Rozdział 8
Od kąd dziewczynka nie uratowała Entity_303'ego minęło osiem lat, ukończyła 12 rocznik. Herobrine'a też nie spotkała od tamtego czasu. Większość obowiązków wychowywania Olfix przejeły Ender Many, było nawet dobrze - nauczyła się nowej mocy telekinezy.
Ender Many podszkoliły ją też walki z najsilniejszymi.
- Królowo? - spytał zachrypnięty głos jednego z Ender Manów.
- Tak? Słucham, o co chodzi? - spytała nastolatka.
- Mamy co do ciebie wielkie plany...
- To znaczy? - zdziwiła się.
- Nasz wymiar jest zagrożony ze strony ciągłych wojen. Od kąd się zjawiłaś pod naszą opieką, nie mieliśmy żadnych zagrożeń. Ale nadal czyjemy, że w każdej chwili może wybuchnąć wojna. Chcelibyśmy ci to dać... - jeden z Ender Manów podszedł do Olfix, uklenknął, i wyjął lśniącą diamentową kosę. Wcześniej Olfix musiała walczyć drewnianą kosą. - Ta o to kosa jest wykonana z wydobytych najgłębiej diamentów bez skazy.
- Nie wiem co powiedzieć... -w jej oku zjawiła się łza wzruszenia. - Dziękuje... - Olfix odebrała kose, następnie ją delikatnie odłożyła, po czym przytuliła Ender Mana, który przemawiał.
- Mnie nie dziękuj, dziękuj swemu ojcu. - nastolatka skrzywiła swój biały wzrok. Tylko dwa razy spotkała się z nim. Troche go znienawidziła, że do tej pory się ze mną nie zadawał...
- Dobrze, ale i tak wam dziękuje. - uśmiechnęła się.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top