~Wieczór~

Od momentu lekcji OPCM cały dzień byłam wkurzona. Był wieczór i siedziałam u Draco w dormitorium. Ogólnie to chłopaki i on grali w butelkę, a ja tylko patrzyłam siedząc na łóżku.
-Co ty dzisiaj taka nie w humorze?-zapytał blondyn
-Wkurzyła mnie ta od OPCM-odpowiedziałam
-Okres masz? Czy co?-zapytał pół żartem, pół serio
-Nie nie mam-odpowiedziałam zła
-No nie obrażaj sie-powiedział Draco, wstał i usiadł obok mnie-Lisek-szepnął
-Co chcesz?-zapytałam
-No lisku, nie obrażaj sie-powiedział i dał swoją rękę na moje kolano.
Wszyscy się popatrzyli
-To może my wyjdziemy?-powiedzieli jakby zaraz miało się tu coś stanąć
-Chyba dobry pomysł-powiedział blondyn.
No i zostaliśmy sami z Draco.
-No nie obrażaj sie-powtórzył.
Nie odezwałam się. Położył sie na łóżko u pociągnął mnie za sobą, wylądowałam na nim.
-Co ty odpierdzielasz?-zapytałam.
Teraz on mi nie odpowiadał
-Ja tak się nie chce bawić-dodałam i wstałam
-A ja tak też nie chce-odpowiedział
-Jak?-zapytałam trochę zdezorientowana.
Po taż kolejny pociągnął mnie do siebie i znowu na nim leżałam.
-Ja tak chce się bawić-powiedział
-A ja tak nie bardzo-odpowiedziałam
No i potem ,,kłóciliśmy sie" po czym usnełam tam.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top