Rozdział 6 część 3 - Ostatni.


Alice razem z babcią podążały na cmentarz. Pomnik dziadka był już gotów i prezentował się naprawdę doskonale. Babcia była bardzo zadowolona. Od razu zapaliły dwa znicze, jeden dla dziadka, a drugi dla mamy, i zostawiły kwiaty. I chciały jeszcze po drodze wstąpić do Undertakera, by mu podziękować za tak dobrze wykonaną pracę. Zdziwiły się bardzo kiedy zastały drzwi zakładu zamknięte na cztery spusty i ani śladu jego właściciela. Tajemniczy grabarz zniknął równie tajemniczo. Jaka szkoda. Alice odczuła dziwny żal. Zniknął i nawet się z nią nie pożegnał? Babcia też była zdziwiona. Postały trochę pod drzwiami bezradnie, a potem spokojnym spacerkiem wróciły do domu.

...........................................................................................................

Ulicami Londynu podążał bardzo dziwny jegomość, ubrany w długi czarny płaszcz, czarny cylinder i dziwne buty. Był koniec XIX wieku, a Anglia przeżywała schyłek epoki wiktoriańskiej. W jednej z uliczek Londynu stał opuszczony zakład pogrzebowy, a hrabia Vincent Phantomhive bardzo potrzebował swojego człowieka w stolicy. Kogoś kto po cichu i bez zwracania na siebie uwagi trzymałby jego stronę i informował go w razie potrzeby. Do tego wspaniale nadawał się nowo przybyły Undertaker. Był osobą wręcz idealną na to stanowisko, dziwaczny, zamknięty w sobie, ale ze wspaniałym zmysłem obserwacji. Dyskretny i lojalny. Wystarczyło tylko ulokować go w Londynie.

............................................................................................................

Barbara zaprosiła Alice do siebie na rozmowę. Obiecała, że dopiero kiedy Adrian zniknie spełni jego prośbę. Alice bardzo lubiła cioteczkę Barbie, jak zawsze się do niej zwracała, i była ogromnie ciekawa czego on mogła tym razem od niej chcieć. Właśnie zaczęły się wakacje i Alice miała niedługo obchodzić swe trzynaste urodziny. Może ciotka coś wymyśliła na tę okazję, znów jakiś szalony pomysł, jak co roku. Barbara zawsze dbała o to, by urodziny Alice były nietypowe i niezapomniane. Ale kiedy przyszła do jej małego mieszkania na Brooklynie od razu wiedziała, że to nie o to chodzi. Ciotka była bardzo poważna i zaprosiła ją do kuchni, gdzie bez słowa położyła przed nią książkę. Bardzo dziwna to była książka, a na jej okładce napisane było imię i nazwisko jej matki.

- Co to jest, ciociu?

- Coś wyjątkowego. Obiecałam komuś, że ci to przekażę. Proszę weź ją do domu, przeczytaj dokładnie, a potem schowaj dobrze. Nie mów nikomu o tym, że ci ją dałam, ani o tym co w niej przeczytasz, nawet babci. Obiecujesz?

- Ale dlaczego? Co to jest?

- Wszystkie odpowiedzi znajdziesz w środku ,a teraz idź, kochanie. Czas byś poznała kim jesteś. I obiecaj !

- Dobrze ciociu, obiecuję.

Alice po powrocie do domu zamknęła się w swoim pokoju i otworzyła książkę. Kiedy skończyła czytać za oknem świtało, a poduszka był mokra od łez. Na końcu książki miedzy ostatnią stroną, a okładką znalazła list w pożółkłej kopercie. Wyjęła go, był napisany ładnym, starannym, pochyłym troszkę pismem. Alice przeczytała. Potem wstała, spojrzała przez okno na wschodzące słońce i już wiedziała co zrobi. Ubrała się po cichu i wyszła. W ogrodzie rósł krzak białych róż. Zupełnie takich samych jak te które zawsze stały w wazonie na owym grobie z okularami. Teraz już wiedział kto tam spoczywał. Ścięła wszystkie te róże, nie martwiąc się co na to powie babcia i poszła prosto na cmentarz.

..............................................................................................................

Droga Alice.

Skoro jak mniemam zapoznałaś się już z cinematic record, które jest teraz w twoim posiadaniu myślę, że zbędne są tu jakiekolwiek tłumaczenia. Wiesz już wszystko. Jesteś już na tyle duża, by zrozumieć to co się stało i to co zrobiłem potem. Chce byś wiedziała, że wszystko robiłem dla twojego dobra. Nie oczekuję rozgrzeszania z twojej strony, wiem jak trudne i smutne musiało być dla ciebie życie bez matki i ojca. Wiedz, że zawsze byłem i będę blisko Ciebie. Teraz proszę cię o jedno, kiedy już wiesz gdzie pochowana jest twoja mama, dbaj o jej grób, tak jak ja zawsze dbałem. Być może kiedyś los znów pozwoli nam spotkać się ze sobą. Szczerze w to wierzę. I nie rozpaczaj, moje serce zawsze będzie należało do was obydwu. Na zawsze będę pamiętał o was i za wami tęsknił. Nie napisze, że się jeszcze spotkamy, bo tego nie wiem. Jednak nigdy nie napisze żegnaj, moja mała Alice, los bowiem szykuje nam przeróżne niespodzianki, jak ta którą była dla mnie miłość twojej mamy. Bądź zdrowa córeczko. Pamiętaj, że zawsze będę cię kochał. Adrian Crevan.

.........................................................................

Alice stała nad biały grobem swojej mamy. Róże pachniały słodko otwierając swe pąki w porannym słońcu. Z oczu dziewczyny płynęły łzy, kiedy pochyliła się, by czule pogłaskać okulary leżące od zawsze na pomniku. Potem wyprostowała się dumnie.

- On zawsze nas kochał, mamo, nas obie.

KONIEC.

DZIĘKUJĘ  WAM ZA GŁOSY I MIŁE KOMENTARZE - CIESZĘ SIĘ, ŻE SIĘ PODOBAŁO! 

JESZCZE DZIŚ DODAM DRUGĄ OPOWIEŚĆ - KONTYNUACJĘ "OKULARÓW SHINIGAMI" - 

A MIANOWICIE - " ŚLADAMI SHINIGAMI"

ZAPRASZAM DO CZYTANIA - JEŚLI SIĘ PODOBAŁO I CHCECIE POZNAĆ CIĄG DALSZY! 

Autorka 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top