Rozdział 2
Cała rodzina zaczyna się szybko pakować. Ojciec i najmłodsza córka są już przy aucie, kiedy Nat idzie po buty. Chce sięgnąć po album, kiedy nawołuje ją głos matki.
- Nie, zostaw. Tego nie bierz. Leć do samochodu - mówi.
Dziewczynka zostawia album i idzie do garażu. Jej matka dołącza niedługo później.
- Masz to? - pyta męża.
- Tak - mówi blondyn pokazując dysk.
- To jedyna kopia? - pyta brunetka.
- Jedyna, która nie płonie - mówi jej mąż.
Dorośli wsiadają do samochodu i cała rodzina odjeżdża. Dziewczynki rozglądają się przez okna.
- Mamo, dokąd jedziemy? - pyta 6-latka.
- Do domu - mówi brunetka.
- Mamo, jesteś głupia. Właśnie wyszliśmy z domu - mówi blondynka.
Jadą w nieznanym kierunku w ciszy. W końcu odzywa się młodsza córka.
- Chcę moją piosenkę - prosi.
Ojciec włącza płytę i w radiu leci "American Pie". W tym czasie siostra 6-latki patrzy przez okno ze smutkiem. Wie, że już nigdy nie będzie miała takiego życia. W końcu rodzina dojeżdża na opuszczone lotnisko. Wszyscy wysiadają. Nat zdążyła jeszcze zabrać zdjęcie jej i jej siostry zrobione tydzień wcześniej.
- Kochanie, leć do mamy - prosi ją tata trzymając w ręku broń.
- Dobrze - mówi dziewczynka i biegnie do samolotu.
Wszystkie trzy wsiadają do samolotu, a blondyn zostaje na lądzie.
- Mamo, dlaczego tata nie wsiadł? - pyta młodsza.
- Zaraz wsiądzie - uspokaja ją mama.
Odpala silnik samolotu. W tej samej chwili w ich stronę nadjeżdżają samochody. Blondyn strzela w szybę jednego z nich i zaczyna biec za samolotem. Nadjeżdżają inne samochody. Na jednym z nich widnieje logo TARCZY, organizacji szpiegowskiej działającej przeciwko Czerwonej Sali. Organizacji dla której pracuje rodzina.
- Mamo - mówi niebieskowłosa.
Brunetka odwraca się i widzi blondyna, który łapie się skrzydła samolotu. Agenci siedzący w samochodach zaczynają strzelać do samolotu. Dziewczynki zaczynają piszczeć, lecz ostrzał nie ustaje. Jedna z kul powoduje draśnięcie na ramieniu brunetki.
- Mamo! - wołają dziewczynki.
- Spokojnie, nic mi nie jest - mówi kobieta.
W tym czasie blondyn kopie nogą w twarz jednego z agentów. Nagle dwa auta nadjeżdżają znad przeciwka.
- Mamo - mówi Nat.
Jej matka zauważa samochody. Lekko przechyla samolot i zbliżają się do zderzenia czołowego z samochodami. Blondyn próbuje trafić w auta wroga, a Ci odpowiadają ogniem. W końcu ojciec dziewczynek trafia w oponę jednego z samochodów i ten koziołkuje. Drugie auto wpada na nie powodując kraksę, ale samolot zdąża wzbić się w powietrze i odlatuje.
*Kilka godzin później*
Samolot ląduje na pasie startowym miasteczka portowego w Meksyku. To dziwi blondyna.
- Melina, mieliśmy lądować na Kubie - mówi.
- Po pierwsze Alexei, nie starczy nam paliwa, bo drasnęli nam silnik. Po drugie, naprawdę sądziłeś, że oddam Dreykovowi dziewczyny? - pyta Melina celując w Alexei bronią.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top