Rozdział 48

Idąc przed siebie zastanawiałam się nad tym wszystkim.

Od kąd zostałam Bossem i poznałam Brineary'ego minęło już pół roku czasu. Kiedy szarowłosy zapytał się czy może u mnie zamieszkać... No cóż, zgodziłam się. Nie wiem nawet co mną kierowało, po prostu przyjęłam go pod swój dach. Pozwoliłam mu zająć pokój Darify'ego, pod jednym warunkiem. Miał nie robić bałaganu i po sobie sprzątać. Oczywiście ,,samo się'' zawsze usprawiedliwiało go z syfu, jaki po sobie zostawiał, a ja na to wszystko trochę przymykałam oko... No dobra, nie trochę, a bardzo, ale to nie ma znaczenia.

Po za tym trooochę się zbliżyliśmy do siebie.

Pomimo faktu, że Brineary zostawiał po sobie syf to i tak postanowiliśmy zmienić miejsce zamieszkania. Nie tylko dlatego, że było za małe. Głównie to z powodu przykrych wspomnień związanych z Darify'm. I nie, szaroskóry nic nie wie o moim przykrym spotkaniu z Herobrine'em. Nie miałam, i nadal nie mam zamiaru mu o tym mówić, zwłaszcza, że Dark Lord jest jego dobrym przyjacielem. Do tej pory mam wielką nadzieję, że już nigdy nie spotkam się twarzą w twarz z mordercą mojego brata.

Zatrzymałam się w miejscu, zdając sobie sprawę z tego, że zabłądziłam. Znajdowałam się na pustynnym bomie, słońce zdążyło zajść za horyzont, a złe moby zaczęły już wychodzić ze swoich jaskiń. Niedaleko ujrzałam coś na rodzaj Portalu do Nether'u. Postanowiłam tam się wybrać, wpadając na pewien plan po drodze.

***

Po odpaleniu Portalu swoją magią weszłam do niego. Fioletowa materia mignęła mi przed oczami, ale tylko na chwilkę. Już po chwili poczułam na swojej skórze żar, znajdując się w innym otoczeniu.

Czasem bywałam tutaj z Darify'm, by pomóc mu w noszeniu surowców, na których brat nie miał miejsca w ekwipunku. Dane mi było zobaczyć moby tego wymiaru, jednak nigdy mnie nie zaatakowały. I nie, nie chodzi mi tutaj o Pig Man'y, tylko te groźniejsze, na przykład Wither'owe Szkielety czy Blaze'y.

Z tego co wiem, to potwory przeważnie atakują tylko ludzi jak i graczy. A ja jestem przecież Boss'em, no nie?

Postanowiłam zawładnąć Nether'em, oraz zamieszkać przy okazji w jednej z twierdz.

Nie wiedziałam, czy mi się to uda. Ale... W takim razie co ma się nie udać? Umiem już panować nad swoją mocą ognia, a w Nether'ze nie ma raczej Władcy władający tym Wymiarem. Moby pewnie mnie nie zaatakują, przecież nie jestem już człowiekiem, więc...

Podobno stwory rozumieją ogólne znaczenie jakichkolwiek słów, jednak.... Nie jestem pewna jak zareagują na moją ,,przemowę''. Czy zignorują, czy jakoś ,,wezmą ją sobie do serca'' i mnie posłuchają.

Przełknęłam gulę w gardle, zauważając, że jestem otoczona przez Wither'owe Szkielety.

Zesztywniałam, widząc w tłumie Szkieletów jeszcze inne potwory. Kostki magmy, Pigman'y... Nawet kilka Ender Man'ów jak i zwykłych Szkieletów ze Świata przyglądało mi się z zaciekawieniem. Ghast'y razem z Blaze'ami unosiły się w powietrzu, obserwując mnie z góry.

Wzięłam parę głębokich wdechów, chcąc już zacząć swoją przemowę...

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top