Rozdział 12
- Ola, chodź tutaj! - zawołała mnie Dona, podczas gdy szkicowałam Gabrysie. Wszyscy wpatrywali się w okno...
Podeszłam do nich wyglądając przez okno.
- Ale... - wyjąkała Kasia. - Przecież tutaj przed chwilą był. - w oknie nie dostrzegłam niczego podejżanego.
- Powiesz mi co widziałaś... Ale jutro. Idę do domu, jestem śpiąca. - uśmiechnęłam się do nich wychodząc. - Dobranoc. - pożegnałam się.
Po trochę długim marszu dostrzegłam swój dom. I niestety moje stłuczone okno.
- No cóż, coś trzeba będzie z tym zrobić... - wyszeptałam sama do siebie już wchodząc do domu. I wtedy dostrzegłam czerwony napis na drzwiach ,, Go to Sleep ".
- Haker, wiesz kto to zrobił? - spytałam się w myślach.
- Niestety nie. - odpowiedział.
- A ty przecież mówiłeś, że wiesz wszystko! - wściekłam się idąc do kuchni po szmatke.
Gdy wyszłam z kuchni, nie uwierzyłam własnym oczom.
O to JeffTheKiller, opierający się o drzwi.
- Nie ładnie wracać późno, gdy już dawno powinno się spać. - na to zdanie upuściłam szmatke sięgając do kieszeni po nóż. Tak-żeby nic nie dostrzegł, ale raczej to zauważył.:'/
- Spokojnie, to ketchup. - wskazał na drzwi. - Tu krwi jeszcze nie będzie. - powiedział podkreślając słowo ,, jeszcze ".
Nagle spostrzegłam... ENTA?! Który rzucił się na niego... Jak on tu wszedł, HALO?!
Walka między nimi była zacięta. Jeff wyciągnął swój nóż, następnie go wbił w ramie brata, na co ten jęknął z bólu. Szybko się otrząsnął, wywalając go przez okno. Troche śmiesznie to wyglądało... xD
- Nie musisz dziękować. - powiedział Ent wychodząc z mojego domu.
Tym bardziej po takiej akcji nie zasnę.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top