Rozdział 13

Nie...

Błagam, nie mówcie, że tam są gracze...

- GRACZE!...! - okrzyknął Null zanim zdąrzyliśmy zareagować... Zniknął.

- W sumie... - zaczął Dread. - Też się do niego dołącze. - uśmiechnął się po czym też zniknął.

A właśnie się tego obawiałam.

- Boshe. Enta brakuje. Oni to byliby zajebistym trio do straszenia. - zaśmiała się Gabrysia.

No fakt, że byliby. Gdybym chciała, to bym obroniła tych biednych graczy.

Ale niesTETY!

HEHEHE XDDD

- Normalnie jak dzieci. - westchnął załamany Herobrine.

No bo jesteśmy dziećmi po 12 lat -.-

Nagle przed naszą...

/Olfix, Herobrine, Kasia, Gabrysia, Dona...\

Przed naszą piątką pojawił się Ender Man.

No sory, też nie umiem liczyć jak Kasia XD

Wskazał nam strone gdzie wybrał się Ent, po czym obsypał nas tradycyjnie pyłem zostawiając samych.

Tradycyjnie... Krótko mówiąc - tepnął się gdzieś xdd

- Musimy ruszać. - oznajmiła Dona. I chwile później piski graczy. Potem obraz jak uciekają w tą samą strone co Ent.

A kto za nimi?

Brat z przyjacielem śmiejących się w niebogłosy.

Mam pytanie. Czy Null przemieni się zaraz z DreadLordem w JefftheKiller'a?

- Coś na rzeczy chyba. - stwierdził ojciec. Null i Dread ruszyli za nami. Gdy straciliśmy z pola widzenia wioske usłyszeliśmy śmiech za sobą.

Wdech... Wydech... Wdech...

BRINEARY?!

- Nie pokrzyżujecie mi planów! - odezwał się za nami. Wszyscy się odwróciliśmy.

TAK JAK PRZYPUSZCZAŁAM - BRINEARY.

- Brineary... - warknął Herobrine.

- Tak. To ja. - uśmiechnął się tak. - I nie starajcie się tak... Mój "sługa" go tropi. - zaśmiał się psychicznie. Hm...

De ja vu?

Wróćmy do moich wspomnień...


Nagle z nikąd pomiędzy nami pojawiła się biała sylwetka. Podmuch wiatru nas odepchnął i upadliśmy. Biała sylwetka z każdą sekundą nabierała konkretnych barw. Spojżałam na swoją obandarzowaną ręke, po czym na Entity_303'ego.
- Nie martwcie się, nie jestem sam. - uśmiechnął się pokazując nam swoje złote zęby. Bardzo lubię żółty kolor, ale jego zęby to już przesada. - Z pewnością właśnie zyskuję wspólniczkę. I taaak, dobrowolnie... Bez szantarzu. - akurat. - Pomoże mi jak mówiłem. Ja to skończę.

Uhm...

Drodzy państwo, żadnych testów D.N.A. nie potrzebujemy.

To na bank jest ojciec Enta.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top