🔹Rozdział 19🔹
Stałem razem z Yurio i Otabekiem, wzrokiem szukając Yuriego. Zniknął jak kamień w wodę. Po chwili podbiegł do nas Phichit z telefonem w reku.
- Chrisa aresztowała policja! - Niemalże krzyknął.
Kilku gości spojrzało na nas zaciekawionych.
- Co? - Spytałem nie dowierzając.
- Widziałem jak Yuri rozmawiał z policją. Chyba jest na jednym z balkonów.
Jak najszybciej udałem się w kierunku drzwi balkonowych. Mam nadzieję, że go tu znajdę. Wychodząc na zewnątrz, poczułem chłodny powiew wiatru. Dostrzegłem go. Stał oparty o kamienną poręcz. Miał na sobie czarny dopasowany garnitur. Jego włosy lekko powiewały na wietrze.
- Przepraszam - Oznajmił, wyczuwając moją obecność.
Podszedłem do niego zaintrygowany. To ja go powinienem przepraszać, nie on mnie.
- Yuri...
- Wynająłem detektywa. Wszystko sprawdził. Tamtego dnia... Chris dosypał ci prochów do szampana i kazał to wszystko powiedzieć w ramach zakładu. Przyznał mi się jak do niego poszedłem... Nagrałem wszystko i zaniosłem policji. To kwestia czasu, kiedy zdobędą nagranie z tamtego bankietu.
Nie patrzył na mnie. Nie mogłem uwierzyć w swoją głupotę. Ja też mogłem wynająć detektywa, a nie sam się z tym męczyć!
- Wybaczysz mi? - Jego cichy, niepewny głos, sprowadził mnie na ziemię.
Podszedłem do niego i gwałtownie odwróciłem go w swoją stronę. Złapałem jego twarz w dłonie. Miałem ochotę płakać ze szczęścia, widząc w jego oczach te radosne iskierki.
- Nie mam czego ci wybaczać... To moja wina, powinienem był bardziej uważać albo przestać pić kiedy mnie o to prosiłeś. Martwiłeś się o mnie i nie chciałeś żebym więcej pił. Nie posłuchałem i przez to straciłem czujność. To nigdy nie była twoja wina.
Po jego policzkach spłynęło kilka łez. Zanim się obejrzałem, obrócił nas tak, że plecami dotykałem poręczy. Czując jego usta na swoich byłem niewyobrażalnie szczęśliwy.
Wygrałem.
Jego dłonie pewnie sunęły po moich biodrach i bokach. Ja natomiast objąłem jego twarz. Chyba będę musiał się przyzwyczaić do dominującego prosiaczka. Kiedy jego język wtargnął do moich ust, poczułem przyjemny prąd i niewielki problem w spodniach. Pasja z jaką mnie całował była po prostu cudowna. Starałem się go zdominować jednak na darmo. Oderwaliśmy się od siebie ciężko dysząc. Wytarłem strużkę naszej wspólnej śliny.
Yuri sięgnął do kieszeni, odsuwając się lekko. Spojrzałem na niego i zamarłem widząc dobrze znaną mi obrączkę.
- Czy zgodzisz się znowu ją nosić? - Spytał.
- Masz jakieś wątpliwości?
Uśmiechnął się i powoli wsunął złoty krążek na mój palec. Spojrzałem na jego dłonie. Na jego palcu także widniała obrączka. Przyciągnąłem go i mocno przytuliłem. Może i jest silniejszy ode mnie, ale to ja tu jestem wyższy.
- Ale ostrzegam nie zamierzam rezygnować z pracy ani z siłowni. Nie zamierzam wracać do stanu sprzed roku, mam za dużą szafę żeby się jej pozbyć. Nie zamierzam ci także pozwolić dominować no chyba, że będziesz bardzo grzeczny - zaśmiałem się słysząc te słowa.
- Czyli mam się przeprowadzić do ciebie do Stanów?
- Jeśli chcesz, to tak.
Objąłem go mocniej. Jego cudowny zapach sprawiał, że traciłem zmysły. Zapowiada się długa noc.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top