6

Jest już ciemno, ale ja i tak wgapiam się w okno by poznać drogę do domu Harry'ego. Cholera ja nie mam pojęcia gdzie mieszka mój mąż.

— Chyba powinienem cię zaprosić do siebie przed ślubem — odzywa się Styles, bo najwyraźniej zauważył to co robię. — Jutro cię oprowadzę po twoim nowym domu.

Najprawdopodobniej to jutra nie dożyjesz, a jeśli już nie nadarzy się do tego okazja to wydarzy się to najdalej jutro.

— Okej — odpowiadam dalej wpatrując się w okno. Czuję jednak jego dłonie na mojej tali, przesuwają się tak, że mnie obejmuje. Przybliża też twarz do mojego ucha, a ja z trudem się powstrzymuje od odepchnięcia go.

— Zadbam o ciebie Verino. Na pewno będziesz zadowolona — zapewnia mnie i zaczyna składać pocałunki na mojej szyi.

On na pewno sądzi, że jestem doświadczona seksualnie, ale prawda jest taka, że miałam tylko jednego chłopaka i tylko raz uprawiałam seks. Było mi cholernie nieprzyjemnie i dlatego całkowicie straciłam na to ochotę. A chłopaka szybko rzuciłam, bo miałam dość tego, że on na naszych spotkaniach bardziej niż mną interesował się tym by Aiden się o nas nie dowiedział.

— Co mój ojciec powiedział ci na mój temat?

— Dostaliśmy jedynie twoje zdjęcia, bo Fabian się nich domagał. Bardzo mu się spodobałaś — mówi smutnym głosem. Najwidoczniej wspomnienie syna jest dla niego bolesne.

Ściągam jego dłonie z mojej tali i się do niego odwracam.

— Nie licz na namiętną noc poślubną, bo ja ci jej nie dam. Nie jestem dziewicą, ale robiłam to tylko raz. I nie było w tym nic szczególnego. Wypijmy więc po lampce szampana i idźmy od razu spać — jak dobrze pójdzie to on umrze we śnie.

Harry patrzy na mnie ze zdziwieniem.

— Ojciec cię tak pilnował czy bracia, bo jesteś zbyt piękna, żeby nie wzbudzać zainteresowanie u płci przeciwnej.

— Bracia, a w szczególności Aiden — na jego twarzy pojawia się delikatny uśmiech.

— No to już wiemy kto będziesz naszym pierwszym gościem — na pewno będzie to Aiden, ale ty już tego nie zobaczysz.

Wchodzę do jego willi i zauważam, że jest ona zupełnie taka jak ją sobie wyobrażałam. Czyli ciemna i mroczna. Jakby na ścianach wisiały podajniki na świece to mogłabym to miejsce przyrównać do jakiegoś zamku. Oby tylko nie okazał się nawiedzony.

Nie mam też dużo czasu na rozejrzenie się, bo Harry ciągnie mnie na górę. Obym mogła rozebrać się samotnie, bo to opakowanie wrzuciłam sobie pomiędzy piersi. Nie mam pojęcia jak to wytłumaczę jeśli on postanowi mnie rozebrać.

Jego sypialnia jest urządzona w czarni i szarości. Ja na pewno bym nie wybrała takiej kolorystyki.

— Pójdę do łazienki, a ty w tym czasie może byś nam przyniósł coś do picia — proponuje. Harry tylko kiwa głową, a ja szybko wyciągam te pudełeczko z biustu. Wyciągam te dwie pastylki. Szybko też wchodzę do łazienki i tam spuszczam w toalecie te pudełeczko. Mam nadzieję, że nie zatkam rur.

Styles szybko wraca.

Staram się mocno nie ściskać dłoni by nie zauważył, że mam coś tam ukryte.

Harry stawia na małym stoliku otwartą już butelkę i dwa kieliszki. Nalewa alkoholu do każdego z nich. Teraz znowu muszę go pod jakimś pretekstem zmusić do wyjścia bym mogła dodać te tabletki do jego kieliszka. Oby się tylko szybko rozpuściły.

— To to jest nasza sypialnia — mówię rozglądając się po pomieszczeniu. Niech myśli, że interesuje się tym miejsce.

— Tak, jeśli będziesz miała ochotę to możesz coś tu zmienić, ale nie ukrywam, że wolałabym byśmy najpierw te zmiany omawiali — jak dobrze, że do tego nie dojdzie.

Mój niechciany mąż się do mnie zbliża, a następnie staje za mną. Jego dłonie wędrują do mojego gorsetu. Specjalnie wybrałam ten wiązany, bo dobrze wiem jak długo go się zdejmuje.

Kątek oka zauważam, że on wyciąga nóż zza pasa. Kurwa on przez ten cały czas miał przy sobie nóż.

— Mam nadzieję, że nie jesteś przywiązana do tej sukienki — oznajmia i nie czekając na moją odpowiedź zaczyna rozcinać ściśle związany sznurek. Stoję nieruchomo nawet nie oddychając, bo boję się, że ten nóż mu się omsknie i mnie nim zrani. — Nie musisz się tak spinać, wiem co robię.

Cholera jeśli on zauważy u mnie te tabletki to najpewniej mnie źgnie i wrzuci do lochów. Taki mroczny i wielki dom na pewno ma jakąś piwnicę tortur.

— Nie mam tu innych ubrań poza tą suknią — mówię. Kurwa w ogóle to tym wcześniej nie pomyślałam.

— Kazałem ci coś kupić, później uzupełnisz swoją garderobę — aha czyli on sobie postanowił, że będzie mi jeszcze mówił co mam ubrać. Teraz widzę, że naprawdę podjęłam dobrą decyzję przystając na propozycję Aidena.

Kończy rozcinanie mojej sukni przez co ona ze mnie spada. Zostaje więc w mojej białej bieliźnie, która także ma gorset. To cud, że się nie udusiłam.

— I tak jesteś szczuplutka nie musisz się tak mocno ściskać. Dlatego sądzę, że powinniśmy się i tego pozbyć — przymierza się do rozcięcia także i mojej bielizny. Szybko robię krok do przodu. To zbyt szybko się dzieje.

— Poczekaj, mieliśmy najpierw się napić i może porozmawiać — nie wygląda na zadowolonego słysząc moją propozycją.

— Nie unikniesz tego Verino.

— Wiem, ale i tak się boję — sama nie wiem czemu mu to mówię. Przecież taki potwór jak on na pewno nie ma żadnych uczuć wyższych.

— Nie masz czego. Już ci mówiłem, że będę delikatny — znów się do mnie zbliża w wpatruje prosto w moje oczy. Wiem, że to szaleństwo, ale ukradkiem na oślep wrzucam tabletki do jednego z kieliszków. Muszę tylko pamiętać, który wziąć.

Pozwalam mu się całować, bo muszę odwrócić jego uwagę do czasu aż te tabletki całkowicie się rozpuszczą. Jeśli cokolwiek wzbudzi jego podejrzenie to będzie po mnie. Specjalnie więc przeciągam ten pocałunek, a jak już go kończymy do podaje mu kieliszek z trucizną, a sama biorę ten czysty.

Upijam łyka, ale on dalej się tylko we mnie wpatruje. Nie wykonuje żadnego ruchu.

Czyżby zauważył to co zrobiłam? Cholera byłam zbyt nieuważna, mogłam poczekać do rana i podać mu tą truciznę z sokiem lub kawą.

— A ty nie pijesz?

— Nie. Wolę zachować trzeźwy umysł — odstawia swój kieliszek, a także i mój, który zabiera mi z dłoni. Łapie mnie w pasie i podnosi. Owijam swoje ramiona wokół jego szyi. — To przecież nasza noc poślubna.

Ja pierdole zmarnowałam tabletkę z trucizną, a na dodatek muszę się pieprzyć z Harrym Stylesem. Gorzej to już chyba być nie może.


Liczę na waszą opinię.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top