Rozdział 38
Nie będziecie rozumieć treści tej książki jak nie przecztacie opowiadania @Niebieskifiolet ! Wiem, troche naciągane... xD Ale kilka procent ma tutaj znaczenia xD
- Proszę, wysłuchaj mnie... - podszedł do mnie Herobrine podając mi dłoń. - Przepraszam, nie chciałem, aby cię znowu bolało... - popatrzył na moją brudną poparzoną ręke. Zignorowałam go i sama wstałam, po czym usiadłam na swoim łóżku.
- Olfix... Wysłuchaj mnie do końca... - kontynuował. - Widziałem cię za oknem, wiem, że słyszałaś wszystko do wzmianki z Entity_303'm. Na świat przyszłaś ty, Null, Larissa. Chciałem was jakoś uchronić, jednak udało mi się z Larissą. Kiedy wasza matka zginęła, - chyba chodzi o Carify. - poznałem matke Entity_303'ego. To dlatego jest starszy od was, i dlatego jest waszym przyrodnim bratem. - Ale zaraz, coś mi się przypomniało...
Moją matką jest Carify.
Ojcem Entity_303'ego jest Brineary.
A Brineary jest z Carify!
Ja już nic nie rozumiem!... - No i tak, wiecie... Zaczął wszystko niszczyć... ( Drogi czytelniku. Pamiętasz, jak Brineary opowiadał, że wszystkie jednostki oprócz 303 wybuchały? Jeżeli wiesz o co chodzi napisz w kom xDDDDD ) Co tylko się dało... Nie o to mi chodziło, w naszej współpracy... Chciałem wyszkolić waszą trójke, abyście pomogli mi go zniszczyć, pokonać. Powstrzymać... Jednak doskonale rozumiałem i rozumiem Larisse, nie chce mnie znać, ponieważ ją nie odwiedzałem. Byłem złym ojcem, a ty Olfix?...-Podobnie. Tylko Null znał całą prawde, do teraz... - uśmiechnął się. - Prubowałem wytłumaczyć Entity_303'emu, że to co robi jest złe, jednak totalnie mnie zignorował, pewnie o to mu chodziło... Postanowiłem jakkolwiek działać, czyli prubowałem ostrzec przed nim graczy. Odwiedzałem ich światy, i prubowałem jakoś się z nimi porozumieć, jednak... No nie wyszło. Narpierw myślałem, że jesteście po jego stronie, dlatego poprosiłem Null'a o pomoc. Jednak po tym, co wydarzyło się wczoraj... Już wiem, że tak nie jest, i chciałem was - zwrócił się do mnie i Larissy, która weszła tu nawet wcześniej. - przeprosić. I poprosić całą waszą czwórke o pomoc. Gdzieś jeszcze jest jedna dziewczyna, prawda?
- Tak właśnie pomaga Edmundowi. - odpowiedziała mu Kasia.
- Dobrze, zatem wybaczcie mi... Czy mógłbym liczyć na waszą pomoc? spytał z nadzieją.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top