Prolog
Ron podążał mrocznymi korytarzami Hogwartu. Ciemność spowiła już każdy zakątek szkoły i była cisza nocna, ale chłopiec wiedział, że musi iść dalej mimo łamania zasad. Dopiero w połowie drogi zdał sobie sprawę, że nie był w tej szkole jeszcze nawet jednego miesiąca, a już mogli go zawiesić. Jednak wtedy przypomniał sobie, że przecież nie może zostawić Harry'ego.
Jego przyjaciel bardzo mocno coś przeżywał. Co noc miał koszmary, był zlany potem i jęczał przez sen. Zdecydowanie nie było to normalne u jedenastoletniego chłopca. Nie noc w noc.
Ron przyspieszył. Musiał znaleźć profesor McGonagall, która z pewnością by im pomogła, bo ta noc dla Harry'ego była wyjątkowo dokuczliwa.
W pewnym momencie zupełnie niespodziewanie wpadł na kogoś i przerażony krzyknął.
-Lumos! -usłyszał wściekłe warknięcie i po chwili chronił się przed rażącym światłem.
-Co robisz o tej godzinie na korytarzu, Weasley?
Dopiero po chwili oczy Rona przyzwyczaiły się do jasności i mógł spojrzeć na osobę która stała przed nim, choć dobrze wiedział kto to był.
-J... Jaa-wydukał pochylając głowę do przodu i czując jednocześnie, że kolana mu miękną.
-Co "ty", Weasley? Dwadzieścia punktów od Gryffindoru, za szwędanie się po korytarzach w nocy! Módl się, żeby twoja opiekunka była bardziej wyrozumiała, lub lepiej wymyśl dobre wytłumaczenie na tą sytuację!-syknął nad nim Snape, a Ron drgnął. Czarnowłosy nauczyciel był ostatnim, którego chciałby teraz spotkać. Już przed wyjazdem do Hogwartu nasłuchał się dużo o jego podłości, od swoich starszych braci.
-Profesorze, bo Harry...- zaczął, jednak nie dane było mu skończyć.
-Co znowu z Potterem? Może przegrałeś z nim jakiś zakład, lub to on wysłał cię, żebyś łaził po korytarzach nocą, co?!-warknął Snape wykrzywiając twarz w złości.
-Z Harrym jest coś nie tak!-Ron nie wytrzymał i prawie wykrzyczał to Snape'owi w twarz. Nauczyciel prychnął cicho.
-Minus pięć punktów. Rób tak dalej, Weasley.
-Ale profesorze! Sądzę, że Harry potrzebuje niezwłocznie pomocy!-jęknął chłopak bezsilnie.
-Teraz w niczym ci nie pomogę. Przyprowadź do mnie Pottera rano, po śniadaniu. Jest dzień wolny, więc uczyć się będzie miał czas-mruknął Snape, po czym dodał szybko-Twoja opiekunka się o tym dowie, nie martw się Weasley. Idź już. Teraz.
Taki krótki wstęp 😉
Nie wiem co jaki czas będę wstawiać rozdziały, ale raczej nie liczcie na to, że codziennie xd
Jest to opowiadanie Severitus,(tak dla jasności-Harry zostaje podopiecznym Snape'a, jakby ktoś nie wiedział). Do zaczytania!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top