Postrach szkoły atakuje
Nie było aż tak źle, a końcu mam przyjaciół. Na następny dzień umówiłam się z Matt' em do galerii. Już nie mogę się doczekać >_< Wracałam powolnym krokiem ze szkoły do domu, gdy nagle...
Złapał mnie coś za rękę
i pociągnął do ciemnej, bardzo ciemnej uliczki i przyszpilił mnie do ściany. Jedną ręką złapał moje nadgarstki i trzymał je mocno nad moją głową, a drugą złapał mnie za podbródek i zaczął całować
w usta. Nie oddawałam mu pocałunku. Zaczęłam się szarpać
z nim. Niestety, był on ode mnie silniejszy. Oddalił moją twarz od mojej. Zaczęły mi lecieć łzy.
Jessy: K-kim ty j-jesteś..?
???: Hehe, możesz mi mówić Tatuś słonko~
Jessy: C-co...?
???: To co słyszałaś piękna~
Po tych słowach zaczął mnie całować po szyji, robiąc przy tym malinki. Bolało... nie byłam
w stanie nic powiedzieć, bałam się, że mnie zabije. Zaczęłam płakać,
a on tylko się zaśmiał złośliwie. Nie wiedziałam co zrobić, czy uciec, krzyczeć, szarpać się
z nim... trzęsłam się cała ze strachu. On nie przestawał mi robić malinek. Czułam, że zaraz coś mi zrobi... Myliłam się. Kiedy "Tatuś" włożył mi dłoń pod koszulkę, do uliczki przyszedł Tom.
Tom: Jeszcze ci mało?
???: A żebyś wiedział...
Tom: Zostaw ją...
???: O jeju, książe z bajki przyszedł. Czyżbyś chciał jeszcze coś stracić?
Tom stanął w bezruchu. Nie wiedziałam, o co mu chodzi, ale wtedy zrozumiałam, że teraz jest moja chwila. Odepchnęłam chłopaka od siebie i podbiegłam do Tom'a, ten za to walnął nieznajomego w nos, z którego zaczęła lecieć krew. Chłopak złapał się za nos i powiedział:
"Tak chcesz się zabawić Ridwell? Dobra... szykuj się na zemstę...". Zaniepokoiłam się po tych słowach... Tom stał jak wryty zaciskając pięść. Krwawiący nos zaśmiał się i wyszedł z uliczki, kierując się prawdopodobnie do domu. Przytuliłam Tom'a.
Jessy: Dziękuję...
Tom: ...Nie ma sprawy, a teraz idź do domu... - pogłaskał mnie delikatnie po głowie, odczepił się od przytulasa i poszedł sobie.
Wytarłam łzy i powędrowałam do domu.
*w domu*
Weszłam do mieszkania
i oczywiście, było jak zwykle... Mama w pracy, tata śpi,
a rodzeństwo? Eh... brat jak zwykle na kacu, a siostra rozmawia przez telefon. Poszłam zrezygnowana do pokoju, położyłam się na łóżku i usnęłam.
___________________________________
To koniec jak narazie. Mam nadzieję, że się spodobało ;)
A teraz do rzeczy. Pisać jeszcze jedną książkę (nie o tematyce Eddsworld'a)?
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top