Rozdział 6 Specjalnie dla fanów JeffTheKiller'a! :D
Powoli zbliżałam się do kuchni bardzo mocno ściskając rękojeść noża.
Okeeej, okno było otwarte, szklanka słuczona, a obok szkła była kartka.
,, Wpadnę do ciebie jutro słonko.
~ JeffTheKiller "
- Ale przecież to nie możliwe... - powiedział Haker.
- Ale o co chodzi? Kto tu był? - spytałam.
- Seryjny morderca!
- Ha! Koleś o imieniu Jeff, podający się za morderce. Co za palant...! - zaśmiałam się nerwowo na głos. No bo tak:
Gdyby tu się jeszcze ukrywał, usłyszałby to. Pomyślałby, że się go nie boję, a to da mi satyswakcję.
I jak?
W moim domu był przed chwilą morderca ~ opanuj morde! ~ pomyślałam.
Poszłam spowrotem do mojego pokoju. Haker powiedział wszystko co i jak. Czyli o plecaku, którego na początku nie umiałam założyć... xD A, i o ubraniu. Wybrałam sobie na jutro, a właściwie na dzisiaj bo była północ luźną fioletową bluzke do nadgarstków i czarne dżinsy.
Do spania zrobiłam niechlujnego kucyka.
- Dobranoc, jeżeli możesz w ogóle spać. - zachichotałam oddając się mojej wyobraźni, która mnie do dzisiaj powala w tym złym znaczeniu...;-;
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top