmiechem zmieniając postać na materie. - Jak coś jestem za domem. - po czym wyszłam się przewietrzyć.

Oczami Niko:

- YES! - pomyślałam. Tyle szukałam tego 3 zdjęcia. Byłam tam ja ze zmarłym przyjacielem. Właściwie zabitym przez rząd.

Domyślacie się kto to mógłby być?... XDDDDD

- Co tam masz? - wystraszyłam się chyba /pierwszy raz\ własnego ojca. Szybko schowałam zdjęcie.

- Nic... - wyszeptałam. - Nic takiego. - po czym poszłam do Dony sprawdzić jej opatrunki.

- Niko Niko! - usłyszałam wesołą L.Hill.

- Czego. - burknęłam.

- Już wiem!

- DO RZECZY CZŁOWIEKU!!! - wściekłam się nie na żarty. - Mów, o co ci chodzi?!

- No bo... - rozejżała się do okoła, po czym wyszeptała wpost do mojego ucha. - Wpadłam na to, jakbyś tu mogła używać piorunów... Bez swojej broni.

- ŻARTUJESZ?!

Oczami Olfix:

- ERROR ZOSTAW! - krzyknął Null do Errora. Ja uciekłam gdzie pieprz rośnie, aż się poprostu przetelerportowałam za tyły domu.

...

To może ja wyjaśnię...

Intro muzyczka Doknesa podczas gdy w MC - włączyć! XD

Gdy tak się opierałam plecami o deske, ja, tak, ja głuuupia Olfix, córka Herobrine'a i Carify zapomniałam o Errorze i bitej śmietanie na talerzu. Więc TAK, JA GŁUPIA przeniosłam się do domku.

NO I PRAWIE, ŻE J*B ŚMIETANĄ. ;____;

Nie uwierzycie.

Gdy się nie udało we mnie trafić Error zaczął za mną BIEC. A za Errorem NULL. A ja biedna uciekałam.

- Hej, Ola!

SZOOOOOK...

ENT NAZWAŁ MNIE OLĄ.

- Co Error od ciebie chciał? - dodał.

No nie wiem, może mnie J*B*** BITĄ ŚMIETANKĄ?!?!

- A nie wiem... - weź nie kłam Olfix, to grzech. - Ganiał mnie z bitą śmietaną... - dobra, nadal źle. - Null mnie uratował...

Tak, jeszcze powiedz, że Error chce mnie zabić bitą śmietanką.

Koles...

Wybacz, nie jestem w stanie tego napisać xDDD

No i nagle co widzę?

A nic, poprostu ktoś we mnie śmietanką rzucił.

...

Normalne...

- YES! - Error.

Stałam jak wryta.

Wdech...

Wydech...

Wdech...

Wydech...

- Ja go chyba uduszę... - jakże ja to spokojnie powiedziałam... Chociaż nerwice to ja miałam NIE PYTAJCIE NAWET JAKĄ...

- Oddałem ci za tego torta. Ciesz się, że nie w inny sposób. - a ty się ciesz, że jesteś wirusem Enta, bo bym ukradła siekierke od wylewacza rosołu i wbiłabym ci w szyje.

OLFIX CIESZ SIĘ, ŻE TEGO NIE USŁYSZAŁ XDDDD

- Ja się nie wtrącam! - podniósł Ent ręce w celu obrony i zaśmiał się.

No i nagle zadaję wam pytanie; KOGO BY TU NIE MOGŁO ZABRAKNĄĆ?!

...

Brineary'ego i Niko.

Dam dam DAAAAAAAAAAAAAM.

- Ah! Wkońcu dzisiaj nastanie twój koniec Entity! - krzyknął kolorowo tęczówkowiec.

Wiecie...

Ent jadł se jabłko, ze mnie nerwica uleciała gdy zobaczyłam siostre... Sama nie wiem czemu. Oboje niewzruszeni.

- Yes of course. - chamskie ugryzienie jabłka Enta XD

- Szykuj się do walki "były" synu... - chwycił za włócznie.

Czasami się zastanawiam, czy nasze życie to jedna wielka gra.

BRAWA DLA OLFIX.... 👏👏👏👏👏👏👏👏👏👏👏👏👏👏

- Izi. - spojżał na Niko. - Hej Niko, chcesz kawałek tortu?

Mój brat jest idiotą. ;___;

Oczami Niko:

On sobie żartuje?!

- GRUPOWE TULENIE! - okrzyknął Entity rzucając się na mnie.

O esu... Jaki on ma pisk... Aż poprostu ogłuchłam.

...

To uczucie, kiedy nieznane ci osoby rzucają się na ciebie z tuleniem, a ty jesteś w środku i nic nie ogarniasz.

- Ja cię kiedyś zabiję Entity! - wrzasnęłam rozbawionym głosem.

O, a przecież mój ojciec napewno słyszał co powiedziałam...

...

Olać.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top