Rozdział 14

- Tu jesteś mała... - gdy się obejżałam, zastałam Jeffa... Nie dostrzegłam wcześniej u niego wyciętego uśmiechu na policzkach... Zaczęłam się mu co raz bardziej przyglądać.

Tyle, że on też sam z siebie się uśmiechał do mnie... A ja coś wymamrotałam, tyle, że nie wiem co. xD

- Tknij ją, a pożałujesz... - ... Znowu... Rutyna? Sięgnij po nowość, MaxiKing! Jeju, Ent, poradzę sobie sama nie irytuj mnie...

- Schowaj się za drzewem. - odezwał się haker.

- Gdzie? - spytałam zdezoriętowana.

- Za dębem. - tak, jakoś poznałam kilka rodzajów drzew xD Jak kazał, to pobiegłam do drzewa ;-;

Po około minuty przyjechała policja... Hm... Zabiję go.

- Przepraszam? - zaczepił mnie jeden z policjantów.

- Tak? - spytałam w miare spokojnie mimo tego, że trawa się pali.

- Widziała pani tu kogoś? - spytał drugi.

- Powiedz im. - rozkazał haker. - Ale tylko o Jeffie.

- Tak. Jeffa... - spóściłam głowe.

- Kogo?

- No, tego...

- JeffTheKiller'a?

Pokiwałam smutno głową na tak, na co jeden z policji wyjął notes i zaczął w nim pisać.

- Wytłumaczy pani z kąd się wziął tu śnieg? We wrześniu?!

Zamarłam. Co im powiem? ,, A to ja go wyczarowałam, bo jestem z Minecrafta. TAK, z tej słynnej gry o kwadratach. "

- Ja nie wiem! - powiedziałam biegnąc do mojego domu. Nawet mnie nie zatrzymali. Uff...

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top