Rozdział 51 i wytłumaczenia.

I'm sorry, że tak długo nie pisałam...

1) Bo mi się nie chciało xD
2) Teraz mam gorączke xD
3) Ale postaram się jakoś to wszystko przepisać xD
4) Mam manie ,, xD " ...xD

- To tutaj. - oznajmił Null wskazując na wejście do twierdzy.

- Wielkie tooo ... - powiedziała Gabrysia z podziwem.

- Wielkie? OGROMNE! Patrz jacy my mali jesteśmy przy tym! - krzyknęła Kasia.

- Jesteś pewien,  ( hola hola HOLA?! Od kiedy ja piszę z dwoma wielkimi przerwami się pytam?! Good, nie ważne... xDDD ) że tam go znajdziemy? - zapytał Herobrine Null'a.

- Jestem, chociaż ta pewność zanika, mam złe przeczucia... - dodał Null, po czym ruszył do wejścia.
Dopiero teraz miałam szanse się przyjżeć nowemu wymiarowi. Pierwszy raz się w nim znajduję. Ma strasznie podłoże przesiąknięte czymś łatwopalnym, góra wymiaru jest pozbawiona próżnią, zamiast jej jest tak jakby ,, sufit " z netheracka i glowstonu. Boshe znowu popadłam w trans ...( xD ) Na szczęście dogoniłam moich kompanów w twierdzy. Tyle schodów, już kręciło mi się w głowie. ( xD )

Nagle usłyszałam głos swojego brata.

- NIE!... - wydarł się taki przeraźliwy i z bólem. Wszyscy jak na zawołanie przybiegliśmy do niego. Miałam już biec, ale zaraz... ,, Od czego ma się moc teleportu? "
Od razu zjawiłam się u boku brata w pewnym pokoju, nie pokoju, syfu. Wszystko było porozrzucane, książki, kartki, nawet zwłoki podwładnych DredLorda.

- Spóźniliśmy się! Entity tu był! - powiedział w panice Null. Podeszłam do niego i zaczęłam go pocieszać. Chyba, pocieszanie jest stanie obok takiej osoby i nic nie mówienie? Jak tak, to pocieszałam. ( xD )

- Musimy wracać. - oznajmiła Dona zakrywając oko. - Nic tu po nas, skoro nie ma tu Lorda. Musimy sami zmierzyć się z Entity'm.

- Dona ma rację. - poparł ją Herobrine. - Musimy stawić mu czoła. Inaczej ten świat przestanie istnieć. A my razem z nim.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top