3
Dziewczyna uśmiechnęła się szeroko, widząc na parkingu granatowowłosego koszykarza. Odrzuciła włosy na plecy i podeszła do niego pewnym krokiem. Rzuciła mu kluczyki i oparła dłonie na biodrach. Daiki spojrzał na trzymamy w dłoni przedmiot, a na jego twarzy stopniowo wstępował uśmiech.
— Nie więcej niż sześćdziesiąt na godzinę — powiedziała, patrząc jak chłopak wsiada na motor.
— To i tak więcej niż ostatnio — zauważył. Dziewczyna uśmiechnęła się lekko i usiadła za chłopakiem. Objęła go w pasie i oparła podbródek na jego plecach.
— Coraz bardziej ci ufam — powiedziała cicho. Aomine zaśmiał się.
— Twój błąd.
***
Chłopak oczywiście nie trzymał się ograniczenia i już po chwili przekraczał setkę na pustej drodze, prowadzącej do najbogatszej dzielnicy miasta. Natsumi jednak nie protestowała. Przymknęła oczy, opierając policzek o plecy koszykarza. Zaufała mu i pozwoliła, by to on wybrał cel ich przejażdżki. Teraz rozkoszowała się urokami jazdy, patrząc na powoli zapadający zmrok.
Po kilkunastu minutach chłopak zatrzymał się na granicy lasu. Zgasił motor i zsiadł z maszyny, przerzucając nogę nad kierownicą. Blondynka rozejrzała się i zmarszczyła brwi.
— Chcesz mnie zabić czy zgwałcić? — zapytała. Aomine wzruszył ramionami.
— To będzie gwałt tylko wtedy, gdy będziesz protestować — uśmiechnął się i podszedł do niej powoli.
— Powinnam się bać? — zapytała cicho, nie spuszczając oczu z warg koszykarza.
— Ze mną nigdy — odparł chłopak i położył dłonie na talii dziewczyny. Musnął jej wargi swoimi, podczas gdy ona wplotła palce w jego włosy. Ugryzła go delikatnie, sprawiając, że koszykarz przyciągnął ją jeszcze bliżej. Dziewczyna pogłębiła pocałunek i westchnęła cicho, gdy Aomine podniósł ją, pozwalając by oplotła go w pasie nogami. Chłopak oparł biodra o motor, kładąc dłonie na pośladkach blondynki. Dziewczyna przerwała pocałunek i oparła czoło o włosy Daikiego, muskając nosem nos chłopaka.
— Przyjechałeś tu tylko po to, żeby się obściskiwać? — zamruczała.
— Nie — odparł. — Zaplanowałem coś innego, ale jesteś zbyt seksowna.
Dziewczyna zaśmiała się i odrzucił włosy z twarzy.
— A ty niby taki święty — westchnęła, przesuwając palcami po linii szczęki osiemnastolatka. Aomine uśmiechnął się, nie mogąc oderwać wzroku od twarzy dziewczyny. Była zbyt piękna. To aż bolało.
— Co z tą niespodzianką? — zapytała. Chłopak wstał nagle, wciąż trzymając blondynkę na rękach i zaczął iść w nieznanym jej kierunku.
— Daiki! — zawołała ze śmiechem. — Niesiesz mnie, bo jesteś dżentelmenem, czy po prostu chcesz mnie dłużej poobmacywać?
— Znasz odpowiedź na to pytanie, skarbie — odparł. Natsumi przygryzła wargę i schowała twarz w zagłębienie szyi chłopaka.
— Oszaleję na twoim punkcie — wyszeptała.
— Do tego zmierzam — uśmiechnął się koszykarz. Przeszedł jeszcze kilka metrów, podczas których blondynka dość poważnie zaczęła zastanawiać się, co ona właściwie odwala, po czym zatrzymał się i postawił ją na ziemii.
Dziewczyna rozejrzała się i uniosła brwi ze zdziwieniem, widząc miejsce w które przyprowadził ją koszykarz.
— Fajnie co? — zapytał. Natsumi spojrzała na niego zszokowana. Chłopak niemal natychmiast ściągnął koszulkę i rzucił ją na trawę.
— Wow — mruknęła dziewczyna, wlepiając wzrok w mięśnie chłopaka. Aomine zaśmiał się i zaczął rozpinać pasek od spodni. — Nie mów, że masz zamiar...
— Mam zamiar — przytaknął i ściągnął spodnie, razem z butami i skarpetkami. Podszedł do dziewczyny i położył dłoń na jej policzku. — I tobie też to polecam — uśmiechnął się zalotnie, po czym minął dziewczynę. Po kilku sekundach do uszu blondynki dobiegł charakterystyczny plusk wody. Natsumi spojrzała wymownie w niebo i westchnęła ciężko. Zrzuciła z ramion kurtkę, w pośpiechu rozpięła guziki koszuli i zrzuciła z siebie spodnie.
— Idziesz? — zapytał Aomine. Dziewczyna podeszła bliżej i stanęła na krawędzi basenu, w którym pływał koszykarz. — Mmm... Ładnie ci tak.
— W bieliźnie? — zakpiła.
— Owszem — uśmiechnął się chłopak. Blondynka niepewnie usiadła na krawędzi, zanurzając nogi w wodzie i ze zdziwieniem stwierdziła, że nie jest wcale taka zimna.
— Podgrzewany? — zapytała.
— Nie — zaśmiał się Daiki. — To przeze mnie — powiedział i napiął bicepsy. Blondynka zaśmiała się, jednak nadal nie weszła do wody. Aomine podpłynął bliżej i stanął na dnie basenu, opierając przedramiona na kolanach dziewczyny.
— Nie patrz tak na mnie — zaśmiała się.
— Dołączysz do mnie? — zapytał. Dziewczyna pokręciła głową. Chłopak złapał ją za rękę i delikatnie pociągnął do siebie. Natsumi pisnęła cicho, czując jak woda ogarnia jej ciało od pasa w dół. Koszykarz złapał ją w talii, nie pozwalając by zanurzyła się cała. Blondynka zachichotała zauroczona i objęła go nogami w pasie. Daiki uśmiechnął się. Nie był typem romantyka, ale ten pomysł zasługiwał na Nobla.
— Czy to legalne? Czyj to basen? — zapytała, zbliżając wargi do ust chłopaka. Aomine pocałował ją zmysłowo i pogładził gładką skórę, na której aktualnie spoczywały jego dłonie.
— Nie martw się, znam właścicieli — powiedział między pocałunkami.
— Są w domu?
— Nie obchodzi mnie to — mruknął i wpił się zachłannie w usta blondynki, zginając kolana. Blondynka westchnęła w jego usta, czując, że woda sięga jej aż po obojczyk.
Było idealnie. Letnia woda, rozgwieżdżona noc, Aomine. W dodatku oświetlenie basenu nadawało otoczeniu tak romatyczny klimat, że Natsumi nie mogła uwierzyć, że to wszystko dzieje się naprawdę.
— Oszalałam — powiedziała cicho, przerywając pocałunek. Daiki uśmiechnął się szeroko.
— Uwierz, że ja też — odparł. Oboje odwrócili się przerażeni, widząc jak kilka metrów dalej zapala się światło. Tuż obok domu, na brzegu basenu stał mężczyzna. Krzyżował ręce na piersi, patrząc na nich obojętnym wzrokiem.
— Jezu... — jęknęła Natsumi.
— Akashiiii! — zawołał Aomine. — Co tam u ciebie, stary?
— Następnym razem po prostu napisz esemesa — powiedział czerwonowłosy.
— A więc serio znasz właścicieli — zdziwiła się blondynka. — Dobry wieczór — zwróciła się do nastolatka. — Przepraszamy za najście.
— To nieodpowiednie słowa w tym momencie — odparł Seijuro, a dziewczyna zagryzła wargi zażenowana.
— Wybacz... Ale widzę, że nawet zbytnio nie zdziwił cię nasz widok — zauważyła.
— Nie pierwszy raz Aomine pływa nago w moim basenie — powiedział chłopak. — Pokój też wam udostępnić? — zakpił.
— Jakbyś był tak miły — Aomine wyszczerzył zęby. Blondynka spojrzała na niego zszokowana.
— Nie siedźcie za długo — westchnął Akashi. — Przed snem włączam alarm.
— Dziękujemy? — zaryzykowała dziewczyna. Akashi uśmiechnął się pod nosem.
— Bawcie się dobrze.
***
Dziewczyna nie mogła przestać się uśmiechać przez całą drogę powrotną. Nikt nigdy nie wyzwolił w niej tylu emocji jednego wieczoru. Nikt nigdy nie pływał z nią w cudzym basenie w środku nocy, nikt nigdy nie oglądał z nią gwiazd na trawie, czekając aż oboje wyschną, nikt nie całował jej tak jak Daiki.
— Dziękuję — powiedziała z uśmiechem, kiedy w końcu dojechali do jej domu. Aomine poczekał, aż odstawi motor do garażu, a gdy wreszcie wróciła wziął ją w ramiona i pocałował po raz setny tego wieczoru.
— Nie masz za co — powiedział, trzymając dłonie na jej biodrach.
— To był najlepszy wieczór w moim życiu — powiedziała. — Jesteś kochany.
— Cały ja — zaśmiał się i pocałował ją lekko. — Uciekaj już. I tak ukradłem ci już wystarczająco dużo snu.
— Mogłabym ci oddać jeszcze więcej — uśmiechnęła się. — Ale dobranoc, Dai-chan.
— Dobranoc, śliczna — powiedział, puszczając jej dłoń dopiero kiedy oddaliła się na odległość ich ramion. Poczekał, aż wejdzie do błękitnego domu, a gdy ostatecznie zniknęła mu z oczu, wsunął dłonie w kieszenie dresu i ruszył w swoją stronę wlapiając wzrok w konstelacje, których jeszcze pół godziny temu nauczyła go Natsumi.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top