18
Tydzień czasu, tyle czasu minęło od mojego wypadku. W tym czasie Harry zabronił mi opuszczać dom. Sądzę, że zrobił to by odegrać się na mojej rodzinie, bo jedynie jeszcze raz odwiedził mnie Peter. Siniaki już mi w większości zniknęły, więc na pewno już nie dam się zatrzymać w domu.
Skoro zostałam zmuszona do rezygnacji ze studiów to zamierzam produktywnie spędzać swój wolny czas.
Stoję więc przed lustrem i nakładam na skórę pędzlem podkład, dziś będzie mocna tapeta, której zazwyczaj unikam. Mam dość zdrową cerę i nie chcę jej sobie z byle powodu zepsuć.
— Po co się malujesz? — pyta Harry jak zwykle pojawiając się niczym duch. Zdążyłam się jednak już do tego przyzwyczaić i nie podskakuje już z zaskoczenia. — Wiesz przecież, że uwielbiam twój naturalny wygląd.
— Tak, ale wychodzę, a nie chce by moi bracia się we mnie wpatrywali.
Po jego minie, która odbija się lustrze widać, że moje słowa go nie cieszą.
— Kevin nie jest w stanie ci towarzyszyć, a samej na pewno cię nie puszczę — ledwo się powstrzymuje przed przewróceniem oczami. Powoli jednak zaczyna mnie martwić ten jego konflikt z moją rodziną. Nie zamierzam dać się od nich odseparować.
— A wiesz, że Will się zaoferował, że po mnie przyjedzie — oczywiście Aiden wcześniej mi to zaproponował, ale dla świętego spokoju postanowiłam skorzystać z oferty mojego najstarszego brata. No co jak co, ale do niego to Harry nie powinien się przyczepić.
— Wolałbym żebyś jeszcze trochę została.
— Obiecuje, że szybko wrócę, nawet nie zauważysz mojej nieobecności.
— Verino — zaczyna, ale szybko mu przerywam.
— Praktycznie ciągle siedzę w domu, więc naprawdę potrzebuję tego wyjścia. Zgodziłam się zrezygnować ze swoich studiów, bo właśnie o to mnie prosiłeś, ale na pewno nie dam się tu zamknąć — tłumaczę mu to najspokojniej jak tylko się da.
— Skoro tak się nudzisz to mogłaś mi to powiedzieć — na chwilę zawiesza głos zupełnie jakby się zastanawiał czy dalej mówić. — Jeśli chcesz to możesz się zająć jednym z moich klubów nocnych.
Czuję niewielkie podniecenie na jego propozycję. Przez moich braci zaliczyłam zaledwie kilka wyjść w takie miejsce. A teraz mam jeszcze zajmować się takim klubem. Kurwa to brzmi świetnie.
— A jest tam rura? — pytam szybko.
— Tak — odpowiada marszcząc brwi.
— Wątpię bym dała radę się nauczyć tańca na rurze — rzucam starając się brzmieć poważnie. On posyła mi wzburzone spojrzenie.
— Ty masz tam zarządzać! I od rury trzymaj się z daleka! — wyraźnie podnosi głos. Takie żarty najwidoczniej go nie bawią. — Pamiętaj co ci mówiłem o zdradzie.
Trudno zapomnieć jak ktoś ci grozi śmiercią.
— Mam dobrą pamięć, ale to jutro. Pojadę tam na kilka godzin — w tej kwestii na pewno nie odpuszczę.
Głośno wzdycha, a następnie owija swoje dłonie wokół mojego pasa i mnie do siebie przyciąga. Wargi mojego męża zaczynają muskać moją szyję. Przekręcam głowę by dać mu do tego lepszy dostęp.
— Chcę się tobą zająć skarbie. Wypieprzyć moją słodką cipkę i zalać ją swoją spermą — dopiero wczoraj pierwszy raz od mojego wypadku uprawialiśmy z Harrym seks. Dlatego Harry wydaje się być mnie spragniony.
— Później — muszę go trochę przetrzymać. Niech wie, że nie dostanie mojego ciała kiedy ma ochotę tylko wtedy gdy ja mu je dam.
— No dobrze — mruczy mi do ucha. — Ale jak tylko wrócisz to tak się tobą zabawię, że znowu będziesz cała obolała. Wypieprzę ci z głowy pomysł tańczenia na rurze — uśmiecham się na jego słowa dając mu do zrozumienia, że cieszy mnie jego zazdrość.
***
— Minął tydzień, a już każdy z nas nie mógł się objeść bez twojego widoku kochanie — od samego przyjazdu ojciec mi tylko słodzi. Siedzimy wszyscy w salonie, a ja znajduje się pomiędzy tatą, a Aiden'em. Mój nadopiekuńczy brat za to w ogóle się nie odzywa. — Dzieli nas zaledwie dwadzieścia mil, a czuję się jakbyś mieszkała na drugim końcu kraju.
— Wy przynajmniej nie macie zakazu jej odwiedzania — wreszcie zabiera głos Aiden, patrzy przed siebie żeby nie okazać żadnych emocji. Jest mi go naprawdę szkoda, bo na pewno nadal dręczą go wyrzuty sumienia przez ten wypadek.
— To na pewno niedługo ulegnie zmianie — oznajmia tata. — I nasza księżniczka będzie nas częściej odwiedzać.
— A ja załatwiłem wszystko odnośnie naszego wyjazdu, tylko czekam aż powiesz, że masz czas —wtrąca Will.
— Szczerze to o tym zapomniałam, ale na pewno się z tobą wybiorę.
— A mnie zabierzecie ze sobą? — dopytuje Peter. Stęskniłem się za ślicznymi Włoszkami. Boże jak bardzo zazdroszczę mojemu bratu tej beztroski.
— Jeśli Verina się zgodzi — Wiliam naprawdę się zachowuje jakby go podmienili. Zazwyczaj nie jest dla mnie wredny, ale też mi tak nie nadskakuje.
— Na pewno jesteś już zmęczona — mówi Aiden wreszcie na mnie spoglądając. — Połóż się w swoim pokoju — po jego sposobie wypowiedzi od razu rozpoznaje, że chce ze mną porozmawiać i to na osobności.
— A wiesz, że masz rację, stęskniłam się też za moim łóżkiem — odkręcam głowę w stronę taty. — Nie masz nic przeciwko.
Delikatnie uśmiecha się na moje słowa i kciukiem pociera mój policzek.
— To zawsze będzie twój dom kochanie — powoli wstaje, bo to jeszcze sprawia mi ból. Następnie wraz z Aiden'em idę na górę. Po wejściu do mojego pokoju spostrzegam, mój ukochany fioletowy kolor. Nawet nie mam odwagi poprosić Harry'ego by pozwolił mi przefarbować ściany w naszej sypialni na ten kolor.
— Chce cię znowu przeprosić za to, że musiałaś tyle wycierpieć. Mam jednak nowy plan — podchodzę do łóżka i na nim siadam. — Tym razem jednak wszystko jest dokładnie dopracowane. Nie będzie żadnych błędów.
Chociaż powinna się cieszyć na te słowa to wcale tak nie jest. Coraz bardziej się boję, że Harry odkryje kto stoi za tymi wszystkimi zamachami i ja będę musiała za to odpowiedzieć.
— Poczekaj z tym jeszcze, to się robi zbyt podejrzane — zaczyna krążyć po moim pokoju. Stara się rozładować swoje negatywne emocje.
— Nie chce już dłużej tego odkładać. Każdy kolejny dzień, który z nim spędzasz jest dla mnie jak policzek. Wolę sobie nawet nie wyobrażać co on z tobą robi. On musi za to umrzeć.
— Za bardzo się śpieszysz.
Aiden nagle staje, zbliża się do mnie, a następnie kuca i opiera rękę o moje kolana.
— Musisz jak najszybciej wyjechać z Will'em i Peter'em. Obiecuję, że wrócisz z tej wycieczki jako szczęśliwa wdowa.
Nie wiem co się ze mną dzieje, ale te słowa nie sprawiają mi radości tak jak powinny. A nawet czuję jakieś zawahanie, które mówi mi, że nie powinnam na to pozwolić.
Liczę na waszą opinię. I jak myślicie Aiden'owi się wreszcie uda uwolnić Verinę?
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top