Rozdział 45

W końcu się obudziłam. Co się stało? Mój przyrodni brat złożył mi życzenia urodzinowe w dość nietypowy sposób...;-;
Pierwsze co zobaczyłam, to śpiącego na krześle Null'a. Chciałam go nie obudzić, ale oczywiście coś musiałam zwalić ręką. Obudził się spadając z krzesła przy tym.
- Olfix! - krzyknął Null z nutką szczęścia w głosie. Przestraszyłam się go, ponieważ ostatnio wdarł mi się do głowy... ( xD )
- C-co ty t-t-u robisz?... - zająknęłam cofając się pod ściane. W tym samym czasie przybliżył się do mnie.
- Spokojnie, nie zabiję cię. - odpowiedział spokojnym tonem.
Nagle do pomieszczenia wpadła Kasia.
- Olfix ty żyjesz! - wrzasnęła przytulając mnie, co odczuwałam przy tym piekielny ból. No tak, dla mnie woda to ogień, w końcu jestem w 10% EnderManem...
Syknęłam z bólu, co Kasia oderwała się ode mnie jak oparzona.
- Przepraszam... - wyjąkała.
- No to... - zaczął Null.
- NIE! - przerwałam mu. - Jeżeli chcesz się znowu wdrzeć mi do głowy to odmawiam! - wrzasnęłam prubując wybiec z pokoju, ale od razu upadłam. W połowie nie czułam nóg. ( jak kolwiek to zabrzmi xD )
- Posłuchaj mnie! Chciałem cię przeprosić, wybacz za to ostatnie Ola! - zdenerwował się Null. Ale...
- Ola?
- Ola? - powturzyła Kasia.
- Tak cię nazwała Carify, oj nieważne... Wybacz mi poprostu! - ochłonął stopniowo Null. - A, i tak przy okazji... Śmierdzisz starym ciastem.
- Wiem. - uśmiechnęłam się do niego szyderczo. Zaraz starym? Dzięki Entity_303... (:

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top