Rozdział 18

- Ja się chyba bym wykończyła z tobą sprzątać te drzewa Ent. - oznajmiłam opierając się o jedno... Drzewo. xD - Dziękować telekinezie...

- Oj bez przesady... - machnął niedbale ręką. - Zawsze można było to zamienić w drobny mak. Albo popiół. Ale wtedy poszedłby cały las... - parskneliśmy w tym samym czasie śmiechem.

I tego wypowiedzenia nie napiszę, bo nie jest dla kulturalnych ludzi xD Krutko mówiąc ~ Pozdro Koles99 xD

- Mam pomysł. - o nie...

- Jaki? - zaryzykowałam.

- Zaraz zobaczysz... - po tych słowach zagwizdał aż słuch straciłam. - NULL I RESZTA! DAWAĆ TU!

Poczytałam mu w myśla... Myślach... MYŚLACH... JAKI ON MA Z*****Y POMYSŁ XDDDDD

Przejdźmy do kilka moich derpowych ( xD ) chwil życiowych później:

"Ent wzbił się w powietrze stając na poukładanych drzewach. Null zrobił to samo. Później mój bliźniak nie wiem jakim cudem zamienił się w chłopca. Ten go podniósł krzycząc, że Niko napewno usłyszała "NAAAAAAAA CYBANIAAAAAAAA BABAISIMAAAAAAAAAAAA" ( król lew XDDDDDD )"

Nasza reakcja była bezcenna, a jaka? Padłam do słownie śmiejąc się w niebogłosy. To uczucie kiedy brat ci się skórczy XD

- YAY! - ogłosił Null zamieniając się z powrotem w "tego typowego na codzeń idiote nazywanego moim bratem bliźniakiem".

Po chwili się ogarneliśmy.

- TO BYŁO GENIALNE! - kto to do jasnej powiedział?! Paczam się w strone... Kasia i Gabrysia... Z.A.M.O.R.D.U.J.Ę. XD

- Boshe Ent co ty robisz z moim bratem! - złapałam się za głowe.

- Wszystko i nic! - zrobił głupowatą mine.

- Raczej "wszystko". - pomyślałam.

- Taki widok przydałby się Carify.  - wytarł łzy Dread. Oczywiście ze śmiechu, a nie ze smutku jak ginie z mojej ręki...

Ja niczego nie sugeruję...

NIE BYŁO TEGO OKAY?

- Może ją odwedzimy? Co wy na to dzieci? - zaproponował Herobrine.

- Ja chętnie. - poparłam.

- Ja też! Dawno jej nie widziałem. - podszedł do mnie Null.

- Fajne by było. - odezwała się w końcu Larissa.

- A ty Entity? - zwrócił się do niego ojciec.

- Cóż... Wypadało by... Podziękować za to. - potwierdził WIECIE KTO.

O czym dalej mówić?

...

SZLIŚMY ...

Jednak do Netheru.^^

Nie wiem czemu, ale Nether walił większym żarem niż przed tamtą wojną... Może to z powodu mojej postaci? Znaczy - Królowa Śniegu. - Brązowe włosy z niebieskimi oczami.

Eh, szkoda gadać.

- Ah, witaj DreadLordzie. - wyrwał mnie z zamyśleń głos Carify. Ukłoniła się do niego, on zrobił to samo.

- Witaj Carify. - powiedział Dread. - Postanowiliśmy wpaść do ciebie w odwiedziny. - zachichotał cicho.

- Miło z waszej strony. - posłała nam szczery uśmiech. Zachaczyła swój wzrok Encie.

- No... Hej. - powiedział niepewnie Ent wyczuwając jej wzrok.

- O mój boże! - krzyknęła uradowana. - Abdiel!

ŻE CO ****A?!

Olfix została rozkojarzona, dlatego zamiast pierwszej litery wstawiła ostatnią... XD

- Abdiel?! - krzykneliśmy wszyscy jednocześnie.

- Tak go nazwałam gdy się urodził. - posłała nam lekki uśmiech.

- Mamo... - ah... To uczucie, kiedy wspomnienia wracają... I w tej chwili twój brat zamienia się w bachora, który nie chce nic jeść oprócz czekolady. - Dobrze wiesz, że nie n.a.w.i.d.z.ę tego imienia... Jestem 303 i end kropka.

OBRAZIŁEŚ POSPOLITEGO WŁADCE ENDU...

AAAMEN...!

- Ale...

- Żadnych "ale". - burknął 303. - Swoją drogą... Dziękuję za kose. Jest świetna.

- Ekhem... Wybaczcie, że przerywam... Ale może zmienimy otoczenie by pogadać? - wtrącił Dread.

- Uhm. Faktycznie. - potwierdziła matka.

Jakiś czas później...

...usiedliśy.

W KOŃCU.

Ent przeglądał jakąś biblioteke. On to chyba jest na energetyku i kawie w jednym. A co jeśli to nie Entity tylko KLON ENERGETYCZNO-KAWOWY?!

Z tej nudy wymyślam same BZDURY...

- Więc... - zaczęła Carify. - Co was tu sprowadza?

- Chcieliśmy cię odwiedzić. - już to powiedziałeś......?... W zasadzie nie wiem kto udzielił głosu. - Entity chciał podziękować za kose... No i. Może wiesz coś na temat Brineary'ego i Niko?

I skutek jak "gdyby" Carify usłyszała imie ojca Enta... Nie no, okej. Lekki szok. Jednak na imie "Niko" zamarła.

Czyli jest to możliwe, że jednak coś wie...

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top