Rozdział 21

Kazali mi zjeść jakąś zupe, której nazwy oczywiście nie znałam.

Powiem poprostu, że była kwaśna.

Po jej zjedzeniu odczułam, że coś do niej dodali...

Nie piepsz, ani sól, tylko lek na ból głowy-.-

Jeff, jak zwykle kulturalny, rzucił mnie do pokoju jak jakąś szmacianką, następnie wyszedł.

- Nie dość, że mnie porwali to jeszcze haker... - westchnęłam cicho opierając się o szafke.

Może i się przesłyszałam, ale...

Ktoś pukał do okna. Wyjżałam przez nie, ale nikogo nie było.

- Dlaczego akurat ja?! - podniosłam głos, kiedy usłyszałam skrzypienie drzwi...

Szybko się odwróciłam, opierając prawą ręke i parapet. W drzwiach stanął nie znany mi typ.

Wyglądem przypominał clauna, ale... Przypominał. Był wysoki, nawet od Jeffa, miał czarno-biały, szpiczasty nos(?), i ubranie w czarno-białe paski. Włosy miał czarne. A jakie???

Rzucił mi jakiś wisiorek następnie wyszeptał:

- Nie zabijemy cię. - po czym wyszedł. Może mnie nie zabiją, ale prędzej zniszczą mi psychike. Zaraz...

Przecież dali mi tabletke na głowe, i teraz mi pęka. W takim razie mam rozumieć, że mnie nie zabiją?

HA! Bardzo śmiechne...

Chyba zaczynam powoli przypominać Herobrine'a.

Gdy usłyszałam głuchy odgłos zamka, podeszłam powoli do wisiorka. Miałam okazję mu się przyjżeć.

Był złoty i miał otwierane serduszko prawdopodobnie na dwa zdjęcia. Z otwieranego serca wypadła karteczka, która mnie olśniła...

,, Może i będe mieć ochrzan po całej tej akcji, którą zacząłem, no ALE muszę... Jesteś za młoda na takie tortury :/ Z tego, co mówił mi Jeff, zrobił sobie spacer, i wtedy pierwszy raz cię spotkał prawdopodobnie jak pierwszy raz wytworzyłaś śnieg. Pobiegł z tym do naszego szefa Sleendiego, ( za pewne go znasz ) i go powiadomił. Kazał ciebie porwać, iż uważa, że pasujesz do nas. Między innymi do zabijania. Jutro, o godzinie 2 w nocy dam ci przepustkę na wyjście z willi, oczywiście ze mną. Tam już na zewnątrz podbiegniesz w swoją stronę. A wisiorek dałem ci w prezencie ;)

~ L.Jack

Czyli szczęście się do mnie uśmiechnęło... Już wiem, na co wykorzystam łańcuch.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top