29

Rozumiem Aidena, Petera, wujka Doriana, a nawet Willa, ale, że tacie wpadają takie pomysły do głowy to po prostu nie wierzę. Sam mnie zmusił do tego ślubu, a teraz dwa miesiące temu twierdzi, że trzeba rozwiązać moje małżeństwo.

— To żart? — pytam dla pewności. Żaden z nich jednak się nie śmieje.

— Oczywiście, że nie siostrzyczko — odpowiada mój nadopiekuńczy brat. Wstaje i z uśmiechem na ustach do mnie podchodzi. — Wreszcie się uwolnisz od tego tyrana.

Powinnam się cieszyć, a nawet skakać z radości, lecz mój wrodzony racjonalizm mi na to nie pozwala. Harry już raz mnie uprzedzał, że nigdy nie pozwoli mi odejść, więc nie sądzę by zgodził się na rozwód.

— Nie wyglądasz na zadowoloną — Aiden komentuje mój wyraz twarzy. Wymijam go i siadam na fotelu. Naprawdę mnie zaskoczyli.

— Przecież ten ślub był wam do czegoś potrzeby. Co takiego się stało, że sojusz z Harrym już nie jest istotny? — zapomniałam jeszcze dodać, że możemy się też szykować na ewentualną wojnę, bo może i Styles mnie nie kocha, ale jestem już jego własnością. A on niechętnie oddaje swoje rzeczy.

— Nie mamy z niego prawie żadnego pożytku — odpowiada ojciec wreszcie się odzywając.

— A można jaśniej? — nie znoszę jak mówią do mnie tak zawile. Nawet Harry więcej rzeczy mi tłumaczy.

— Nie musisz sobie zawracać głowy takimi sprawami — wtrąca Wiliam. Zirytowana zaciskam zęby by nie powiedzieć mu co myślę o jego zachowaniu. Pieprzony szowinista. — Liczy się to, że już nie musisz tam wracać.

Spoglądam na nich z politowaniem.

— Tyle się nasłuchałam jaki on jest ważny i teraz tak po prostu zdecydowaliście, że rozwiążecie nasz małżeństwo?

— Tak — mówi jak gdyby nigdy nic Aiden, a ja wznoszę oczy ku sufitowi. Albo ja jestem głupia lub mam przed sobą bandę kretynów. I z przykrością muszę stwierdzić, że najprawdopodobniej ma miejsce to drugie.

— Widać, że nam nie wierzysz Verino, ale to naprawdę się dzieje — oznajmia wujek. — Na ciebie trzeba zasłużyć, a on ewidentnie nic dla nas nie robi.

No nie powiem chociaż mam świadomość, że zostałam im sprzedana to te słowa bolą. Oni widzą we mnie jedynie korzyść. Ciągle zastanawiają się jak na mnie zarobić.

— Mogliście o tym pomyśleć przed tym ślubem.

— Było minęło — ojciec zmienia temat. Szkoda, że tak trudno jest mu przyznać się do błędu. Dużo bardziej bym wolała żeby powiedział wprost „ popełniłem błąd córko" on jednak woli kluczyć jakby nic się nie stało. — Liczy się to, że już tu zostajesz.

— Wybaczcie, ale nie specjalnie wierzę, że wam się uda. A jeśli zostanę w to wmieszana to najbardziej mi się oberwie — nie chce sobie nawet wyobrażać co by mi zrobił Harry jakbym musiała wrócić do niego po tych pomysłach moich bliskich. Może i by mnie nie zamordował, ale za to zmienił moje życie w piekło.

Cierpiałabym psychicznie i fizycznie.

— Na pewno nie oberwiesz, bo jesteś właśnie porwana i nie masz innego wyjścia niż tu zostać — wtrąca Aiden.

— Skoro tak — otwieram swoją torebkę i wyciągam komórkę. Odkładam ją na stolik. — Za kilka godzin będzie do mnie dzwonił. Ja nie zamierzam tego tłumaczyć.

— Da się załatwić — przytakuje wujek.

— Przywiozłam też z sobą ochroniarza — znacząco spoglądam na mojego nadopiekuńczego brata. Mam nadzieję, że zrozumie, o którego ochroniarza chodzi.

— Za chwilę rozwiążę ten problem — odzywa się Aiden i wyciąga pistolet, a następnie znacząco się mu przygląda. Nawet nie ukrywa, że zamierza go zamordować. Normalnie bym oponowała, ale Jason zna tajemnicę, która mnie może pogrążyć i jego śmierć jest mi na rękę.

— Odeślesz go do domu — jak zwykle tatuś odzywa się wtedy kiedy nie powinien.

— A po co, niech Styles zobaczy, że... — Aiden chce jeszcze coś powiedzieć, ale tym razem ojciec wchodzi mu w słowa.

— Zrobisz to co powiedziałem! Zrywamy sojusz, ale nie wywołujemy wojny — na usta cisną mi się słowa, że wojna na pewno wybuchnie, ale nie strzępie sobie już na to języka. Niech robią co chcą.

— Idę do swojego pokoju — informuje wszystkich obecnych. Jestem zmęczona już tą rozmową. I im dłużej ją prowadzę tym bardziej zaczynam się spodziewać katastrofy.

***

Kręcę się po swoim pokoju, nie mogę sobie sobie znaleźć tu miejsca. To cholerne dziwne, bo przecież jeszcze tak nie dawno czułam się w tym pomieszczeniu najlepiej. Teraz co z przykrością muszę przyznać mam ochotę na powrót do domu Harry'ego.

Najwyraźniej do złego też można się przyzwyczaić.

Nagle słyszę pukanie do drzwi. Szybko siadam na łóżku, bo nie chce okazywać mojego zdenerwowania i zapraszam tę osobę.

— Możemy porozmawiać? — pyta Will wchodząc. Kiwam głową na tak.

Przechodzi i siada na mojej fioletowej sofie.

— Wiem, że to dla ciebie ciężkie. Najpierw musiałaś za niego wyjść, a gdy już oswoiłaś się z sytuacją to znów czeka cię zmiana — przeważnie nie dogaduje się z Williamem, ale teraz on dokładnie odgadnął wszelkie moje uczucia.

Szkoda, że wcześniej nie zauważyłam, że z nim da się pogadać.

— Wierzysz, że ten plan się uda? Tylko mów szczerze — zaznaczam, bo mam już dość słuchania ich przemyśleń.

— Mało to prawdopodobne. Sam się dziwię, że ojciec dał się namówić Dorian'owi i Aiden'owi na to szaleństwo. Chociaż jest też duża szansa, że wszystko się ułoży i nie będziesz musiała już tam wracać. Znów staniesz się wolna.

— Znów? — pytam z wyraźną kpiną. — Powiedź mi kiedy ja byłam wolna? Kiedy miałam możliwość podejmowania własnych decyzji? Zostałam sprzedana niczym klacz na targu! — ostatnie słowa wykrzykuje żeby chociaż odrobinę spuścić z emocji.

Will jednak ze spokojem tego słucha.

— Może tego nie zauważasz, ale wszystko co robimy jest dla twojego dobra. Żyjemy w świecie w jakim żyjemy. Robimy wszystko byś nie musiała brudzić sobie rąk.

Szkoda tylko, że wcale tak nie było.

Nie mam pojęcia co mu odpowiedzieć, ale nie muszę tego robić, bo docierają do nas głośne krzyki.

— Zostań tu — rzuca Will i wybiega z mojego pokoju.

Rozsądek każe mi tu zostać, ale jak to zwykle bywa przegrywa z ciekawością i wychodzę. Mam jeszcze tyle rozumu by ustać na końcu korytarza i jedynie przysłuchiwać się tej kłótni.

— Bez Veriny się stąd nie ruszę!

Jak się postaracie i będą konkretne komentarze to dostaniecie dziś jeszcze jeden.


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top