Rozdział 21

Gdy już skończyliśmy "temat tych nieznośnych pierdól między innymi Niko i Brineary", Carify wyznaczyła nam pokoje. Ja dzieliłam z Null'em.

Why...

Ostrzegam: Gdy jesteś w jednym pokoju z Null'em mam nadzieję, że jesteś niepełnosprawy/nie słyszysz.

Bo on STRASZNIE chrapie. ;-;

Dziwię się, że ja mam bezsenność, a on wręcz przeciwnie.

- Nie wyspana, co? - odezwała się jaźnia.

- Zamknij się. - wyszeptałam. - Ciekawe gdzie jest teraz Ni...

Nagle z impetem coś przeleciało przez ściane. I tak... Przez ściany innych pokoi.

- WTF?! - krzyknęłam razem z zaspanym Null'em. Zajżeliśmy przez ściany.

Dobra, ostatni pokój po prawej to Dony...

ALE CO DO JASNEJ ZBURZYŁO TE ŚCIANY?!?!

Przez lewą dziure wbiegła do pokoju Carify, potem reszta razem z Null'em...

A ja nadal nie ogarniałam co się dzieje.

- Co się stało?! - wrzasnęła Carify. - O mój Boże ADBIEL!

Okeeej...

Chodzi o 303 - w takim razie telerportuję się jednak do reszty.

Czyli "to coś" co zburzyło ściany pokoi to ENTITY?!

Szacun, gościu ma spooorooo siłyyy.

- Brineary się stał z Niko. - oznajmiła Dona - Prawdopodobnie chciał się zemścić za włócznie. No i zrobił to...

- Musimy go bardziej pilnować. - dodał Dread.

Em...

Chyba nie da się "bardziej pilnować" tylko "bardziej na niego uważać". W sumie to nie wiem. Dread sprawdził czy Ent jeszcze żyje.

- Żyje, ale dostał mocne wciry. Musimy go bardziej pilnować jak wspomniał Dread. Nie wiadomo kiedy Brineary znowu zaatakuje. - powiedział Herobrine.

Po pierwsze: nie komentuję, znowu "bardziej pilnować".

A po drugie:

Say WHAT co to "wciry"?!

- A co jak nie damy rady? - odezwała się rudowłosa.

- Nonsens. Wszyscy damy rade. - odparł Lord. - Po za tym wszyscy jesteście młodymi bossami. Możecie wszyscy razem przetestować swoje zdolności.

Ejejejejej!

Mów za siebie!

Mam 48.000 lat! Może i End ma te 12 lat co ja sama...

...

Nie było tego, okej, jestem JESZCZE młodym bossem xD

- Lord ma racje. - wtrąciłam. - W końcu mamy jakiegoś "godnego" przeciwnika na przetestowanie swoich zdolności. Mam tylko nadzieję, że nam nóg nie podwiną....

- Zawsze możemy wkroczyć do akcji. - wspomniał ojciec. - No dobra, trzeba zabrać Enta do bezpiecznego pomieszczenia i opatrzeć.

Jak powiedział tak ZROBILIŚMY ;-;
Zabraliśmy go do JESZCZE niezniszczonego pokoju.

- Powinien teraz odpoczywać przez jakiś czas. - powiedział Dread. - Inaczej długo może tak chodzić obolały.

- A my musimy się mieć się na baczności. - oznajmiła Carify biorąc do rąk diamentową kose.

I nie potrzeba testów D.N.A., żeby wiedzieć, że jestem jej córką B) xD

- Proponuję by ktoś przy nim został. A na straży stał ktoś z nas. Będziemy się zmieniać co jakiś czas. - zaproponował Herobrine.

- Ja przy nim zostanę. - odezwała się Dona. Białooki skinął głową.

- To ja stanę na straży. - zabrał głos brat. - Nikt nie będzie atakował mi brata... I sióstr. - spojżał na mnie z uśmiechem.

- Zapomniałeś jeszcze o Larissie i Niko. - zaśmiałam się w myślach.

Oczami Niko:

- Tato... - powiedziałam cicho.

- Tak słonko? - spytał ze swoim złym wyrazem twarzy. Rozumiem, kolejna nasza porażka.

- Kto to jest ta "matka"? - zapytałam z ciekawością.

- Matka to osoba, która rodzi dzieci i je wychowuje... - chyba starał się najspokojniej w świecie udzielić odpowiedzi.

Nie wyszło mu.

- A czy ja też ją mam?

- Tak... - spojżał w bok. - Ale ona mas zostawiła. Dla innego.

- No, a to... "Wskrzeszenie"? O czym on mówił? - kolejne moje pytanie chyba go dobiło.

- Nie wiem kochanie. Coś sobie ubzdurał... - objął mnie ramieniem z troską. - Wracajmy do "domu". Jutro znowu spróbujemy go dopaść.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top