Rozdział 56 💥,,Lilith & Frank A. 71 - 09''💥
Obudziło mnie dziwne pieczenie policzka.
- CZY CIEBIE PO*EBAŁO?! ZŁAŹ STĄD!! – natychmiast otworzyłam oczy, wręcz automatycznie podnosząc się z zimnych płyt. Wstałam, odskakując od grobu z nie małą pomocą, bowiem ktoś mnie odepchnął od niego jak najdalej. Bardzo wku*wiony Hacker zaczął bez hamowania rzucać obraźliwymi wiązankami przekleństw na moją osobę, co mnie trochę wkur*iło. W jednej ręce trzymał swój specyficzny złoty miecz, natomiast w drugiej spryskiwacz do wody. – NA GROBACH SIĘ NIE ŚPI!! W JAKIM ŚWIECIE TY... - urwał, na chwilę się zawieszając. Jednak po chwili niespodziewanie spryskał mnie spryskiwaczem.
- Skończyłeś? – burknęłam pod nosem.
- NIE! – wycedził przez zęby. Po chwili westchnął, widząc mój piorunujący wzrok. – Czego chcesz kobieto? – ton głosu zaczął mu się załamywać.
- Porozmawiać. – odpowiedziałam nieco spokojna. Przypomniałam sobie po co tu jestem, dlatego też sprawdziłam czy diamenty są na swoim miejscu, w moim ekwipunku. Na szczęście są. – Tylko nie tutaj, bo chyba jesteś przewrażliwiony jeśli chodzi o-
- Dobra, po prostu wchodź. – syknął. Pociągnął dźwignię, która była ukryta za grobem. Jak ja jej wcześniej nie zauważyłam?! Przecież tam też sprawdzałam! Dźwignia uaktywniła mechanizm, który otworzył tajne przejście. Znajdowało się tuż obok grobu, prowadziło do jakiś podziem. Zanim weszliśmy do nich kątem oka udało mi się pierwszy i ostatni raz odczytać tabliczkę przybitą do grobu. Za nic nie rozumiałam jej treści.
Szliśmy w ciszy po brukowanych schodach w dół. Po kilku potknięciach postanowiłam użyć swojej mocy, jednak powstrzymał mnie przed tym Hacker. Jego ręka zaczęła płonąć żywym ogniem, oświetlając nam drogę. Trochę mnie to zamurowało.
- A więc? – oczekiwał ode mnie odpowiedzi, zatrzymując się nagle. Znajdowaliśmy się przed żelaznymi drzwiami. Chłopak otworzył je, zapraszając mnie gestem ręki do środka. Weszłam do pomieszczenia, które było kompletnie puste.
- A więc tak... - zaczęłam, wyjmując przy tym kilka diamentów. – Podobno Herobrine tworzy maszynę unicestwienia czy jakoś tak... Wiesz o tym?
- Gada o tym jak poj*bany. – warknął, opierając się swoim ciężarem o ścianę. Przez chwilę jego głowa zaczęła się glitch'ować, ale to ustąpiło. – Po co ci te diamenty?
- Potrzebuję twojej pomocy. – ciągnęłam dalej. – Ja dam ci diamenty, a ty shack'ujesz cel tej maszyny ze złego na dobry, rujnując plan Herobrine'a. Co ty na to?
- Po co mi diamenty? – powtórzył pytanie.
Mimo lekkiego niepokoju, który był spowodowany nagłym, głupim moim zdaniem zapytaniem z jego strony spojrzałam na niego jak na skończonego idiotę.
- Jest to twoja zapłata, za... – chłopak przerwał mi nagle, wybuchnął przerażającym śmiechem. Zdezorientował mnie, nie powiem. Złapał się za brzuch, następnie upadł bezwładnie na kolana. Chwilę później zaczął się koszmarnie glitch'ować. – Ugh... Wszystko w porządku? – podeszłam do niego niepewnie, jednak on nagle wstał, opanowując swój śmiech. Mimo wszystko nie przestawał się glitch'ować.
- Myślisz, że diamenty są na tyle wartościowe, by mnie przekonać? – przekrzywił głowę lekko w bok. – Otóż nie. Przykro mi. – mogło mi się zdawać, że pod tą swoją maską uśmiechnął się szyderczo.
Moje ciało zalała fala zrezygnowania. Kurw... Może mi się uda go przekonać czymś innym...
Nie poddam się tak łatwo.
- To co chcesz zamiast diamentów? Złoto? Szmaragdy? – zaczęłam go wypytywać zdenerwowana. – Węgiel? – palnęłam, nie myśląc przez chwilę. – Czego oczekujesz?
- Ja? Niczego. – odparł.
Totalnie mnie zbił z tropu. Dobra Cari, uspokój się... Nie chce żadnych surowców, w tym diamentów... Totemu Nieśmiertelności nawet nie chcę mu proponować, przecież i tak Boss'y są nieśmiertelni, po części... Broni chyba nie potrzebuje...
No cholera jasna, jak to nie chce niczego?
- To nie ma sensu. – stwierdziłam zrezygnowana. – Musisz coś chcieć, jesteś przecież-
- Hacker'em. – przerwał mi nagle. – Cheater'em. Włamywaczem. – odparł dumnie. Przełknęłam gulę w gardle. Hacker'em? Hacker'em, takim Hacker'em, że Hacker'em? To nie jest jego nazwa? To on nie jest Boss'em?.. - Mogę zrobić dosłownie wszystko... Mogę zrobić rzeczy, o których nie jesteś w stanie sobie wyobrazić. – zachichotał. - Po co mi diamenty? Na zbroję? Kilof? Miecz? – tu zamilkł na chwilę. Wyglądał, jakby się zamyślił. Zaczęłam odczuwać w pewnym sensie niepokój, w towarzystwie brązowowłosego. - Po co, skoro mogę wpisać linijkę kodu, a cały świat może tak po prostu zniknąć... Nawet nie musisz o tym wiedzieć, bo... Znikniesz. Nagle.
W pewnym momencie poczułam się słabo. Zrobiło mi się gorąco, a serce podeszło mi do gardła. Przez chwilę nawet zakręciło mi się w głowie. C-CO?! ZNIKNĄĆ?! A-ALE JAK?!
Nigdy nie czułam takiego przerażenia jak w tamtej chwili.
- Ale to dosyć nudne od tak dostać upragniony cel, z tego żadnej satysfakcji nawet nie ma... - westchnął cicho. - O wiele fajniej, ciekawiej jest podkładać sobie kłody pod nogi. To tak jak zwyczajna gra, nie odczuwasz frajdy oszukując podczas rozgrywki. – poprawił swoją maskę. - Nawet jak to, o czym aktualnie gadam nie ma sensu... To i śmierć spowodowana przez głupią grę jest bardziej bez sensu. – wychrypiał.
Kompletnie nie wiedziałam co chciał przez to powiedzieć, ale to i tak dobrze. Nie chciałam go zrozumieć. W tamtym momencie miałam wielką ochotę cofnąć czas. Zostawić Herobrine'a w spokoju i nie iść z prośbą o pomoc do Hacker'a. Już nawet zniosłabym Władzę białookiego nad Światem, ale świadomości, że mogę w każdej chwili zniknąć, tak po prostu...
- Zrobię to, za darmo. – palnął nagle. Wytrzeszczyłam oczy ze zdziwienia, rozumiejąc znaczenie jego słów. TO ON SIĘ ZGODZIŁ? ZA DARMO?! – Ale jest jeden warunek...
- Jaki? – podniosłam głos, mimowolnie się uśmiechając szeroko. Nie wierzę..!
- TO ma być nasza tajemnica. Nikomu ani słowa. Jasne? – wręcz automatycznie przytaknęłam. Zamilknął na chwilę, jednak po chwili odezwał się, znowu. - A później... Później przyniosę ci go. Ten przedmiot, klucz. Przyniosę ci go tak... Tak po prostu, i odłożę go z powrotem, na m-miejsce. – załamał mu się głos. Przestał się glitch'ować.
Ten rozdział jest bardzo cringe'owy, przepraszam.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top