Rozdział 14
Minęły dwie godziny od kąd nastolatki wyszły z kawiarni. Zarezerwowały sobie pokój w hotelu ⭐⭐⭐⭐⭐ na jedną noc. Ewelina leżała na łóżku, a Olfix czytała swoją książkę.
- Czy łóżko jest tutaj łatwo palne? - spytała nastolatka.
- Nie?... - odpowiedziała niepokojącym tonem Ewelina. - Czym twoi rodzice się zajmują? - wróciła do innego tematu. Olfix usiadła na jej łóżku i odpowiedziała:
- Nie wiem. Nigdy nie spotkałam swojej matki. Ale ojca już znam i nie chce go widzieć...
- Dlaczego? spytała ze smutkiem.
- Sama nie wiem, jest szalony...
- Słucham?!
- W tym złym znaczeniu oczywiście.
- Kobieto co ty piepszysz... Mam rozumieć, że twój ojciec jest w psychiatryku?!
- A co?, gdy by był, przeszkadzało by ci to? - Olfix wybuchła wściekłością.
- Nie? Pytam się poprostu... I w ogóle sory, ale troche jesteś dziwna...
- To znaczy?...
Ewelina się zawachała.
- Odkryłaś, że kawa jest goszka, cały czas odpowiadałaś na moje pytania z zawachaniem, jakbyś była z Marsa, czy coś.
Nagle nastolatka zrobiła to, po czym Ewelina się tego nie spodziewała. Przycisnęła ją do ściany, po czym jej oczy się rozjarzyły, jak u Herobrine'a.
- Coś ci powiem moja droga! Mam dwanaście lat, i nawet nie chodziłam do szkoły!, i co cię to obchodzi, że jestem dziwna! BO MOŻE MÓJ OJCIEC TO HEROBRINE!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top