"Czy mogę ci zaufać?"
Usiadłam na krześle i dalej czytałam książkę. Zaczęłam ziewać i przecierać oczy...
Byłam zmęczona całym dniem, ale... nie mogłam tak po prostu sobie usnąć. W nocy coś się mogło stać z czerwono bluzym. Siedziałam, siedziałam, siedziałam... I siedziałam.
- Może... się położysz? - wyrwał mnie z myśli o śnie Tord.
- N-nie... nie chcę robić problemu - odpowiedziałam ziewając.
- Nie robisz... - uśmiechnął się lekko i przesunął się, abym miała miejsce.
- Czekaj... ja mam spać z tobą? - lekko się przeraziłam.
- Spokojnie, jak jestem chory, to nie mam na nic ochoty. Nawet na to - powiedział z lekkim oburzeniem.
Zastanawiałam się co zrobić. Aż
w końcu... Położyłam się obok niego, byłam wycieńczona, więc nawet racjonalnie nie myślałam. Leżałam i w końcu usnęłam. Trochę mi zimno było, dobra... Trochę bardzo... Ku mojemu zdziwiedziu Tord przykrył mnie kołdrą i lekko przytulił. Uśmiechnęłam się i spałam dalej.
*ranek*
Obudziłam się wcześnie rano. Zobaczyłam śpiącego Tord'a wtulonego we mnie. To było nawet miłe. Pogłaskałam go po głowie czekając, kiedy się obudzi. Nie musiałam długo czekać. Po 3 minutach chłopak się obudził,
i popatrzył na mnie zaspanym wzrokiem. Również na niego spojrzałam.
- Hej... - uśmiechnęłam się lekko.
- Hej... Em... Ty już nie śpisz? - zapytał zaspany.
- No, jak widać.
Uśmiechnął się do mnie lekko
i zaczął mnie przytulać.
- Wygodna jesteś, i to bardzo - wtulił się bardziej we mnie.
- D-dzięki... - zamieniłam się.
Po chwili ten ciamajda z łóżka spadł, a podczas upadku, noga utknęła mu w dziurze od podłogi. Jaka była moja reakcja? Oczywiście śmiech.
- Ekhem... Ja tu utknąłem - powiedział troszkę oburzony.
- Czekaj - wstałam z łóżka
i zaczęłam wyjmować jego nogę
z dziury. Udało się. Po tym wróciłam do łóżka, bo mi zimno było. Reakcja Tord'a, gdy odzyskał wolność? Bezcenna...
- JEJ, WOLNOŚĆ - krzyczał i biegał po pokoju jak dziecko -DZIĘKUJĘ! -przytulił się do mnie. Ja tylko się zarumieniłam.
- Ciepła jesteś... - powiedział zadowolony.
- D-dziękuję... - mocno oblałam się rumieńcem.
- Bardzo ciepła... - zamknął oczy
i zaczął się do mnie przymilać jak kotek. Szczerze? Byłam zdezorientowana, nie wiedziałam co zrobić, ale... Tak o chwili namysłu... Przytuliłam go. Super uczucie, on był taki ciepły
i mięciutki... Słodki też, ale... Ważne, że był ciepły :3 Po chwili odkleiliśmy się od siebie, spojrzeliśmy sobie w oczy
i... Chyba wiadomo co... Pocałowaliśmy się. Zawsze chciałam tego spróbować, a teraz? Teraz to się dzieje. Naprawdę, poczułam jego dotyk, spokój. Nie znałam go z tej strony. Odkleiliśmy się od siebie,
a znaszych ust ciągnęła się ślina. Przytuliłam się mocno do niego. Zrobił to samo. We dwoje położyliśmy się na łóżku
i usnęliśmy.
*godzina 14:00*
Obudziłam się. Popatrzyłam na Torda, który nie spał.
- Hejka ^^ - przywitałam go
z uśmiechem - Która godzina?
- Hej - uśmiechnął się do mnie
i pogłaskał po głowie - Jest 14:00.
- Nie chce mi się wstawać...
- Mi też, ale... mam do ciebie pytanie.
- Tak? O co chodzi?
- Czy twoi rodzice nie będą martwić się o ciebie? - zapytał
z małą troską w głosie.
- Po co przejmować się dzieckiem, które jest z przypadku... Oni udają, że mnie nie widzą... - zaczęły mi lecieć pojedyncze łzy.
- Wikuś... - przytulił mnie - Przepraszam... Nie chciałem, byś przeze mnie płakała...
- T-to nie twoja wina Tord... - wtuliłam się w niego - Mam pytanie...
- Tak?
- Czy mogę ci zaufać?
__________________________________
JESTEM ZŁA! >:3
Nie no... rozdział może jutro bydzie, ale nie wim :3
OrbitQueen chciałaś, to masz :3
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top