102 🎉

Jude: *odwiedza Vivi i Heather*

Jude: *puka do drzwi*

Jude: *widzi Heather*

Jude: Cześć, jest Vivi?

Heather: Jasne że tak, wchodź. Napijesz się czegoś?

Jude: Tej słynnej ludzkiej kawy, jeśli można. Pamiętam, że była smaczna.

Vivi: *wchodzi*

Vivi: Ooo, cześć, młoda. Co cię tu przywiało?

Jude: Tęsknota za jedyną normalną siostrą w rodzinie?

Vivi: Za dobrze cię znam, no ale w porządku.

*Vivi i Jude usiadły na kanapie, Heather przyniosła kawy, które postawiła na stoliku, a później dosiadła się do swojej dziewczyny*

Jude: *bierze kawę i upija łyka*

Jude: Dawałaś cukru? Jest okropnie gorzka.

Heather: Słodziłam dwie łyżki, jak zawsze. Dosypać ci?

Jude: Tak, dzięki.

*kobiety rozmawiają dosyć długo właściwie o niczym, musiały nadrobić to i tamto. Gdy Jude miała już się zbierać rozbolała ją głowa, momentalnie usiadła na kanapie*

Vivi: Chcesz coś przeciwbólowego?

Jude: Chcę co?

Vivi: Coś na ból głowy.

Jude: Tak, jakbyś mogła.

*Vivi przynosi proszka, którego królowa Elfhame popija wodą i położyła się na sofie*

Heather: Miałaś już tak?

Jude: Kilka razy.

Vivi: A coś poza tym? No nie wiem ból brzucha, byłaś blada, trzęsły ci się nogi?...

Jude: *ignorując natarczywy ból siada, patrząc głęboko w oczy siostry*

Jude: Sugerujesz coś? Czy mi się tylko wydaje?

Heather: Wydaje mi się, że Vi chodzi o to...

Vivi: ...O to, że być może jesteś w ciąży.

Jude: Czy ja wiem... Niby się staramy z Cardanem, ale czy by tak szybko się udało?

Vivi: Tyle co się grzmocicie to ja się dziwię, że dopiero teraz.

Heather: VIVI.

Vivi: No co? Taka prawda, kłamać nie mogę. Mam plan. Pójdę po test do apteki i od razu będzie z głowy, bez zbędnych domysłów.

Jude: W porządku. Poczekam.

Vivi: Raczej nie masz wyjścia, siostra.

/pół godziny później\

Vivi: Masz, nie trzymaj nas w niepewności.

Jude: W niepewności to jestem głównie ja, Vivi.

Jude: *idzie do łazienki, wraca po jakimś dłuższym czasie*

Jude: *zakryła oczy dłońmi, ale nie jest nieszczęśliwa, raczej nie może uwierzyć*

Heather: I jak?

Vivi: *wyrywa test siostrze*

Vivi: Pozytywny, ooo... Nasza Jude będzie mamą! Pogratuluj Cardanowi, że będzie starym. Może w końcu się ogarnie i będzie odpowiedzialny, nie to co nasz Madok.

Heather: VIVI.

Vivi: No dobra, już, już.

Jude: Tylko jak mu to przekazać...?

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top