10

Nie miałam żadnych wyobrażeń o moim życiu z Harrym. A już na pewno nie spodziewałam się, że on będzie spędzał ze mną tyle czasu. Oczywiście nie chodzi o to, że siedzi ze mną i rozmawia o moich zainteresowaniach, ale naprawdę się stara bym się oswoiła z jego ciałem.

— Pamiętasz jak cię wczoraj wylizałem? — pyta pomiędzy pocałunkami, które składa na mojej szyi. Uśmiecham się z entuzjazmem. To było doskonałe uczucie, kurwa miałam ochotę go prosić by nie przestawał. — Bardzo mi smakowałaś i tak sobie myślę, że może chciałabyś mi się odwdzięczyć. Ja z chęcią wypieprzyłbym twoje usteczka.

Czuję lekki ucisk w brzuchu na samą myśl o tym. Nigdy wcześniej tego nie robiłam i nie ukrywam, że się obawiam. A tym bardziej przy gabarytach Harry'ego.

— Tak, zrobię to — odpowiadam starając się brzmieć pewnie.

Delikatnie się uśmiecha i szybko muska moje usta.

— Wiem, że to dla ciebie nowość, ale nie musisz się niczym martwić. Pamiętaj, że ja nad wszystkim panuje — stara się dodać mi otuchy. Te słowa jednak mnie w ogóle nie pocieszają. No cóż było wiadomo, że wkrótce do tego dojdzie.

Odsuwam się od niego, a następnie chwytam za jego bokserki. Zsuwam je i układam dłonie na jego udach.

Nachylam się w stronę jego przyrodzenie i językiem przejeżdzam po czubku. Harry jest taki duży, że to będzie cud jak się przy tym nie uduszę.

— Weź do buzi skarbie — popędza, a ja wreszcie biorę się do rzeczy. Głębiej wsuwam go sobie do ust i zaczynam ssać. Idzie mi to dość średnio. Mój mąż chyba zirytowany tym jak jestem powolna wplata swoją rękę w moje włosy. — Troszkę ci pomogę — oznajmia i zaczyna poruszać swoimi biodrami. Robi to szybko zdecydowanie zbyt szybko.

Do oczu napływają mi łzy i zaczynam się dość mocno ksztusić. Nie potrafię za nim nadążyć. Harry jednak wydaje się zadowolony, bo z jego ust zaczynają wydobywać się jęki.

— Za chwilę dojdę ślicznotka — dyszy i odrobinę się wysuwa z moich ust. Zaraz po tym jednak moje usta zalewa jego sperma, którą posłusznie połykam. Już wiem, że to nie będzie mój ulubiony smak.

Odsuwam się od niego, ale szybko wykończona opadam na łóżko.

— Wszystko okej malutka? — dopytuje się mnie. Podciąga mnie do siebie i układa mnie na swoim torsie. —Z każdym kolejny razem będzie coraz lepiej.

— Nie jest źle.

— Przyzwyczaisz się do tego. I tak jest nam o wiele lepiej niż się spodziewałem.

Ja także i to mnie najbardziej przeraża.

***

Uwielbiam wszelkiego rodzaju kawę dlatego znalezienie w lodówce deseru tiramisu jest dla mnie prawdziwym zbawieniem. Siadam, więc na wyspie kuchennej i zaczynam jeść. Na dworze jest bardzo gorąco, ale wyjątkowo nie mam ochoty na pływanie.

Nagle moja komórka wydaje z siebie dźwięk. Biorę ją do ręki odblokowuje ekran i widzę wiadomość od Aidena.

Przyjedź wreszcie do domu bo musimy omówić ważne sprawy

Całe szczęście, że mój brat zachowuje wszelkie środki ostrożności, bo przecież Harry mógłby zacząć mi przeglądać komórkę. Pierwszy lepszy informatyk dałby radę złamać moje hasło, które jest moją datą urodzin.

Do kuchni wchodzi ten mój ochroniarz. Chyba nazywa się Kevin, ale ręki to sobie za to nie dam uciąć.

— Ja tylko po wodę — mówi spuszczając wzrok. Wyraźnie stara się na mnie nie patrzeć. A ja nie jestem jakoś roznegliżowana. Mam na sobie krótkie dżinsowe spodenki i biały top na ramiączka.

— Myślę, że dziś wybiorę się do mojego rodzinnego domu. Brat po mnie przyjedzie, a później mnie odwiezie, więc masz do końca dnia wolne — nie ja go zatrudniłam, ale skoro to mnie ma pilnować to chyba mogę mu dać wolne.

Harry raz mi powiedział, że od teraz to ja jestem panią tego domu. Zamierzam, więc korzystać z tego przywileju.

— Pan Styles kazał mi przy każdym wyjściu pani towarzyszyć — zirytowana przewracam oczami na jego słowa. Czy on właśnie nie słyszał co powiedziałam?

— Ale ja nie będę sama tylko ze swoją rodziną. Poza tym nie zamierzam ci się z tego tłumaczyć, decyzja została już podjęta! — nabieram na łyżeczkę trochę deseru, lecz zanim biorę go do ust, to odstawiam pucharek na blat.

Przez tą wymianę zdań straciłam apetyt. Od zawsze tak mam, jak tylko się zdenerwuje to od razu nie chce mi się jeść.

— Ja muszę się trzymać swoich wcześniejszych ustaleń, ale jeśli pani one nie odpowiadają to proszę iść do męża i z nim to ustalić — bezczelny! Jakim prawem o się w ten sposób do mnie odzywa. Jak już będę miała możliwość to z wielką przyjemnością się go pozbędę.

Zeskakuje z blatu i szybkim krokiem maszeruje do gabinetu Harry'ego. Ja pierdole do tej pory żyłam z czterema facetami pod jednym dachem i nie miałam aż takich wielkich problemów jak teraz.

Otwieram drzwi i wchodzę bez żadnego uprzedzenia. Na całe szczęście Harry nie ma żadnego gościa.

— Już się za mną stęskniłaś. Dobrze się składa, bo akurat mam czas na szybki numerek — oznajmia i wstaje. Jeśli sądzi, że zaraz wypieprzy mnie na swoim wielkim drewnianym biurku to się myli.

— Ja w zupełnie innej sprawie. Owszem zgodziłam się na tego ochroniarza, chociaż dalej uważam, że w ogóle nie jest on mi potrzebny. Ale skoro już się upierasz to niech ci będzie. Zadbaj jednak by znał on swoje miejsce i wykonywał moje polecenia.

— Czym cię tak zdenerwował? — pyta zbliżając się do mnie. Kładzie dłonie na moich biodrach i mnie do siebie przyciąga.

— Już mówiłam, że mnie nie słucha — powtarzam się, a szczerze tego nie lubię.

— Ależ skarbie ja mu płacę żeby słuchał mnie, a skoro ci się sprzeciwia to chce wiedzieć o co chodzi — ton w jakim wypowiada te słowa boli. Od razu poczułam się jak zwykła lalka do pieprzenia.

No cóż właśnie utwierdziłam się w przekonaniu, że nie wolno dać się zwieść na te jego czułe słówka.

— Peter ma niedługo po mnie przyjechać, a później mnie odwieść. Nie chce by on ze mną jechał, nie potrzebuje go tam.

Uśmiecha się na moje słowa. Zupełnie jakbym mu powiedziała jakiś żart.

— Nie ma sensu się kłócić o takiego głupstwa. Zadzwoń do brata i powiedź mu, że Kevin cię przywiezie i na ciebie zaczeka. Nie sądzę by był powód byś była tam dłużej niż godzina może półtorej — oznajmia i wraca na swoje poprzednie miejsce.

Najwidoczniej nasza rozmowa już skończona.

Jak się postaracie i będą konkretne komentarze to dostaniecie dziś jeszcze jeden.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top