Rozdział 89
Pov George
Wstałem wcześnie rano i od razu przebrałem się z piżamy. Spojrzałem na dugą połowę łóżka i było pusto... Nie fajny widok. Przytuliłem się do poduszki Clay'a i zapłakałem cicho. Wyszedłem z sypialni i zastałem Dreama i Sapnapa śpiących na kanapie. Z jednej strony cieszyłem się że Clay jest bezpieczny, ale przecież wyrzuciłem go z domu, a ten wszedł prawdopodobnie przez okno i taki śmierdzący wódką i brudny uwalił się na kanapie. Nic dziwnego że obaj są tacy brudni, pewnie wpadli do jakiegoś rowu.
Jednak Sapnapa nie będę tutaj tolerował. Uchlał się i jeszcze korzysta z naszej kanapy. Pewnie Karl też wyrzucił go z domu. Nie dzwie mu się
- Wypierdalaj mi stąd ty menelu śmierdzący - krzyknąłem i wziąłem Nicka za szmaty, następnie wyrzucając go na trawnik.
Otrzepałem dłonie i zobaczyłem że Dream się obudził. Zignorowałem go kompletnie i zwyczajnie poszedłem do kuchni. Kątem okaz widziałem że Dream podniósł się do siadu i ze spuszczoną głową o czymś myśli. Zacząłem robić sobie kawę i kanapkę.
Nagle do kuchni wszedł Clay. Udawałem że go nie widzę i zacząłem jeść kanapkę i pić kawę, przeglądając przy tym telefon. Mimo tego co zrobił, wierzę mu że mnie nie zdradził. To nie w jego stylu, a poza tym wydaje mi się że nie był by do tego zdolny, za bardzo mnie kocha.
- George przepraszam kochanie - mruknął patrząc w moim kierunku
- Wsadź sobie to kochanie. Jak mogłeś to zrobić? Wiesz jak ja się o ciebie martwiłem? Mogłeś chociaż napisać. Tyle razy ci mówiłem, nie chlaj z Sapnapem, ale ty jak zwykle masz mnie w dupie. Nie słuchasz mnie i uważasz że nie mam racji. Zamiast przyjść tutaj i spędzić ze mną czas, wolałeś zrobić największą głupotę w swoim życiu - powiedziałem, a wręcz krzyknąłem zwracając na niego wzrok
- Przepraszam
- W dupie mam twoje przepraszam! Jesteś nieodpowiedzialny i głupi. Ty zawsze uważasz że przesadzam ze wszystkim. Mam tego wszystkiego dosyć! Mam dosyć takiego życia. Jeśli się nie zmienisz... Przykro mi ale zerwę z tobą - krzyknąłem ponownie i zacząłem lekko płakać.
- Przepraszam
- Pierdol się Clayton. Zrobiłeś coś głupiego i masz to naprawić. Jeśli myślisz że łatwo ci wybaczę to się mylisz. Masz zrobić coś takiego, co mnie przekona i zadowoli. - powiedziałem i wyszedłem do łazienki z płaczem
Usiadłem na zimnych płytkach i myślałem. Jeżeli nie zauważę że Clay będzie się teraz starał, to wątpię we wszystko. Kocham go i prawdopodobnie nigdy nie przestanę, ale to że doprowadza mnie do płaczu i strachu nie jest normalne. Co on sobie myśli? Że nie mam uczuć? Dupek!
Pov Dream
Jak zwykle zjebałem. Czy ja wtedy straciłem rozum? Co mną kierowało? Jak mogłem nie pomyśleć o Georgu? Muszę się zmienić na lepsze i muszę być doskonały dla Georga. Zasługuje na to w stu procentach. Tylko ca ja mam zrobić żeby go przekonać? To trudne. Może kwiatki? Tak! To dobry pomysł.
Zerwałem się z krzesła i pobiegłem do kwiaciarni. Kupiłem najpiękniejszy bukiet kwiatów i biegiem wróciłem z nim do domu. Stanąłem pod drzwiami i zapukałem, czekając aż George mi otworzy. Po chwili to zrobił i popatrzył na mnie jak na debila. Zabrał ode mnie ten bukiet.
- Serio myślisz że jakieś badyle załatwią sprawę?! - krzyknął i zaczął uderzać mnie tymi kwiatami po głowie po czym zatrzasnął mi drzwi przed nosem.
Zrezygnowany nie wiedziałem co mam zrobić. Dotarło do mnie że jakimiś głupimi prezentami nie załatwię sprawy. Tutaj bardziej chodzi o moje zachowanie. Muszę mu pokazać że mi zależy. Szybko wsiadłem w samochód i pojechałem do galerii handlowej.
W niej kupiłem jakieś ubrania, czyli zwykłe szorty i koszulkę. Kupiłem w drogerii próbkę perfum i pojechałem do hotelu, w którym się wykąpałem i ogarnąłem. Ułożyłem włosy, ogoliłem się i posmarowałem twarz jakimś kremem. Czysty i ogarnięty wyszedłem z hotelu i pojechałem pod dom. Zapukałem do drzwi i czekałem aż George mi otworzy.
Stresowałem się jak cholera, w końcu od tego prawdopodobnie zależy mój związek. Ale muszę to ratować. Nie odpuszczę za nic, choćbym miał tańczyć na ulicy w samych bokserkach. Jestem gotowy zrobić wszystko dla niego.
Po paru chwilach George wreszcie mi otworzył. Popatrzył na mnie chwilę a następnie wlepił swój wzrok na moją twarz. Staliśmy w niezręcznej ciszy kilka sekund, ale wreszcie odważyłem się odezwać.
- George ja wiem, postąpiłem karygodnie i żałuję. Żałuję każdej chwili jaką zmarnowałeś na płakanie przeze mnie. Żałuję każdej sytuacji w której się na mnie zawiodłeś. Nie jestem ciebie wart, jesteś kochany, miły i uroczy a ja przez ostatni czas tego nie doceniam. Kocham cię, jesteś moim największym skarbem którego nikomu nie oddam. Jesteś moim słoneczkiem i przepraszam za wszystko, zmienię się obiecuję. Będę robił wszystko żebyś czuł się wspaniale, każdy poranek będzie dla ciebie jak w królewskim pałacu. Będę o ciebie dbał, opiekował się tobą i spędzał z tobą tyle czasu ile tylko zapragniesz. Zależy mi na tobie strasznie, jestes najważniejszy w moim życiu i cokolwiek się stanie, zawszę będę cię kochał... - powiedziałem i spojrzałem na uroczą twarz Georga, który zdążył się już rozpłakać
---------------------------------------------
Ahh jak ja kocham ich ze sobą godzić..
Tak w ogóle to postanowiłam i myślę że uda mi się dociągnąć do 100 rozdziałów. Na temat drugiej części książki jeszcze się zastanawiam.
I od 4.07 do 12.07 będę w Sopocie na wakacjach, więc rozdziały w tych dniach prawdopodobnie nie będą pojawiać się codziennie. Chyba że znajdę czas w co wątpię.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top