🔹Rozdział 13🔹
Razem z Yurio i Phichitem staliśmy pod wielką firmą. Przylecieliśmy do Stanów, zostawiliśmy rzeczy w hotelu i od razu tu przyjechaliśmy. Mam nadzieję, że Megan podała nam właściwy adres.
Weszliśmy do i oniemieliśmy. Nowoczesny wystrój, dużo luster i pełno pracowników.
-Jesteście! - Usłyszałem głos Megan.
Widziałem jak Yurio się odsuwa.
- Prowadź nas do niego - zażądał blondyn.
Uśmiechnęła się i skierowała w stronę windy. Po dotarciu na najwyższe piętro nie mogłem uwierzyć w to, co widzę. Jemu naprawdę się powodzi.
Dziewczyna wpuściła nas do biura. Widok, jaki zostałem załamał mnie. Yuri obmacywał jakąś dziewczynę, która siedziała mu na kolanach.
Zagotowało się we mnie. Nie daruję suce.
Podszedłem do nich i zrzuciłem szmatę z jego kolan.
Nikt nie będzie dotykał mojego prosiaczka. NIKT!
- Wynoś się stąd dziwko! - Krzyknąłem.
Dziewczyna spojrzała na mnie przerażona i wybiegła z gabinetu. Spojrzałem na Yuriego. Siedział niewzruszony, zapinając guziki koszuli.
- Co to miało być?! - Złapałem go za marynarkę.
- Od kiedy obchodzi cie co robię?
Gdzie się podział mój Yuri?!
Odwróciłem się i zobaczyłem zszokowane spojrzenia moich towarzyszy. Spojrzałem na nich porozumiewawczo. Pokiwali tylko głowami i wyszli.
- Naprawdę nic już dla ciebie nie znaczę?! - Spytałem.
- To nie ja to zniszczyłem.
Odepchnął mnie i wstał. Podszedł do okna.
- Ktoś mi czegoś dosypał! Nigdy z własnej woli nie powiedziałbym czegoś takiego. Przecież mnie znasz. Kocham cie!
- Najwidoczniej cie nie znam. Wyjdziesz dobrowolnie czy mam wezwać ochronę?
- Yuri proszę... Daj mi szansę - wręcz błagałem.
- Wynoś się stąd. Nie nachodź mnie więcej. Mam nowe życie, do którego nie należysz.
Nawet na mnie nie spojrzał.
- Yuri...
- Do (nie) zobaczenia panie Nikiforov.
Wyszedłem dobrowolnie. Byłem załamany. Czy on kiedykolwiek mi wybaczy?
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top