Rozdział 29
Obudziło mnie jakiś szum. Eh, zakłucenia televizyjne...
- Zaraz gdzie mnie wcięło?! - wykrzyknęłam zdezoriętowana. Nie wiem, ale chyba kopnięciem wywarzyłam... Drzwi od szafy? NIE WNIKAM.
Spakowałam wszystkie potrzebne książki, zeszyty... Długopisy i jakieś inne pierdoły, których nie znam. Spojżałam w lustro.
Miałam wory pod oczami, a moje włosy...
TFU! To nie włosy, to kudły! Jak ja je teraz rozczeszę?!
( wyobraźcie to sobie na twarzyczce z worami Olfix xD )
*Jakiś czas później*
Znajdowałam się już pod klasą od polskiego. TAK, moje włosy były już ogarnięte xD Konkretnie nie wiedziałam dlaczego to COŚ się z nimi stało, i dlaczego spałam w szafie. Ostatnio co pamiętam to to, że nie zdąrzyłam się rozpłakać, bo zasnęłam xD Włosy ogarnęłam w długi warkocz, nawet ładnie mi to wyszło.
Jedyne czego nie rozumiałam, że w MC miałam ich długość jakieś 2 cale do ramion. A teraz mam aż 4 cale do ud ;-;
Nie miałam nic do roboty, więc poszłam się troche rozejżeć po męczarni. ( czytaj: szkole ) Nie zdąrzyłam, bo zadzwonił dzwonek. ;-;
Ja, jak zwykle usiadłam z Maxem. Eh, mogłabym z Doną usiąść.
*ZNOWU**jakiś czas później*
Nie chcę mi się opisywać przedmiotów. Są nudne... ( Brawo! Ola odkryła, że lekcje są nudne! BRAWA 👏👏👏 XDDD ) Troche pogadałam z Maxem, chciał mnie odprowadzić, ale coś przykuło moją uwage.
Od kąd go poznałam zawsze nosi bluze z kapturem ZAŁOŻONYM. Dzisiaj miał poprostu T-shirt. No i ten... Jego uszy, jak by tu powiedzieć... Były elfie.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top