Rozdział 10: czas na zabawę

Rozdział może zawierać sceny nie odpowiednie dla osób poniżej 18 roku życia i coś tam coś tam... Poniżej 3000 słów czystego porno... Miłej nocy i dobranoc 😘 albo dzień dobry, bo nie wiem kiedy czytacie 😘 Ale dodane jest o 23:29

Nie wracaliśmy z Łukaszem do tematu mojego wyjazdu. Skupialiśmy się teraz tylko na nas. Na tym co mamy. A mamy seks. Zajebisty seks.

Dlatego też byłem dziś umówiony z Łukaszem. Nie mam pojęcia jak tłumaczył żonie, że znika na weekendy. Bo nie wracał wtedy do domu. Całą sobotę i niedzielę spędzał ze mną. Nawet niektóre piątkowe wieczory.

Tak jak ten dzisiejszy. Leżałem na kanapie, czekając na mojego... Nie wiedziałem jak mam go określić. Moim chłopakiem nie jest. Ale przyjacielem też go do końca określić nie mogę. Jak mam go, kurwa, nazwać? Przepychaczem rur?!

A no tak! Mój mechanik, kurwa!

Wziąłem głęboki oddech i położyłem się wygodniej. Ta cała sytuacja zżerała mnie od środka.

- Hej! - usłyszałem Łukasza, który wszedł do mieszkania.

- Cześć! Zamknij za sobą! - ukląkłem na kanapie, aby widzieć jak wchodzi w głąb mieszkania.

Po kilku chwilach pojawił się, uśmiechając się do mnie. Uniósł rękę i pokazał, że ma w niej mój wibrator.

- Został w schowku - zaśmiał się.

- Zapomniałem o nim - wyciągnąłem rękę i chciałem zabrać mu wibrator, ale mi nie pozwolił. - Żonka go znalazła? - zażartowałem i wstałem, aby zabrać mu urządzenie.

- Żebyś wiedział... Nawet nie zapytała o to i skąd się wziął w moim aucie... Tylko nim we mnie rzuciła i kazała zabrać. Powiedziała, że nie chce wiedzieć z kim się pieprzę i jeśli ją zdradzam to mam to robić tak żeby ona nawet podejrzeń nie miała.

- Ona wie - gwałtownie chciałem złapać go za rękę i zabrać wibrator, ale Łukasz odsunął dłoń. Straciłem równowagę i poleciałbym na gębę na podłogę, ale na szczęście Łukasz mnie złapał.

- Jezus, Maria... Marek... Uważaj, skarbie - dał mi buziaka. Pociągnął mnie do pionu, a ja znowu stanąłem na kanapie.

- Oddasz mi? - wyciągnąłem rękę. Łukasz tylko pokręcił głową, a ja już wiedziałem co ma w planie. - Dlaczego?

- Zabawmy się - zaproponował.

- A jeśli nie mam ochoty? - założyłem ręce na piersi. Oczywiście miałem na niego ochotę i byłem ciekawy co wymyślił. Chyba, że nie miał planu i chciał iść na spontana.

- Obaj wiemy, że masz - dał mi buziaka.

- Idź go najpierw umyć... Tyle leżał w tym schowku - westchnąłem i uśmiechnąłem się. Łukasz poszedł do łazienki mając wibrator w dłoni.

Usiadłem na kanapie i przyciągnąłem nogi do klatki piersiowej. Siedziałem czekając na niego. Brunet wrócił chwilę później.

- Zostajemy tu, czy idziemy do sypialni?

- Tutaj - popatrzyłem na niego, a on odłożył wibrator na stolik. Usiadł koło mnie od razu całując mnie mocno. Wpakowałem mu się na kolana i objąłem ramionami jego szyję

Dłonie Łukasza wędrowały po moim ciele, obmacując mnie. Nie opierałem mu się. Nie chciałem. Wręcz przeciwnie. Chciałem żeby pieścił moje ciało.

Wsunąłem ręce pod koszulę Łukasza, a po chwili zacząłem ją rozpinać. Oderwałem się od ust Wawrzyniaka i zsunąłem materiał z jego ramion. Koszula wylądowała na podłodze, a Łukasz ściągnął ze mnie koszulkę.

Przycisnął usta do mojej szyi i składał na niej mokre pocałunki. Odchyliłem głowę, dając Łukaszowi lepszy dostęp do mojego ciała. Wczepiłem palce w jego włosy i pociągnąłem za nie lekko.

Łukasz odsunął się trochę i rozpiął moje dżinsy. Przesunął dłonie na moje plecy i zasunął je powoli  w dół. Włożył ręce za moją bieliznę i złapał mnie za pośladki.

- To co? Pobawimy się? - musnął ustami moją brodę.

- Mam nadzieję, że nie będę tego żałował - uśmiechnąłem się, a Łukasz mocno mnie trzymając, sięgnął po wibrator. Otworzyłem usta, a on wsunął go w nie.

- Ssij - wymruczał.  Bawiłem się małym
urządzeniem w ustach. Łukasz obserwował mnie uważnie. Jego dłonie wędrowały po moich pośladkach, a jeden palec muskał moją dziurkę.

Pociągnął mnie lekko do góry, a ja podniosłem się na kolanach. Łukasz zsunął ze mnie spodnie i bieliznę. W końcu wyjął wibratorek z moich ust i zastąpił go swoimi palcami. Ssałem je przez chwilę, a gdy je zabrał ponownie dał mi w usta wibrator, przejechał nimi między moimi pośladkami i jeden we mnie wsunął. Westchnąłem cicho, a Łukasz zaczął poruszać palcem. Jęknąłem głośno, a on w tym czasie zabrał urządzonko z moich ust, aby po chwili je we mnie wsunąć.

- Gdzie masz pilot? - zapytałem, a on się uśmiechnął i poprawił moją bieliznę. Zmienił naszą pozycję, kładąc mnie na plecach na kanapie. Ściągnął ze mnie dżinsy i rzucił je na podłogę.

- Tu mam  - wyjął pilocik z kieszeni dżinsów. Włączył wibrator na delikatne wibracje, które i tak spowodowały mój jęk. Brunet odłożył pilot na stolik i przycisnął usta do mojej klatki piersiowej, a jego dłonie wędrowały po moim ciele.

Poruszałem się niespokojnie, bo Łuki dotykał mnie wszędzie, ale nie tam gdzie chciałem najbardziej. Uniosłem biodra, aby otrzeć się kroczem o Łukasza, ale ten się zorientował i cofnął się.

- Nie ma tak łatwo - zaśmiał się lekko, a jego dłoń opadała na moje udo.

- Znowu będziesz się nade mną znęcał? - jęknąłem, wyginając kręgosłup w łuk.

- Jeśli tak wyglądają tortury, to ja jestem bardzo chętny.

- Zobaczymy co powiesz potem - objąłem go nogami i chciałem przyciągnąć do siebie, ale się odsunął. Jęknąłem tylko rozczarowany, a Łukasz przesunął dłońmi po moich udach. Zatrzymał je wysoko, kciukami przejechał po moim przyrodzeniu.

- Ale jesteś już twardy - wymruczał i pochylił się, aby przejechać ustami po moim, okrytym materiałem bokserek, penisie.

- Łukasz - jęknąłem głośno, łapiąc go za ramiona i wbijając mu palce w bicepsy.  Chłopak sięgnął po pilot od wibratora i zwiększył wibracje, a ja znowu jęknąłem głośno.

Czułem ciepło kumulujące się w moimi podbrzuszu. Poruszałem się niespokojnie pod moim brunetem.

- Jesteś już blisko, co? - pochylił się i wymruczał mi do ucha i włączył wibracje.

- Łukasz, no!!! - wydarłem się na niego. Chłopak tylko się roześmiał, a ja go odepchnąłem kolanem o siebie. - Kurwa, jak ja cię czasem nienawidzę! - jęknąłem desperacko i oparłem mu stopę na klatce piersiowej, kiedy chciał się do mnie przysunąć.

- Nieprawda - śmiał się.

No zobaczymy jak się będziesz śmiał, kiedy to ja nie dam ci dojść, frajerze.

- Maruś - złapał mnie za kostkę i odsunął moją nogę, rozkładając szeroko moje uda. - Lubisz kiedy ci to robię - zauważył.

Miał trochę racji. Może mam coś nie tak z głową, ale lubię, kiedy mnie tak męczy. Do tej pory robiliśmy to kilka razy i akurat się składało, że zawsze u Łukasza w aucie i dlatego wibrator tam leżał.

- No przyznaj się - przejechał nosem po mojej szyi, a jego biodra otarły się o moje krocze. Jęknąłem cicho.

- Wal się - syknąłem, a on się zaśmiał.

- Chcesz popatrzeć? - odsunął się i rozpiął swoje garniturowe spodnie i zsunął je z siebie. Został w samych czarnych bokserkach. Był tak samo twardy jak ja.

Już miałem plan jak go pomęczę, gdy role się odwrócą.

Łukasz na ślepo sięgnął po pilot i ponownie go włączył. Tym razem ustawił mocniejsze wibracje. Wygiąłem się w łuk, a Łukasz zrobił mi kolejną malinkę na szyi.

- Chcesz dojść? - przygryzł mi płatek ucha.

- Nie pytaj głupio, debilu - jęknąłem, a brunet się zaśmiał. Docisnął biodra do moich, a ja otarłem się o niego kilka razy. Chciałem dojść jak najszybciej. Nawet zapomniałem, że ciągle mam na sobie bieliznę.

- Zaraz spuścisz się w bokserki - wymruczał mi do ucha, kiedy byłem już blisko.

Czy on mi, kurwa, czyta w myślach?!

- Tego chcesz? - zapytał, a ja objąłem go mocno nogami z dociskając go do siebie.- Chcesz dojść w bieliznę? - przejechał dłonią po moim ciele i wyłączył wibracje.

- Łukasz! - jęknąłem z frustracji. - Dlaczego mi to robisz? - zapytałem płaczkowie.

- Przecież wiesz, że to powoduje, że orgazm jest dużo lepszy - zauważył i złapał za gumkę moich bokserek. Uniosłem biodra, a on je ze mnie zsunął i rzucił na podłogę.

Wodził dłońmi po moich udach. Czekał aż się uspokoję, chciał zacząć od zera, że się tak wyrażę.

- Jeszcze raz? - szepnął. Pokiwałem głową, a brunet się uśmiechnął i znowu włączył wibracje. Tym razem znowu delikatnie jak na początku i odsunął się ode mnie.

- Jak ja cię, kurwa, nienawidzę - jęknąłem i kopnąłem go w udo. W takim tempie to ja nie dojdę do jutra.

Łukasz siedział wygodnie na drugim końcu kanapy, a ja dosłownie wiłem się z przyjemności.

- Mam dla ciebie propozycję, Maruś - złapał mnie za kostkę.

- Jaką? - jęknąłem.

- Dużą - przejechał dłonią po swoim przyrodzeniu.

- Pierdol się... Za to że mnie tak męczysz nie zrobię ci loda - tryksnąłem go stopą w klatkę.

- Dam ci teraz dojść - obiecał.

- Ale najpierw ja - jęknąłem i podniosłem się.

- Oczywiście - odparł i zwiększył wibracje. Zsunąłem się z kanapy i klęknąłem na podłodze między nogami Łukasza. Zsunąłem z niego bieliznę i wziąłem jego penisa do ust.

Zacząłem go ssać, a Łukasz jeszcze zwiększył wibracje, co wywołało mój gardłowy jęk. Zassałem się mocniej na członku Łukasza. Dłonią pieściłem trzon penisa, a w ustach miałem tylko główkę.

Czułem gorąco kumulujące się w moim  podbrzuszu. Byłem już blisko orgazmu. Więc zaraz przerwę robienie mu loda. Nie dam mu tak szybko dojść.

Wypuściłem jego penisa z ust i doszedłem, jęcząc głośno. Spuściłem się obficie na podłogę, a Łukasz stopniowo zmniejszał wibracje, przedłużając mój orgazm.

Podniosłem się i usiadłem na kolanach Łukasza.

- Wyjmij - wymruczałem w jego usta. Chłopak przejechał dłońmi po moich udach i zatrzymał je na pośladkach. Przejechał między nimi palcami i złapał za łańcuszek od wibratora. Wyjął go ze mnie powoli i rzucił na nasze ubrania na podłodze, a razem z nim pilot.

- Może pójdziemy do sypialni? - pocałował moją szyję. - Pokotłować się trochę - klepnął mnie w pośladek.

- Ale ty jesteś głupi - wstałem z jego kolan. - Idź do sypialni, zaraz przyjdę.

Łukasz podniósł się, ściągnął do końca bieliznę i dał mi buziaka. Poszedł do sypialni, a ja poszedłem wyciągnąć jedną rzecz, którą kupiłem z myślą o tego typu "zemście" na Łukaszu.

Oko za oko, Wawrzyniak.

Wróciłem do sypialni z kajdankami i szalikiem Łukasza. Brunet leżał nagi na łóżku z rękami za głową.

- Zasłonię ci oczy - oznajmiłem, a chłopak pokiwał głową. Wszedłem na łóżko i usiadłem na jego brzuchu. - Zamknij oczy - uśmiechnąłem się, a chłopak zrobił to bez wahania. Odłożyłem kajdanki na łóżko i zawiązałem szalik na głowie Łukasza. - Ufasz mi? - zapytałem sięgając do wezgłowia i przełożyłem łańcuszek kajdanek przez czarną deskę zagłówka.

- Najbardziej na świecie, słonko - uśmiechnął się.

- To ręce za głowę... Nie będziesz mnie dotykał, ok? - rzuciłem.

- Jak sobie życzysz - przesunął ręce, a ja jednocześnie założyłem bransolety kajdanek na jego nadgarstkach.

- Skułeś mnie? - zdziwił się.

- Jesteś jesteś teraz ma mojej łasce - odłożyłem kluczyk na szafkę nocną.

- Chyba mi się to podoba - westchnął, bo zacząłem całować jego ciało. Powoli schodziłem z mokrymi pocałunkami coraz niżej po jego ciele.

Łukasz wzdychał co chwilę, a gdy wziąłem jego penisa do ust, ponownie już tego wieczora, jęknął cicho.

Ssałem główkę jego penisa, pieszcząc go językiem i śliniąc go. Ręką pieściłem trzon jego członka. Palce lewej dłoni muskały jego jądra.

Łukasz poruszył się niespokojnie, naparł biodrami na moje usta i jęknął głośno moje imię.

Cofnąłem się i przejechałem dłońmi po jego udach.

- Marek - westchnął niezadowolony, a ja się roześmiałem.

- Jak się jest po drugiej stronie to to nie jest takie zabawne - pochyliłem się i przycisnąłem usta do jego brzucha, a Łukasz szarpnął rękami. - Zrobisz sobie krzywdę, Łukiś - powiedziałem słodko i dałem mu lekkiego buziaka.

- Jeszcze raz mnie pocałuj - poprosił, a ja złączyłem nasze usta w mocnym pocałunku.

- Dokończyć? - szepnąłem w jego wargi i przesunąłem delikatnie opuszkami palców po jego członku. Łukasz wierzgnął niespokojne, a ja się zaśmiałem.

- Marek, no! - jęknął, a ja się roześmiałem głośno.

Przesunąłem się niżej i wziąłem jego penisa w dłoń. Był ciężki i gruby, nabrzmiały. Przesunąłem po nim dłonią i naplułem, aby zwiększyć poślizg. Nie chciało mi się sięgać po żel.

- Może ręką ci obciągnę? - zaproponowałem, pieszcząc go, a on jęknął moje imię błagalnie.

- Nie znacaj się nade mną - błagał.

- Ty się nade mną znęcałeś - przesunąłem kciukiem po żołędzi, a on wierzgnął pode mną niespokojnie. Uśmiechnąłem się do siebie i obserwowałem go uważnie. Chciałem idealnie złapać moment, gdy będzie tuż przed orgazmem, aby przerwać po raz kolejny.

Chciałem go trochę pomęczyć. Trochę bardzo.

Łukasz naparł na moją rękę i kręcił się niespokojnie. Jęknął, a ja zabrałem rękę  brunet westchnął sfrustrowany, odrzucając głowę do tyłu.

- Maruś... Proszę cię - wymamrotał.

- O co? - pochyliłem się nad nim. Usiadłem na nim okrakiem i musnąłem ustami jego wargi.

- Daj mi dojść, mała cholero - szepnął, a ja się roześmiałem.

- No nie wiem - powiedziałem.

- Maruś, proszę cię, słonko - skomlał, a ja się zaśmiałem i otarłem się pośladkami o jego członek, a on jęknął. Podniosłem się, a on uniósł biodra.

- Chcesz już we mnie wejść? - szepnąłem w jego usta, a on chciał mnie pocałować. - Chcesz się ze mną pieprzyć? - przesunąłem dłońmi po jego ciele. - Chcesz żebym cię ujeżdżał?

- Tak, tak, chcę, Maruś - szarpnął rękami, chcąc mnie dotknąć.

- To musisz jeszcze poczekać - znowu otarłem się pośladkami o jego penisa.

- Ty mała paskudo - jęknął, a ja się zaśmiałem.

- Kochasz mnie - dałem mu buziaka.

- Kocham cię, paskudniku - uśmiechnął się lekko, a ja go pocałowałem mocno. Łukasz znowu szarpnął rękami.

- Zrobisz sobie krzywdę - złapałem go z ręce.

- To mnie rozkuj - westchnął.

- Nie, bo się na mnie rzucisz - zaśmiałem się.

- Żebyś wiedział... Nie usiadłbyś jutro.

- Właśnie dlatego jesteś skuty - przesunąłem palcami po jego piersi. - Jeszcze raz? - zsunąłem się i wziąłem w dłoń jego członek. Ułożyłem go tak, aby był między moimi pośladkami. Poruszałem biodrami, stymulując penisa Łukasza. Chłopak naparł na mnie biodrami. A ja uniosłem się. - Nie, kochanie... Nie ruszaj się.

- No Marek! - jęknął sfrustrowany. Wiem, że to strasznie wkurwia. I wiem, że on już jest strasznie na mnie zły za to, ale wiem też, że mi tego nie powie. - Kochanie, proszę cię - szarpnął mocno rakami.

- Jak będziesz grzecznym chłopcem to dam ci dojść... A jak nie będziesz mnie słuchał to cię tak zostawię... Do jutra będziesz tak leżał - oznajmiłem, a on jęknął tylko. - Będziesz grzeczny? - pochyliłem się w jego stronę. - Jeśli tak, to zaraz będziesz we mnie - wymamrotałem w jego usta. - I dojdziesz we mnie. Więc? - przejechałem językiem po jego dolnej wardze. - Będziesz grzecznym chłopcem?

- Będę - jęknął, a ja go pocałowałem.

Już mi go szkoda było. Wiem jakie to jest frustrujące, kiedy nie możesz dojść.

Oderwałem się od mojego bruneta i sięgnąłem do szuflady po lubrykant. Wycisnąłem go trochę na swoje palce i rozprowadziłem go po członku mojego kochanka. Łukasz naparł na moją rękę, kiedy to przedłużałem.

Ukląkłem nad jego biodrami i ściągnąłem do tyłu, po jego członek. Nakierowałem go na swoją dziurkę i opuściłem się na niego powoli. Brałem go w siebie po trochu, a kiedy miałem już w sobie jego całego penisa, zacząłem powoli się na nim poruszać. Chciałem go jeszcze trochę pomęczyć.

Łukasz na początku w żaden sposób tego nie komentował. Jęczał tylko, kiedy zaciskałem na nim moje mięśnie.

- Marek - wymamrotał w końcu.

- Tak, kochanie? - ciągle go ujeżdżałem powoli. Wręcz mozolnie i co chwilę zaciskałem mięśnie.

W takim tempie nie dojdzie do jutra.

- Szybciej - poprosił.

- Ale mi się tak podoba - oparłem ręce o jego pierś. - A może wolisz tak? - przyspieszyłem, ale brałem go w siebie bardzo płytko. Wiem, że tego nie lubi.

- Kurwa, Marek! - chyba się trochę zdenerwował.

- Słucham cię, skarbie - dałem mu buziaka.

- Rozkuj mnie. W tej chwili - szarpnął rakami bardzo mocno.

- Ale kochanie...

- Teraz! - podniósł głos i znowu próbował uwolnić ręce.

- Poczekaj! - złapałem go za ręce, bo szarpnął nimi po raz kolejny i skaleczył się lekko, a po jego skórze spłynęła kropla krwi. Zszedłem z niego i zdjąłem mu szalik z oczu, sięgając po kluczyk.

Jak tylko uwolniłem jego ręce, Łukasz dosłownie się na mnie rzucił. Złapał mnie w pasie i przewrócił na plecy. Sapnąłem zaskoczony, a on znalazł się między nimi nogami.

- Zaraz spadniemy - zaśmiałem się, bo moja głowa nie leżała na łóżku, ale wisiała w powietrzu.

- Ale ty mnie wkurzasz, mały potworze - wymruczał i pocałował mnie mocno. Oddałem pieszczotę, ale Łukasz nie dał mi wpleść palców w swoje włosy, bo złapał mnie za nadgarstki i naparł na mnie mocniej. Prawie spadliśmy przez to z łóżka, ale na szczęście Łukasz nas zaasekurował ręką, opierając się o podłogę. Przylgnąłem do niego i się zaśmiałem, a on tylko pokręcił głową.

Zmieniliśmy pozycję i teraz leżałem w głową przy wezgłowiu. Łukasz pocałował mnie po raz kolejny. Objąłem go nogami i przycisnąłem go do siebie.

Wawrzyniak oderwał się ode mnie i złapał mnie za nogi, aby je rozpleść. Opuściłem je.

- Przekręć się na brzuchu i unieś na kolanach - szepnął. Zrobiłem to, a Łukasz znowu sięgnął po żel i dołożył go trochę, a po ten we mnie wszedł. Prawą rękę wplątał w moje włosy, a lewą oparł o moje plecy między łopatkami.

Wchodził we mnie mocno i szybko. Jęczałem pod nim, bo czułem już, że będę szczytował dziś drugi raz.

Łukasz pieprzył mnie na tyle mocno, że całe łóżko pracowało razem z nami obijając się o ścianę. Współczuć sąsiadom.

- Łukasz! - jęknąłem głośno, a on dał mi mocnego klapsa, aż zapiekła mnie skóra na pośladku.

- Chcesz czuć mnie mocniej? - wszedł we mnie gwałtownie.

- Tak! O Boże! Łukasz tak! - jechałem, a chłopak zaczął pieprzyć mnie jeszcze mocniej. Chłopak dał mi jeszcze jednego mocnego klapsa, a ja jęknąłem głośno.

Kurwa, jak mnie to kręci!

- Dojść w tobie? - pociągnął mnie z włosy, a ja jęknąłem.

- Tak!

Chłopak puścił moje włosy i oparł rękę o moje biodro. Poruszał się we mnie gwałtownie i mocno. A ja czułem, że znowu zbliżam się do orgazmu.

- Daj mi jeszcze klapsa! - zażądałem, a Łukasz uderzył mnie dość mocno. A potem jeszcze raz. Czułem jak piekła mnie skóra, ale podobało mi się to.  - Łukasz! - jęknąłem. Czułem ciepło kumulujące się w moim podbrzuszu. Zaraz znowu dojdę.

Chłopak pochylił się i ugryzł mnie lekko w łopatkę, a ja naparłem na niego bardziej biodrami. Wyprostował się i wszedł we mnie mocno i szybko, a ja doszedłem, spuszczając się na pościel.
Chłopak pieprzył mniej jeszcze chwilę, a potem doszedł w moim wnętrzu.

Opadliśmy na łóżko, w miejscu gdzie pościel była czysta. Uspokajaiśmy nasz mocno przyspieszone oddechy. Przekręciłem się i przytuliłem do chłopaka. Czułem jak jego sperma płynie po moich udach, ale nie przejąłem się tym. I tak musieliśmy wziąć prysznic i zmienić pościel, więc miałem to gdzieś.

- Kocham cię, paskudniku - pocałował mnie w głowę.

- Ja ciebie też - uniosłem się na łokciu i pocałowałem go mocno. Dosłownie się na nim położyłem, całując go. - Musimy iść pod prysznic.

- Zaraz pójdziemy. Daj mi złapać oddech.

- Starzejesz się - odsunąłem się od niego i zszedłem z łóżka. - W liceum dawałeś radę 6-7 razy jednej nocy - rzuciłem.

- Myślisz, że teraz nie dam? - oburzył się i zerwał z łóżka.

- Myślę, że nie dasz - oznajmiłem i założyłem ręce na piersi.

- Mam ci udowodnić? - podszedł do mnie, więc zadarłem głowę do góry.

- Tak.

- Dobrze... To może nie będziemy się myć? Tylko wezmę cię pod ścianą? - pchnął mnie lekko do tyłu. Oparłem się plecami o lodowatą powierzchnię.

- Wolałbym się umyć i żebyś mnie wziął pod prysznicem - odepchnąłem go i ruszyłem do łazienki. Łukasz się zaśmiał i poszedł za mną.

Szybkie pytanie! (Zostawcie kom przy odpowiednim zdaniu poniżej. Nawet głupią kropeczkę😘💕)

Chcecie w następnym rozdziale kontynuację tego?

Czy wolicie pchnąć akcję do przodu?

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top