88

Cardan: *podrywa Jude zza tronem*

Jude: *nie wie co robić, bo przecież to jej wróg*

Cardan: *odrywa się od Jude na chwilę*

Jude: Co się stało?...

Cardan: *coś bazgra na karteczce, którą następnie przykleja sobie na czoło*

Karteczka: "Droga Jude, wiem, że się boisz, ale poradzisz sobie ze mną, nie będę stawiał większych oporów. Drogi ja".

Jude: No dobra, skoro tak.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top