prologue

Pierwszy dzień lata, Stany Zjednoczone, rok 1976.

     Zaczęłam pisać na świeżej stronie swojego wyblakłego szkicownika. To moje pierwsze lato, które miałam spędzić w nowym, poniekąd obcym mi kraju, dlatego też zdecydowałam się uwiecznić jak najwięcej wspomnień. Uśmiechnęłam się na myśl o zupełnie świeżym starcie.
    Wstępnie opisałam towarzyszące mi od rana emocje, po czym zamknęłam książeczkę i ukryłam ją w trudno dostępnym miejscu. W końcu nie chciałabym, żeby tak prywatna rzecz trafiła w nieokrzesane ręce mojej młodszej (o jedyne 5 lat) i nieodpowiedzialnej siostry. Maria, bo tak miała na imię, mimo swojego wieku (15 lat to w końcu wystarczająco, żeby chociaż odrobinę dojrzeć!) zachowywała się karygodnie. Co więcej, wszędzie było jej pełno. Zupełnie tak, jakby miała zaledwie pare latek.
   Dlatego też chwili wytchnienia szukałam poza domem, w którym mieszkałam razem z rodzicami i siostrą. Na całe szczęście poza moją najbliższą rodziną na wyjazd z PRL'owskiej Polski zdecydowało się również kuzynostwo. Dzięki temu mogłam pogadać i zwiedzać okolicę ze swoją kuzynką – Olgą.
  Olga była jedynie o rok ode mnie młodsza, dlatego też bardzo dobrze się dogadywałyśmy. W tym roku obydwie miałyśmy zaczynać studia na jednym z najbardziej prestiżowych uniwersytetów w okolicy. A warto napomnieć, że mieszkałyśmy zaledwie parędziesiąt kilometrów od samego słynnego Los Angeles. Miałyśmy duże nadzieje co do naszej przyszłości. Duże miasta otwierają wiele dotąd niedostępnych możliwości.

No właśnie, nowe możliwości i nowe znajomości, a to—

Moje myśli zostały przerwane głośnym krzykiem.
   — Zośka! Chodź tu natychmiast! — to moja mama wołała. Niechętnie wybudziłam się z letargu oraz rozmyślań o życiu w wielkim mieście i poszłam sprawdzić co się stało.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top

Tags: #kupa