🌼2🌼
//czeeeeść słodziakuuuu :3 widzę że ci się jeszcze ta książka nie znudziła uwu życzę Ci miłego dalszego czytanka QwQ\\
Perspektywa Litwy 🇱🇹
Po pochłonięciu tony słodyczy oraz długiej - swoją drogą przezabawnej - sesji zdjęciowej w maseczkach i świeżo pomalowanych paznokciach zaczęłyśmy robić quizy na naszych telefonach (tu mogła być twoja reklama samequizy.pl >:'( ~biedaczekzemnie). Oczywiście wybierałyśmy najgłupsze, jakie tylko wpadły nam w oko. Na przykład "Jakim chlebem jesteś?" albo "Z jaką księżniczką będziesz piec babeczki?". Było całkiem zabawnie. Jednak zadziwia mnie fakt, że znałam każdą odpowiedź Łotwy, zanim ją jeszcze w ogóle zaznaczyła. Czasami mam wrażenie, że znam ją lepiej niż samą siebie...
- Ej, South. A ciebie przypadkiem nie nudzą takie dziewczęce rzeczy? - zapytała Ukraina roześmianym tonem. - Tyyy jesteś chyba chłopakiem, no nie? - dodała po chwili dla pewności. Korea Południowa zmieszał się odrobinkę.
- A może jesteś transem, czy coś? No nie wiem... Dziewczyna uwięziona w ciele chłopaka? - Łotwa kontynuowała serię niezręcznych dla Korei pytań. Nie chciałabym być w tym momencie w jego ciele... Może ma podobne problemy do mnie. Ja nie umiem określić do końca siebie i on może również?
- Nie - w końcu się odezwał. - Jestem chłopakiem. Po prostu lubię dbać o siebie jak wy i robić te rzeczy, co wy... To było trochę seksistowskie. - Przestraszona tym, że zaraz może wyniknąć z tego wielka drama wzięłam spory łyk owocowego smoothie przez słomkę.
- Oh, wybacz... - Ukrainie zrobiło się głupio. - Nie chciałam cię urazić, czy coś. Byłam po prostu ciekawa.
- Jasne, rozumiem. Mój brat też się ciągle dopytuje o to. - Westchnął znudzony. - Według niego prawdziwy facet powinien być w stu procentach męski - zniżył swój głos przedrzeźniając swojego bliźniaka.
- A on jak bardzo jest męski? - zapytała Ukraina. Jest strasznie ciekawska. Południowy zacisnął wargi, jakby próbował się powstrzymać od powiedzenia czegoś. Po chwili jednak otworzył usta, by odpowiedzieć na pytanie widocznie zainteresowanej tym tematem Ukrainy.
- Jest męski przez wielkie M!... Oprócz momentów, gdy przebywa w łazience i myśli, że go nie słychać. - Spojrzałyśmy na niego zaciekawione, wzrokiem prosząc, aby rozwinął swoją wypowiedź. - Lubi sobie pośpiewać pod prysznicem lub przed lustrem k-popowe piosenki.
- Od kiedy on je lubi? Myślałam, że je nienawidzi - powiedziała zdziwiona Japonia.
- Też tak myślałem, bo tak mówił. Widocznie ktoś tu kłamał. - zaśmialiśmy się. Oj, nie tylko on lubi kłamać...
- Ej, może obejrzymy jakieś anime, bądź film? - zaproponowała gospodyni.
- Tylko nie horror! Będę bała się później wrócić do domu - zadeklarowała Estonia.
- Też bym nie chciała oglądać horroru... One są strasznie nudne - wreszcie się odezwałam, po tak długiej przerwie od mówienia. Nie chciałam się plątać w tematy, które były wcześniej... Są one dla mnie dość niewygodne.
- Wiem, co możemy obejrzeć! - wykrzyczała tuż przy moim uchu Łotwa.
- Co takiego? - zapytała Japonia.
- Pamiętacie ten film, który był niedawno w kinach? Yy... Kurde, zawsze zapominam nazwę. O tej dziewczynie, której zmarł ojciec, chciała być popularna i w ogóle... - wyglądała jakby bardzo, bardzo intensywnie myślała. - Coś z słowem "nigdy"...
- Znalazłam - powiedziała Japonia, która nie wiedzieć kiedy go włączyła na ogromnym telewizorze.
- Tak, to to! - ucieszyła się Łotwa. - Litwa, zgaś światło.
Przewróciłam oczami, wstałam z swojego siedzenia i podeszłam do przycisku do wyłączania światła, po czym go nacisnęłam. Wracając próbowałam się o nic nie potknąć, a było to naprawdę trudne do zrobienia. W końcu doszłam do mojego miejsca, które było tuż obok Łotwy. Dziewczyna przyciągnęła mnie do siebie i uwięziła w szczelnym uścisku. Zapach jej perfum był teraz zmieszany z zapachem popcornu, przy którym owa dziewczyna nigdy się nie hamowała. Również ją przytuliłam zamykając przy tym oczy.
Film skończyliśmy oglądać jakoś po dwudziestej drugiej - prawie dwudziestej trzeciej - przedłużając przy tym nasz wieczór. Planowaliśmy wracać do domu o dwudziestej pierwszej, ale jak widać plany się trochę zmieniły. Pożegnaliśmy się z dziewczynami i ubraliśmy buty. Wracamy do domu w trójkę - ja, Łotwa i South. Mieszka on niedaleko nas, a nie chciał wracać sam, więc się zgodziłyśmy, aby poszedł z nami. Trochę szkoda... Idąc sam na sam z Łotwą może bym mogła z nią porozmawiać o swoich uczuciach... Chociaż nie wiem, czy to taki dobry pomysł. Trochę się boję.
Szłam niepewnie stawiając krok za krokiem po krawężniku chodnika. Skupiałam się na tym, aby nie postawić, nawet najmniejszego kawałka buta poza jego obszar. Rozmyślałam w tym czasie trochę, nie zwracając uwagi na otoczenie oraz towarzyszy mojej podróży. W pewnym momencie Łotwa pociągnęła mnie za rękaw skręcając do parku.
- Dlaczego wchodzimy do parku po dwudziestej drugiej? - zapytałam zaniepokojona.
- Idąc prosto przez park dojdziemy do domu szybciej, niż idąc na około niego. - Miała trochę racji.
- To chyba nie najlepszy pomysł...
- Boisz się? Ty? Nie taką ciebie widuję na codzień. - Bo udaję? Bo kłamię i oszukuję jakbym była od tego uzależniona? Eh... - Są światła w tym parku, dzięki którym jest jasno. W dodatku jest puściutki, nic nam nie grozi!
- To, że jest pusty jest jego plusem i minusem jednocześnie. Fajnie, bo nikt nam nie zawadza, ale co jeśli ktoś się chowa w krzakach? Kogo wtedy poprosisz o pomoc, kiedy nikogo tu nie ma? - Dziewczyna zawahała się na moment.
- Oj już nie bądź taka pesymistyczna - odparła poprawiając upadający na jej cudną twarz kosmyk włosów. - Mogę się założyć, że nic nam się nie stanie. Naoglądałaś się tych kryminałów i już nie myślisz normalnie - zaśmiała się klepiąc mnie po barku.
Odpuściłam już dalszą dyskusję z nią. Pewnie i tak by nic nie dała. Wkroczyliśmy na teren parku, faktycznie był bardzo pusty. Ale co tu się dziwić? Nikt nie chodzi w takie miejsca o tej godzinie. Po kilkunastu krokach odetchnęłam i nabrałam więcej pewności. Nie było tak źle jak się wydawało. Korea Południowa rozmawiał z Łotwą o aktorze, który grał w filmie obejrzanym przez nas dzisiaj. Łotwa strasznie się nim jara, aż czuję się lekko zazdrosna... Jakoś nie miałam ochoty przyłączać się do ich rozmowy. Ciągle nasłuchiwałam odgłosów nocy. W dzień wszystko wydaje się być głośniejsze i tętniące życiem, a teraz było kompletnie inaczej. Wszystko było tak spokojne, że dźwięk komara wydawał się być głośniejszy i bardziej irytujący niż normalnie.
Jednak coś mi tu nie pasowało... Coś tu jest ewidentnie nie tak. Czuję to. Niestety prawdopodobnie jako jedyna z naszej trójki... A może mi się tylko wydaje i jestem zwyczajnie zmęczona tym dniem? Być może to mój umysł płata mi figle. Nagle do odgłosów nocy przyłączyły się czyjeś kroki. Słyszałam je wyraźnie za sobą, ale gdy się szybko odwróciłam nikogo nie zobaczyłam. To dziwne...
- Litwa wszystko dobrze? - zapytała Łotwa. Kochana, nie jest dobrze.
- Słyszałam czyjeś kroki za nami... - odpowiedziałam cicho. Chociaż, po co mi się z tym ukrywać skoro, nawet jeśli ktoś nas śledzi to pewnie już wie, że o nim wiem?
- To pewnie nasze, nie zgrywaj wariatki. - Rozumiem, że może być poirytowana tym, ale trochę zrobiło mi się przykro. Dlaczego mi nie wierzy i nazywa wariatką? - I tak za późno żebyśmy się wycofali, jesteśmy już w połowie drogi. - Prychnęłam na jej słowa.
Usłyszałyśmy jakiś szelest dobiegający z krzaków. Raptownie odwróciłyśmy się w ich stronę. Czułam jak serce podskoczyło mi do gardła. Tam może być teraz dosłownie każdy! Jakiś zboczeniec, seryjny morderca lub agresywny zwierz! Żadna z opcji nie wydawała się być lepsza ani gorsza. Wszystkie były przerażające i niechciane przez nas. Postanowiliśmy się tym nie przejmować i iść dalej, bo równie dobrze mogła to być zwykła wiewiórka, co nie? Nawet jeśli to była jedna z tych gorszych opcji to głupotą byłoby tu zostać i czekać na ruch osoby z krzaków.
Kilka kroków dalej zza drzewa wyskoczył jakiś zamaskowany typ trzymający wielki, ostry nóż w rękach! Cała nasza trójka zaczęła krzyczeć i kiedy już mieliśmy ruszyć do biegu, nasz niedoszły morderca zaczął się głośno śmiać. South szybkim ruchem zdjął z niego maskę ukazując jego twarz. Okazał się to być North. Co mu strzeliło do głowy!? Przestraszeni wpatrywaliśmy się w niego niedowierzając, co się właśnie stało.
- South, no ile można na ciebie czekać? - zapytał North swoim niskim głosem. - Miałeś wracać dużo wcześniej, myślałem że coś się stało.
- Martwiłeś się? - spytał niższy od niego chłopak.
- Nie zmieniaj tematu - odparł poirytowany.
- To słodko, że się martwisz o mnie~ - Południowy go przytulił. Co prawda Północny próbował się wyszarpać z uścisku, ale całkiem słodko razem wyglądali. - Dlaczego nie poszedłeś zwyczajnie spać tylko czekałeś na mnie?
- Przestań, bo zaraz sprawdzę jak ten nóż sprawdza się na twoim mięsie. - South przestraszony wypuścił go z uścisku, a on zaraz po tym otrzepał się z niewidzialnego kurzu.
Ruszyliśmy w dalszą drogę do domu, tym razem zdecydowanie pewniej. Mając kogoś takiego jak North z nożem u boku nic nie było nam już straszne. W pewnym momencie się rozdzieliliśmy i dalej wracałam już sama z Łotwą. Zmęczone weszłyśmy do naszego mieszkania.
🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼
1400 słów bez pożegnania
Przyznam szczerze rozdział pisany leniwie i tak właściwie sprawdziłam go za mało razy żeby był dobry XD wybaczcie
Papatki <3
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top