~Następny rok~
Siedziałam w przedziale z Draco, Pansy i Blaisem. Oni o czymś gadali a ja dalej nie doszłam do siebie po śmierci mojej rodziny. W pewnym momencie pczułam rękę na moim udzie.
-Draco-szepnełam do niego i odwróciłam się w jego stronę
-Tak?-zapytał i się do mnie przybliżył
-Nie mam ochoty-odpowiedziałam mu.
-Ale ja mam-powiedział i mnie pocałował.
Oddaliłam sie trochę i popatrzyłam na jego przyjaciół. Pansy była wściekła i wyszła z przedziału, a Blaise miał minę jakby zaraz miało się coś stać.
-To wy w końcu jesteście ze sobą czy jak?-zapytał.
Zatkało mnie i blondyna.
-Eeeee.....chyba.....tak-powiedział nie pewnie chłopak i popatrzył na mnie.
-Chyba tak-odpowiedziałam
-WIEDZIAŁEM!-krzyknął ciemnoskóry
-Jesuuu ciszej-powiedziałam
-Czemu?-zapytał
-Nie spałam dzisiaj prawie-odpowiedziałam
-Przecież to normalne u ciebie-powiedział
-Ale nie jak to trwa parę dni i tygodni-odpowiedziałam
-To kiedy śpisz?-zapytał mnie Draco
-Godzinę po południu-odpowiedziałam.
-Połóż sie-powiedział do mnie.
No i położyłam sie na jego kolanach. Uśmiechnął się, a ja usnełam po chwili.
Magia czasu (parę godzin później)
Obudziłam się, chłopaki siedzieli na przeciwko żrąc coś.
-A mi to nie dacie-powiedziałam zaspana
-Jakbyśmy widzieli, że wstaniesz to byśmy ci dali-odpowiedział jeden
-A nie bierzesz z nienacka-powiedział drugi.
-Dobsz-odpowiedziałam
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top