Rozdział 3
Gdy już byłam w danym mieszkaniu wzięłam poprostu co się do mnie należało.
Tfu!
Nie do mnie tylko do Endu!
Wcześniej postarałam się jakoś przemienić na tą piątą osobowość władczyni śniegu. I wiecie co? Udało mi się :D
Wyglądałam poprostu jak normalna nastolatka.
- Ej! - usłyszałam kogoś za sobą. - Co ty robisz? Kim ty do diabła jesteś?!
- Z kąd to masz? - spytałam odwracając się z jajem w rękach. Ten chyba coś kręcił.
A olać to, ja czytam w myślach przecież.
- Królowa Endu mi to dała w prezencie. Ma tam teraz nowego smoka.
Jak ja on... Wybuchnęłam śmiechem i prawie, że czkawką.
- Większej bzdury nie słyszałam! - wypiszczałam ocierając łzy. Chyba tego się nie spodziewał.
Przemieniłam się w Queen of End.
- Trzy przykazania... Złamałeś! - wyciągnęłam zza moich pleców diamentową kose. Wściekłam się nie na żarty.
...
A on się przeraził nie na żarty xDDD
Specjalnie zamknęłam oczy, żebym nie patrzyła na krwawiącą, jego leżącą na podłodze głowe. O dziwo lewa ręka mnie nie bolała.
- Jezu, nie myśl o tym! - pomyślałam dając sobie z liścia. Później przetelerportowałam do kompana.
- Nie wymorduj czasem całego miasta. - zaśmiałam się do niego - Załatwiłam! - mój uśmiech się poszerzył. Wieeeem, moja wena xD
- Wezmę cię do Herobrine'a, bo... Jeszcze o tobie nie mówiłem XD
- Woach! Ty znasz ,, xd "! - zadrwiłam z niego.
- Dobra, chodź już. - zaśmiał się pod nosem. Później znalazłam się...
Omg...
To nie możliwe...
Albo poprawię większość zdań, ALBO KTOŚ MNIE URATUJE BO NIE WIEM CO TERAZ OLFIX ZOBACZY XDDD
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top