Rozdział 2.

- To kto pierwszy bawi się w ,, sprawiedliwość "? - oczy hakera ( bo zdjął maske ) przybrały iskierki mordu.

- Zachowujesz się jak dziecko. - zaśmiałam się.

- Tak jak ty ,, małolato", ja mam 17 lat. Czasami właśnie się tak zachowuję. - uśmiechnął się chystrze.

- Jezu drugi Jeff the Killer.

- Że kto zabójca? - spytał Dread.

- Nie znasz gościa, nie jest z tego wymiaru. - odparł haker, po czym wyciągnął... WOW!

- Jaki ty masz ZARĄBISTY MIECZ!!! - szczena mi opadła. Miał diamentowe ząbki, żelazną rękojeść, a barwa miecza wypełniona była złotym kolorem. Na to on rzucił mi moją kose. Złapałam ją przy pomocy telekinezy.

- Myślałem, że nie zabijasz dobrych. - przeraził się czaszko głowy.

- Ludzie są źli. Zwłaszcza gdy kradną i zabijają. - uśmiechnęłam się szyderczo, po czym zwróciłam się do swojego alter ego. - Prowadź.

- Ma się rozumieć. - założył maske, zaśmiał się złowrogo, po czym przenieśliśmy się do centrum miasta. - To tam na lewo. - wskazał mi palcem obracając miecz w dłoni.

Nagle nie wiadomo z kąd ( przypominam! W moim wymyślonym świecie gry Minecrafta są normalni ludzie, policja, urzędu na szczęście nie ma, i elektryczność, samochody itp ;) ) ktoś... No jakby tu powiedzieć, strzała przebiła hakerowi klatke piersiową na wylot. Lol, on na serio ma taki humor, żadnej krwi nie było. Nawet tej ,, Negative ".

- Pamiętasz co ci mówiłem o śmierci? - spytał rozbawiony. - Nie daj się zabić. - odwrócił się w strone łucznika, po czym się do niego przetelerportował. Następnie odciął mu łeb, bleee...

- Czyli tam? - spytałam wskazując palcem.

- Szybko go rozpoznasz. Ja się tu jeszcze troche ,, zabawię ". - usłyszałam głos hakera w głowie.

Śmiertelnik pożałuje za swoje czyny...

Wieeem, nie mam poprostu tematu ciekawego do pisania. Powiem w prost - wena strzeliła focha, na szczęście tylko na pięć minut xD

@Niebieskifiolet , okładke ci zrobiłam na trzeci tom. Wyślę ci jutro.

Ciesz się!^^ xd

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top