Rozdział 8

O.M.G.

Czy powinnam się bać...?

Chociaż nieeeeee...

Ender Man z tropem CZERWONEJ POCHODNI podszedł do mnie i podał... No, muszą się jeszcze pomęczyć. Dla dobra Enta.

- Kolejny trop... - pomyślałam.

Dobra, nie góry, nie bagna, dżungla...! Kolejny trop...

Chyba...

Zobaczyłam opuszczoną wioske... Na drzewach zbudowanych... Wioska SPALONA, ZNISZCZONA, LEPIEJ NIE PYTAĆ.

NAWET JAK MAM JAKIEŚ ZWIDY. BO NIKT SIĘ NIE GAPIŁ TAM GDZIE JA NA ZNISZCZONĄ WIOSKE...

Ups, capslok mi się włączył. Przeraszam, to nie chcący. Na pewno...

Ironiaaaaa..........

No i nagle oczom nie wierzyłam.

- Co ty tam do jasnej robisz?! Co ty tam do jasnej robiłaś?! - spojżałam na strasznie mokrą od wody Kasie.

- Lepiej nie pytaj... Dostałam głupawki. - wyszeptała idąc do reszty.

- Macie jakieś... Ekhem, CO KOLWIEK?! - podniósł ręce na bezradność DREAD.

Nie Null, nie Herobrine, DREAD.

BO ON TO OD ZAWSZE TAKI NERWOWY!

- No prócz tej wioski i restone'owej pochodni to nie mam. - odpowiedziałam opierając się o pień jednego z drzew.

- Ja też nie! - zawołała Dona.

- I ja! - na to Null.

- I ja... Że co ku***?! Jakiej wioski?! - bosheeee... Jego mina była przeboskaaaaa....XDDDD Mina Herobrine'a.

Chyba nie powinnam mówić. Bo przecież to MOGŁYBYĆ ZWIDY.

Ale JAK ZNACIE MÓJ CHARAKTEREK, TO WIECIE CO DALEJ...

...

...

- Em, no... Wioski? - a nie mówiłam? xd - Nie widzicie jej? TAM przecież jest! - krzyknęłam zrezygnowana-bo na co mi to-wskazując palcem w strone moich zwidów.

- Olfix, czy ty dobrze się czujesz? - spytał haker, po czym olśniło go. - DOBRA NIE WAŻNE, NARAZIE WPADNE DO JEJ GŁOWY. - ogłosił, następnie zniknął. - AAAAAAA...... To O TO chodziło... - usłyszałam hakera w głowie.

- Num, ale pytanie: To zwidy czy nie?

- Jeśli powiem ci prawde, nie załamiesz się?...

- Nie obiecuję, ale przyjmuję wyzwanie.

- JA NIE WIEM CO OSTATNIO SIĘ ZE MNĄ DZIEJE! WIEDZIAŁEM WSZYSTKO, A TERAZ PARU RZECZY NIE WIEM!!! - założyłabym się, że teraz się zasmuca. - I no... To bardzo prawdopodobne, że... NIE WIEM XD

- Dobra, załamałam się... - strzeliłam sobie facepalma, gdy nagle haker wyszedł mi z głowy i się śmiał jak opentany. TO GO ŚMIESZYŁO?!?!

MOJE KOCHAAAAANE PRZYJACIÓŁKI I CZYTELNICY: Dzisiaj akurat nie mogłam wejść na wattpada, więc teraz piszę to jakoś o późnej porze. Nie miałam pomysłu na napisanie - więc ratujcie mnie z depresji... XD

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top