impreza #2
~Lance~
Po ubraniu się odpowiednio na imprezę ja i Keith poszliśmy w stronę wyjścia z zamku, Przyjaciel proponował abyśmy pojechali do klubu jego motorem, ale postanowiłem że pójdziemy pieszo.
Przez to będę miał trochę więcej czasu na szczerą rozmowę z nim.
K: To jak myślisz ile dziewczyn za tobą pójdzie?
Cicho zaśmiał się Koreańczyk, na co zrobiło mi się cieplej na sercu.
L: Tak dużo że ciężko pewnie będzie wybrać.
Odpowiedziałem na jego pytanie uśmiechając się pod nosem.
Nie mogę tylko uwierzyć że mój dawny przeciwnik stał się moim przyjacielem, a kiedy uratowaliśmy wszechświat staliśmy się bardziej bliscy, nawet po stracie Allury on wyciąga do mnie pomocną dłoń.
Nigdy nie znałem Keitha od tej strony, mimo jego "zmiany" to trochę brakuje mi tej naszej rywalizacji.
Tak zagłębiając się w własnych myślach nie spostrzegłem że już dotarliśmy na miejsce.
K: To jak? Gotowy?
L: Czekaj
Szybko poprawiłem sobie włosy i wziąłem głęboki wdech, zaraz po tym poczułem czyjąś rękę na ramieniu i od razu spojrzałem się na Keitha.
K: Będzie dobrze, jak coś to możesz liczyć na moją pomoc.
Na te słowa poczułem się trochę pewniej.
L: Dzięki.
Posłałem mu lekki uśmiech i ruszyłem w stronę wejścia do klubu.
Keith zaraz za mną wszedł i poszedł w stronę baru, natychmiast ruszyłem za nim.
K: Dwa drinki.
Spojrzałem na niego zdziwiony, natomiast barman bez problemu zabrał się za przygotowanie naszego zamówienia.
L: myślałem że przyszliśmy tu poszukać dziewczyny dla mnie.
K: Jeden drink nie zaszkodzi, po za tym trochę się rozluźnisz.
L: chyba pierwszy raz muszę przyznać ci rację bananku.
Keith tylko cicho się zaśmiał i zaraz po tym barman podał nasze drinki. Powiem szczerze że nigdy jeszcze nie piłem alkoholu, no może kiedyś za dzieciaka wypiłem wino mamy, ale teraz napiję się jak prawdziwy facet.
Podczas gdy tak rozmyślałem odezwał się Koreańczyk.
K: No to za powodzenie w dalszym życiu.
L: heh za powodzenie w dalszym życiu.
Przybiliśmy szklanki i zaczęliśmy pić, na początku poczułem gorycz ale później było w sumie dobre. Gdy tylko poczułem że duszkiem opróżniłem zawartość szklanki, poprosiłem kolejnego i zacząłem się rozglądać po klubie szukając tej jedynej. Każda z dziewczyn znajdujące się w lokalu były nawet ładne ale z tego co udało mi się zaobserwować to niektóre miały już swojego jedynego. Zawsze mógłbym postawić na dziwkę ale co z tego skoro ona tylko leci na kasę, ja tylko potrzebuje czułości i opieki. Automatycznie na tą myśl posmutniałem.
K: Lance? Wszystko w porządku?
L: Tia po prostu nie ma tu żadnej która by mi się spodobał są tylko dziwki i te które mają swoją miłość.
K: To w takim razie trzeba będzie szukać dalej.
L: Może jutro poszukamy w parku?
K: W sumie czemu by nie.
L: Okej, a skoro już tu jesteśmy to może się zabawimy?
K: Kelner! Dwadzieścia drinków proszę.
L: Widzę że chcesz mnie upić, i mi to odpowiada.
~Dwadzieścia drinków później~
Czuję się jak na karuzeli ale patrząc na Keitha on nadal jeszcze się trzymał, ostry z niego przeciwnik tak jak kiedyś. Wstałem z krzesła i chwiejąc się pod wpływem alkoholu który wypiłem zacząłem, a raczej próbowałem zaciągnąć go na parkiet. Niestety ten Mullet nie chciał iść, w takim razie ruszyłem na parkiet sam. Zaczęłam tańczyć w rytm muzyki, niestety zbyt długo to nie potrwało bo od razu zrobiło mi się nie dobrze na co szybko nie wpadając na ścianę pobiegłem do łazienki.
___________________________________
Powstałam za światów XD
Tak więc przez wakacje postaram się nadrobić zaległości na Wattpadzie
Jeśli chcecie to możecie napisać co byście chcieli za to że mnie tak długo nie było na koloniach postaram się to zrobić.
Jestem również podekscytowana bo poznam zapewne jednego z czytelników mojej książki.
Furia13 będę pilnować ci miejsca truskaweczko 😏
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top