Rozdział 85

Pov Dream

Obudziłem się i okazało się że spaliśmy nadal w tej samej pozycji co wcześniej. Spojrzałem szybko na zegar i okazało się że jest 6:12. To bardzo wcześnie jak na mnie a nie jestem zmęczony. Podniosłem się do siadu i ogarnąłem że nadal jestem w samych bokserkach. Zanim George się obudzi minie jeszcze dobre parę godzin. Zostało mi jedynie nudzić się i czekać chyba że... Zrealizuje wreszcie małą niespodziankę dla Georga.

Wstałem i się przeciągnąłem, przez co strzeliło mi mnóstwo kości. George wyjątkowo nie lubi kiedy strzelam sobie szczęką. Przypomniało mi się że kiedyś tak przy nim strzeliłem i prawie wybił mi zęby uderzając mnie. George to z pozoru taka cicha, miła i nieśmiała osoba, ale tak na prawdę potrafi być agresywny.

Podszedłem do szafy i zacząłem przeglądać całą jej zawartość. Na moje nieszczęście nie było prawie w ogóle czystych ubrań. Chyba pora zrobić pranie. Jedyne czyste rzeczy dobre na mnie to były różowe szorty i żółta koszulka. No nie powiem, świetnie to do siebie pasowało ale nie mam wyboru.

Szybko włożyłem na siebie te ubrania i podszedłem do lustra. Wyglądałem jak pajac, ale tak sobie pomyślałem że dołożę jeszcze parę rzeczy do mojej stylizacji, żebym wyglądał jeszcze śmieszniej. Ubrałem niebieskie podkolanówki w arbuzy, klapki z lidla i zrobiłem sobie małą kiteczkę na czubku głowy. No, teraz George będzie się mnie wstydził jeżeli gdzieś wyjdziemy.

Postanowiłem zabrać się za robienie małej niespodzianki dla Georga, czyli tortu. Postanowiłem poszukać jakiegoś przepisu na internecie i okazało się że nie mam połowy składników w domu. Czyli muszę iść do sklepu. Wyszedłem dokładnie tak jak byłem ubrany, nawet o tym zapominając. Poszedłem do pierwszego lepszego sklepu i kupiłem wszystkie brakujące składniki. Ignorowałem spojrzenia innych ludzi, szczególnie starych bab poubieranych w berety i kożuchy.

W sumie tak jeszcze myślę żeby jeszcze bardziej ośmieszyć się przy Georgu i pofarbować sobie włosy na nogach na niebiesko. Tak patrzyłem na te farby na półce sklepowej ale stwierdziłem że to zły pomysł i poszedłem w stronę kas. Zapłaciłem i z reklamówką w ręku wróciłem do domu. O to że obudzę Georga raczej się nie martwiłem, ponieważ trudno jest go obudzić.

Zacząłem robić ciasto, które okazało się być trudniejsze niż myślałem. No ale poświęcę się dla mojego Georga. Kiedy masa była już gotowa, rozlałem ją do form i zabrałem się za robienie kremu. Kiedy wszystko ładnie się upiekło, zacząłem dekorować tort i wyglądało to całkiem ładnie. No może nie jak z cukierni ale nie było najgorzej. George powinien się ucieszyć.

Ja jestem topem i to ja robię tu za sprzątaczkę i kucharkę w tym domu. George cały czas się opierdala.

Przy okazji zaniesiemy jeszcze kawałek Sapnapowi i Karlowi oraz pani Seksburdzie, bo czemu nie. Trzeba być miłym. Jackowi to jedynie mogę rozjebać to ciasto na ryju, na tyle zasłużył. Kiedy tort był gotowy, czegoś mi na nim brakowało. Pomyślałem chwilę i już wiem. Napisu! Chwyciłem za pisak lukrowy i napisałem "Georgie" i dorysowałem obok serduszko. Byłem zadowolony z mojego dzieła.

Teraz zostało mi tylko obudzić Georga. Zostawiłem mój cudowny tort w kuchni i powędrowałem do sypialni. W trakcie zapomniałem o moim stroju i fryzurze, ciekawe czy rozweselę tym Georga. Otworzyłem drzwi od sypialni i po cichu wszedłem do środka. Ukucnąłem na podłodze przy Georgu i przyglądałem się jego spokojnej i uroczej twarzy. Uśmiechnąłem się sam do siebie na myśl jakie mam szczęście że go poznałem.

Zacząłem go lekko szturchać co niestety nie działało, więc kontynuowałem tyle że mocniej.

- George obudź się do cholery - krzyknąłem na co chłopak jedynie mlasnął i odwrócił się na drugą stronę.

Próbowałem wszystkiego, ciągnąłem go za nogi, ręce, uszy, nos, ale nic nie działało. Całkowicie wkurzony zabrałem mu kołdrę i zacząłem łaskotać pod pachami. To podziałało i brunet otworzył oczy. Podniósł się do siadu i spojrzał na mnie morderczym spojrzeniem, ale potem się roześmiał widząc moje ubranie i fryzurę. Uśmiechnąłem się do niego i pociągnąłem go za rękę tak żeby wstał.

- Dream co ty ubrałeś - powiedział śmiejąc się - I jeszcze te skarpetki i klapki - dodał łapiąc się za głowę

- To mój nowy styl, podoba ci się? - zapytałem

- Nie - odpowiedział bawiąc się moją kiteczką

- Chodź pokaże ci coś - powiedziałem chwytając go za dłoń i ciągnąc w kierunku kuchni

Zakryłem Georgowi oczy i poprowadziłem go pod blat. Kiedy miał tort przed oczami, zabrałem dłonie i lekko się odsunąłem. George popatrzył na moje dzieło i się uśmiechnął. Odwrócił się w moją stronę i wyciągnął ręce. Skumałem o co mu chodzi i natychmiast go przytuliłem. Jedną dłoń włożyłem w jego włosy a drugą położyłem na jego plecach.

Oderwaliśmy się od siebie i złożyłem krótki pocałunek na jego ustach. Ukroiliśmy po kawałku i spróbowaliśmy. Okazało się że było to pyszne. No proszę, jednak mam jakiś talent. Zapakowaliśmy trzy kawałki, dla Sapnapa, Karla i Seksburgi.

- Zanim wyjdziemy, masz się przebrać - stwierdził George i zaczął ubierać buty

- Nie, tak wyglądam pięknie - odpowiedziałem - wstydzisz się mnie?

- Skądże, wyglądasz mega poważnie - mruknął, złapał mnie za rękę i wyszliśmy.

Jako że dom Seksburgi był bliżej, postanowiliśmy że pójdziemy najpierw tam. Zapukaliśmy do drzwi i kobieta otworzyła nam drzwi.

- O! Clay i George! Miło was widzieć! - powiedziała z uśmiechem

- Dzień dobry, przynieśliśmy pani ciasto - powiedziałem wręczając jej pudełko

- Oh dziękuje bardzo - powiedziała oglądając pudełko

- Jak tam dzieci? - zapytał George

- Bardzo dobrze. Trochę niesforne - odpowiedziała

- To dobrze. Żyraf nie jest przypadkiem w ciąży? - zapytałem. Co prawda zjadł moje nasienie ale nie jest to możliwe. Chociaż..

- Uwielbiam twoje poczucie humoru Clay - zaśmiała się. Najlepsze że to nie jest żart, no może trochę.

Seksburga odwróciła się w stronę salonu i wytrzeszczyła oczy.

- Żyraf! Nie gryź Dżastina! - krzyknęła

- To my już pójdziemy - mruknąłem

- W porządku, muszę ogarnąć dzieci - odpowiedziała i zamknęła drzwi

Następnie udaliśmy się w kierunku domu Karla i Sapnapa.

----------------------------

Żyraf kontent?!

Chcę pogłaskać Patches.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top