Rozdział 5

Coś było nie tak... Tam, gdzie wcześniej spotkała swojego ,, ojca " nie było jeszcze tej rzeźby. Czyżby byłoby to możliwe, że Ender Many tak szybko budują? Był to pomnik Herobrine'a. Na pomniku była tabliczka, a obok była dziwna ciecz w niebieskim kolorze. Była nią bardzo zaciekawiona, ponieważ w kółko falowała. Miała zamiar ją dotknąć, gdy nagle usłyszała zachrypnięty głos:
- Nie rób tego!
Od razu dziewczynka odskoczyła od wody jakby poparzona.
- Wszystko w pożądku? - spytał jej brat ( znowu?... przecież z jego powodu się tu znalazła... )
- Nic mi nie jest!... - krzyknęła zdenerwowana.
- Nie masz prawa tego dotykać, bo tatuś będzie zły!
- Dlaczego... - spytała z nieciekawością.
- Gdy dotkniesz wode, poparzy cię! Zresztą, jak inne tu Ender Many.
- A ty? Możesz ją dotknąć? I nic ci się nie stanie?
- Tak... Posłuchaj... Może i jesteśmy przyrodnim rodzeństwem, ale cię kocham, i nie chce, żeby tobie stała się krzywda... - westchnął Entity_303.
- To było miłe... - uśmiechnęła się dziewczynka.
- I miało być... Eh... Chyba muszę poprosić tatusia, żeby cię wyszkolił. Wtedy zapanujesz nad swoim teleportowaniem. - odwzajemnił uśmiech.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top