Rozdział 55 Wspomnienia wstępu ^^ + Jakiś żart xd:/
W końcu dźwięki ustały. Zamiast tego był tak jakby klimat... Netheru? Co? - Że niby mnie tam przetelerportowało?
Po chwili odzyskałam wzrok. Nooo, faktycznie znajdowałam się w Netherze. - zmieniłam swoją formę z hakerskiej na normalną. Znajdowałam się w twierdzy, tam gdzie poszukiwaliśmy DreadLorda. - Czy w ogóle ktoś przeżył?
- Spokojnie przeżył... - odezwał się haker.
- Ciebie nie prosiłam a zdanie, ale... Dzięki.
- Bo why not.
- Zamknij się... - wyszeptałam do siebie robawionym tonem. - Ciekawe dlaczego tu jestem...
- Za tobą jest ghost.
- Że co?! - żeczywiście, za mną był ghost, już miał we mnie strzecił ogniem, ale w porę zrobiłam unik. - Dzięki, przydajesz się.
Pobiegłam przed siebie, bo wiedziałam, że nie mam szans z ghostem w TEJ formie. A moja kosa była na tyle zniszczona, że nie miałam tak jakby broni. ( :'( )
- Uważaj. Ona nie może cię zauważyć.
- Ale o czym ty do mnie mówisz... - nie byłam w temacie ... xD Po mojej prawej stronie w twierdzy na tronie siedziała sobie... Jakaś blondyna w czerwono-czarnym stroju. Rozmawiała z jakimś pig-man'em. Wyglądała mi znajomo... Tylko kim ona jest?
- ŻE CO ZROBIŁ?! - nagle blondyna wstała z tronu, wściekła na moje oko, ups...
- No to pięknie, zauważyła cię. Teraz ci nie pomogę... -odezwał się haker.
- Ale kim ona jest? - pomyślałam.
- To Carify!
- mama...? - wyszeptałam oszołomiona. To dzięki niej ten świat przeżył, to dzięki niej stałam się jaka jestem, ale to przez emnie musiała poświęcić życie... Nie wiedziałam jak zareaguje, no ba!: ,, Cześć mamo, przepraszam, że cię zabiłam, ale miałam swoje humorki, tak jakoś wyszło. " Jak by to wyglądało...
A co tam, rzuciłam jej się na szyje, nie mogłam wytrzymać bo why not! ( xDDDD )
- Ola...? Ale co ty tu robisz? - spytała oszołomiona tak jak ja xd
- Nie mam pojęcia... Mamy mały problem z Entity_303. Walczy z Herobrine'em i chce przejąć nasz świat pogrążając go, pomożesz nam? - boshe co ja robię?! Tak wale z mostu, żeby nam pomogła. Nawet nie wiem czy mnie znienawidziła! Facepalm! Zrobiłam oczy zbitegi psa. ( xd )
- No dobrze, chodźmy. Zobaczymy co da się zrobić. - uff... -To... Gdzie teraz?
- Daj ręke. - powiedziałam wyciągając dłoń w jej strone. Skupiłam się nad tym trochę, pomęczyłam się i... Jestem, niestety. Teren: zniszczony, Atmoswera: lepiej nie pytać.
- Co tu się u diaska ( nie wiem czy tak to się pisze nigdy nie pisałam xDDD ) dzieje?! Herobrine?! Entity?! ENTITY! - zaniemówiła gdy go zobaczyła. Wszyscy spojżeli się w jej stronę. Ja zrobiłam tylko mine typu: I kto doprowadził was do pożądku? Matki się przestraszyć?
Mina Null'a była PRZEBOSKA! ( xDDDDDDD )
Ym, Carify... - powiedział Herobrine
- COŚ TY ZROBIŁ Z MOIM SYNEM?! - humor: lepiej uciekać. Była strasznie wściekła.
- Spokojnie kochana, wszystko ci wytłumaczę, ja...
- Raczej ja wam wytłumaczę... - Entity raczył się odezwać. Wyglądał na... Załamanego? Wtf?
Omg 467 słów xD I jak? Mam nadzieję, że się wam spodobało, to był pomysł szczególnie @Koles99 B) xddd ps - dołączam profil z tekstem jakiegoś fistaszka czy coś xd
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top