Rozdział 22
Oczami Niko:
- Cześć. - powitała mnie Korah.
- Czego? - burknęłam.
- Zły humor?
- Po to tu przyszłaś? Każdy dzień porażki oznacza zły humor. - warknęłam. - Korah.
- Jestem L.Hill. LISA HILL. Kory już dawno nie ma! - wkurzona uderzyła stwoim shurikenem o bruk. Ja rozbawiona jej postawą poszłam do ojca.
Ah, ta technologia, w zasadzie nie rozumiem na czym polega ta "kula".
- Co robisz? - spytałam znudzona.
- Obserwuję twojego "braciszka". I chyba znalazłem jego słaby punkt. - *facepalm*-kula do obserwowania, no tak...
Tą wiadomością nie byłam już zła na siebie.
- Uuu, pokaż. - podeszłam bliżej Brineary'ego. Kula przedstawiała Entity_303'ego rozmawiającym z niejaką "Doną". - No to wiemy gdzie atakować.
- Dokładnie kochana. - uśmiechnęłam się sama z siebie. - Musimy poczekać na odpowiednią chwile. Wtedy zaatakujemy. Ta dziewczyna będzie przepustką do zabicia Entity'ego. A on. Do zabicia Herobrine'a.
YAY!
- Brzmi jak doskonały plan na zemste. - ucieszyłam się niż kiedykolwiek.
Tylko jeden problem będzie teraz uprzykrzać mi życie - Korah ;-; Ale ja jej nie przeproszę, sama się prosiła xD
- Bo to jest plan na "zemste". Za to, że się urodził i jest nieudacznikiem! Musisz trenować Niko, by móc z łatwością zabić brata. Wiedz, że on jest dobrym przeciwnikiem. Ale nie tak dobrym jak ty.
Obejdzie się.
- Obyś miał racje. Po pierwszym starciu omal mi nie poderżnął gardła.
- Mam racje, wiem co mówię. A teraz idź trenować. Niedługo do ciebie dołączę i pokażę kilka nowych ruchów wojennych.
- Rozkaz, rozkaz. - machnęłam niedbale ręką odchodząc na sale treningową.
Nosz tam nie kto inny jak Korah walcząca z vindykatorami.
- Sio mi z tąd, teraz ja tu trenuję. - podeszłam do niej przy okazji porażając vindykatory.
- Eh, co ja z tobą mam... - westchnęła. - Mam też swoje wojny, gdzie mam trenować?
- Byle nie tu. Rozkaz Brineary'ego.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top